Ze wszystkich wielbionych reżyserów niezależnych nie ma prawdopodobnie bardziej kultowego od Russa Meyera. Znany jako ojciec chrzestny softcore’u lub też „Fellini przemysłu seksualnego”, ten legendarny twórca przeszedł do historii kina jako rewolucjonista seksploatacji – człowiek, który wprowadził intrygę do filmów nudystycznych, a następnie uczynił z nich narzędzie emocjonującej rozrywki, co wprowadziło je na stałe do archiwów popkultury. Pomimo, że Meyer kochał pokazywać w swoich dziełach nagie kobiety o dużych piersiach, nigdy nie zdecydował się na ewolucję w stronę twardej pornografii, w złotym okresie lat ’70, by po dwudziestu latach w biznesie filmowym przejść na dobrowolną emeryturę.
Russel Albion Meyer urodził się w 1922 roku jako syn pielęgniarki i policjanta, w południowo-wschodnim Oakland – kalifornijskim czyśccu, kojarzonym od lat ’60 głównie z Hells Angels, Czarnymi Panterami, dilerami heroiny i problemami rasowymi. Rodzice rozwiedli się na dwa tygodnie przed jego przyjściem na świat, a chłopiec pozostał w efekcie z niestabilnie psychicznie matką, która często zmieniała pracę i mieszkania. Jak stwierdzić miała Tura Satana (przyszła gwiazda kultowych filmów Meyera), Russ jako dziecko był karmiony piersią przez trzy lata – co jest długim okresem przy standardowych dzisiaj 9-12 miesiącach – skąd wielu biografów wywodzi jego wielką pasję do dużych cycków.
Jako nastolatek Meyer zakradał się do Fox Oakland Theatre, żeby oglądać spektakle i pracował w miejscowym domu towarowym przenosząc materace. Już wtedy interesowała go burleska, którą odkrywał w President Follies, przybytku znajdującym się na McAllister Street w San Francisco. Swój debiutancki film amatorski nakręcił mając zaledwie 15 lat, za który zgarnął zresztą nagrodę szkolną. Jego pierwsza kamera 8 mm została mu kupiona rok wcześniej przez matkę, która żeby sobie na nią pozwolić, zastawiła w lombardzie pierścionek ślubny.
W wieku 22 lat, zainspirowany reklamą umieszczoną w magazynie Popular Photography przez Academy of Motion Pictures Arts and Sciences, Russ zaciągnął się do wojska stając się szeregowcem Rezerwy Korpusu Sygnalizacyjnego, który trudnił się komunikacją medialną i dokumentacją działań wojskowych. W listopadzie 1944 młody fotograf został mianowany sierżantem sztabowym 166-ej Sygnalizacyjnej Kompanii Fotograficznej, oficjalnego oddziału Trzeciej Armii generała Pattona na froncie II Wojny Światowej, której zmagania filmował aż do końca wojny.
Praca Meyera w tym okresie była bardziej niż dobra: doskonała, a jego zdjęcia z pola walki i krótkie materiały dokumentalne z łatwością uzyskiwały ocenę bardzo dobrą wśród przełożonych i trafiały do oficjalnych kronik filmowych, w czasie gdy wiele innych zdjęć jego kolegów było odrzucanych. Część z materiałów, które nakręcił w tym czasie Meyer, znalazła się w nagrodzonym Oscarem dokumencie krótkometrażowym Eisenhower: True Glory (1945), a także w innych filmach tj. The Rise and Fall of the Third Reich oraz Patton (obydwa z 1970). Najsłynniejszym efektem jego pracy jest jednak bez wątpienia, wielce cenione przez historyków, lądowanie amerykańskich żołnierzy na plaży w Normandii pod gradem kul!

Zaciągnięte w tym czasie przyjaźnie miały zaprocentować w przyszłości, gdyż wielu z jego kolegów z wojska pomagało mu produkować własne filmy w latach ’60, a część grała w nich nawet główne role. Warto również wspomnieć, że to właśnie podczas wojny koledzy zaciągnęli Russa po raz pierwszy do burdelu, gdzie ten został tak profesjonalnie rozprawiczony, że miał to jeszcze wspominać przez następnych 30 lat. Można przy tym dodać, że fronty II Wojny Światowej posłużyły artyście jako ekstensywna, szybka i praktyczna szkoła filmowa, której nauki ten w pełni sobie przyswoił i w końcu przełożył na swój własny, bardzo charakterystyczny styl pracy z kamerą i szybki montaż, który stał się wyznacznikiem poziomu dla wszystkich amerykańskich filmów klasy B drugiej połowy lat ’60 i początku lat ’70.
Po zakończeniu wojny Meyer kontynuje swoją karierę jako fotograf i filmowiec – jednak głównie jako ten pierwszy. Dużo ze swoich zdjęć wykonuje na zlecenie takich magazynów, jak Playboy, Giant i innych, mniej znanych, co pozwala mu poznać bliżej amerykański biznes erotyczny, którego potencjał już wkrótce zaczyna doceniać. W tym okresie kształtuje się też gust estetyczny Meyera. Połączenie wojskowej dokładności i brutalności z burleskowo-cukierkową seksualnością (stylem znanym jako cheesecake) stanie się w końcu znakiem rozpoznawczym jego filmów, które zostały określone przez aktora Charlesa Napiera jako: Skrzyżowanie pierwszej fali lądowania w Normandii podczas II Wojny Światowej z weekendem w burdelu, co wydaje się to opisem dość adekwatnym.
Na swój debiut filmowy Meyer musi jednak czekać aż do 1959, kiedy na ekrany wchodzi jego pierwsza, samodzielna komedia nudystyczna Niemoralny pan Teas z głównym bohaterem, domokrążcą, który czy chce, czy nie, wszędzie gdzie nie wejdzie widzi rozebrane kobiety. Zasługa Meyera polegała generalnie na tym, że w swoim debiucie dorzucił do nudnego w tym czasie sexploitation fabułę, która wcześniej – jakkolwiek to nie zabrzmi – nie była nawet rozważana przez seksploatorów jako ważny element filmowy. Okres tzw. nudie-cutie u Meyera stanowią oprócz Niemoralnego pana Teasa cztery inne filmy: Eve and the Handyman (1961), Erotica (1961), Wild Gals of the Naked West (1962) oraz Heavenly Bodies! (1963).
Ogromny sukces finansowy tych obrazów sprawił, że Meyer był w stanie rozpocząć realizację kolejnej części swojego planu i przejść do reżyserowania pełnoprawnych filmów fabularnych w czerni i bieli, z którą był doskonale zaznajomiony dzięki ww. doświadczeniu wojskowemu. Wraz z Lorną (1964) Meyer wkroczył na terytorium roughie – charakterystycznego dla połowy lat ’60 podgatunku sexploitation, eksploatującego mieszankę erotyzmu i przemocy. Jego roughies znacznie różniły się jednak od nowojorskich produkcji grindhouse’owych dla fetyszystów dzięki genialnym scenariuszom, zawierającym elementy komiksowego feminizmu, dużą dawkę akcji i świetnie rozrysowane postaci, które były jednak traktowane z dużym dystansem w myśl zasad bardzo specyficznej satyry.
Do najbardziej znanych filmów z tego okresu – zwanego często „gotyckim” przez krytyków – należą Motorpsycho! (1965) oraz Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! (1965). Szczególnie ten drugi stał się z czasem obrazem ikonicznym dzięki perfekcyjnemu połączeniu wątków erotycznej perwersji z ciętymi dialogami i dużym ładunkiem niemal tragicznie przedstawionej przemocy. Mimo oczywistej konwencji eksploatacyjnej Szybciej koteczku do historii przeszedł jako punkt zwrotny dla sex pozytywnego feminizmu ze swoim przesłaniem kobiecej siły – kobiety aż do połowy lat ’70 nie były w kinie amerykańskiem obsadzane w głównych rolach z powodu silnej dominacji patriarachalnych wartości.

Krwawe przygody trzech striptizerek z filmu Meyera są z kulturowego punktu widzenia tak samo rewolucyjne, jak Elvis Presley trzęsący bioderkami na antenie telewizyjnej w 1957! Charakter brutalnej brunetki, granej przez Turę Satanę, stał się wizualną kliszą popkultury i do dzisiaj jest powszechnie wykorzystywany na plakatach, okładkach płyt, w reklamach i teledyskach muzycznych, wzorowanych na tym klasycznym dziele, będących hołdem lub reinterpretacją oryginalnego konceptu. Czarno-białe filmy Meyera były ponadto pierwszymi w historii, zawierającymi sfuzzowane, garażowe kawałki niszowych zespołów tj. The Bostweeds. Od jego filmu Mudhoney (1965) wzięła również swoją nazwę znana grupa alternatywna z Seattle, a oryginalnym plakatem zainspirowała się Norah Jones na okładce swojej ostatniej płyty.
Kolejnym krokiem dla Meyera było eksplorowanie możliwości sexploitation i związana z tym walka o swobodę artystycznej ekspresji na ekranie, co zbliżyło artystę na krótko do ideałów kontrkultury drugiej połowy lat ’60. W latach 1966-1970 reżyser zrealizował kilka dzieł w konwencji filmu mondo tj. Mondo Topless ze swoją satyryczną narracją oraz Vixen! (1968), pierwszy softcore wszech czasów – podgatunek nie mający w zasadzie nic wspólnego z pornografią, ale otwierający drogę hardcore porno i renesansowi kina erotycznego. Słynny film zawiera sceny seksu lesbijskiego, wątki niewierności małżeńskiej i kazirodztwa, które ślicznie wymieszane zostały z jadowitym pamfletem politycznym. I choć jego pokazy były pikietowane przez wszystkie organizacje chrześcijańskie w USA, Meyer zarobił na nim miliony.
Sukces finansowy Vixen! oraz Finders Keepers, Lovers Weepers sprawił, że Hollywood nie mógł dłużej patrzeć z góry na sukces Meyera i reżyser został w końcu poproszony o zrealizowanie następnego projektu w systemie studyjnym za pieniądze wytwórni 20th Century Fox. Stał się nim kultowy film Poza doliną lalek (1970), którego tytuł Meyer wziął od popularnej opery mydlanej z 1967 (lalki były przy tym slangowym określeniem barbituranów). Obraz zawiera jednak disklejmer, który wyraźnie mówi, iż obydwa filmy nie mają ze sobą nic wspólnego. W istocie jest to rubaszna parodia klisz hollywoodzkiego sukcesu z fikcyjną grupą muzyczną Carrie Nations w centrum, otoczoną przez postaci, oparte na sylwetkach celebrytów tj. Phil Spector, Muhammad Ali czy Charles Manson.
Z największym budżetem w swojej karierze Meyer nie poszedł jednak na kompromis pokazując bez pardonu sceny orgii, alkoholizm, szaleństwo i lekomanię w krzywym zwierciadle, a do tego osadzając wszystko w konwencji pop thrillera z elementami musicalu. Po sukcesie tego dzieła Meyer zrealizował w końcu pierwszy w swojej karierze „poważny film” pt. Siedem minut (1971), adaptację taniej powieści sądowej, która okazała się jednak wielką artystyczną, jak i finansową porażką. Z tego też powodu Meyer powrócił szybko na tory kina eksploatacji, którego kręcenie kontynuował aż do 1979, kiedy zrealizował swój ostatni film Beneath the Valley of the Ultra-Vixens i przeszedł na dobrowolną emeryturę z milionami w kieszeni.

Podsumowując swoją twórczość reżyser powiedział kiedyś: Moje filmy są jak gad, którego walisz pałką. Myślisz, że już go zabiłeś, ale nagle odwracasz się i ten gryzie cię w kostkę. Faktycznie, nigdy nie przestały być popularne i zainspirowały trzy następne pokolenia twórców filmowych, wśród których są m.in. John Waters, Oliver Stone, Quentin Tarantino, Robert Rodriguez, a nawet David Lynch! Mimo upływu czasu wciąż są oglądane, dyskutowane i pokazywane w ramach prestiżowych retrospektyw na całym świecie. Russ Meyer zmarł w 2004 na zapalenie płuc po wcześniejszym stoczeniu się w demencję starczą nie zostawiając żadnych potomków.
Conradino Beb
Zwano go ,, Johnem Steinbeckiem kina drive-in”. Widziałem tylko ,, Faster…” i ,, Motopsycho” – 2x hipostaza kobiety mojego życia ( Haji ).
Świetne kino sardonicznie- wywrotowe, a kadrowania, to by się niejeden mógł od Meyera uczyc. Słyszałem, że ,, Up! ” jest niezłe, logo ma sardonicznie-wywrotowe 😀
Gdyby było mnie stac, wyprodukowałbym remake ,, Popiołu i Diamentu” a la Russ Meyer.
…a potem nową ekrznizację ,, Profesora Wilczura” w stylu ,, Martwicy Mózgu”, już z większym budżetem 😀
PolubieniePolubienie