Alejandro Jodorowsky powraca po 22 latach ze swoim nowym dziełem The Dance Of Reality, którego premiera odbędzie się już na dniach w Cannes. Obraz został oparty o wątki biograficzne i nakręcony w rodzinnym Chile. Pomimo 84 lat na karku reżyser tryska energią i twierdzi, że ma jeszcze do zrealizowania przynajmniej kilka projektów.
Legendarny chilijski reżyser, pisarz i tarocista Alejandro Jodorowsky zrealizował zaledwie kilka filmów w ciągu swojej długiej kariery, ale aż trzy z nich stały się prawdziwymi klasykami kina undergroundowego i surrealistycznego. Jodorowsky dał się poznać światu w 1970 dzięki brutalnemu westernowi inicjacyjnemu Kret, który był wyświetlany w USA jedynie w ramach nocnych pokazów (tzw. Midnight Movies), ale to wystarczyło, by ugruntować renomę reżysera w artystyczno-kontrkulturowym światku.
W istocie, film tak spodobał się Johnowi Lennonowi, że ten namówił swojego menadżera Allena Kleina do sfinansowania kolejnego przedsięwzięcia Jodorowsky’ego – Świętej góry. Po sukcesie swojego opus magnum, który do dzisiaj ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników – ci pierwsi zachwycają się surrealistyczną wyobraźnią i bogactwem symboli, a ci drudzy wskazują na przerost treści nad formą i trudny do spenetrowania hermetyzm – Jodorowsky musiał czekać niemal dwadzieścia lat na kolejny sukces, którym stała się Święta krew (1989), nakręcona w slumsach z udziałem prawdziwych przestępców.
Jednak po zrealizowaniu na zamówienie Złodzieja tęczy z Peterem O’Toolem rok później, nad którym nie miał żadnej artystycznej kontroli i sukcesywnie go znienawidził, Jodorowsky praktycznie zniknął z pola widzenia, skupiając się na pisaniu książek, pracy z Tarotem i prowadzeniu warsztatów w stworzonym przez siebie systemie psychomagii. Twórca pojawił się wprawdzie na chwilę w kontekście próby zrealizowania King Shot – sequelu do Kreta – ale zniknął ponownie, gdy nie udało się skonstruować budzetu. Do gry wrócił jednak ostatecznie w 2011, gdy postanowił nakręcić w rodzinnym Chile film oparty na wątkach autobiograficznych.
Gdy w końcu ogłoszono, że oficjalna premiera The Dance Of Reality odbędzie się na tegorocznym Festiwalu w Cannes, pewien dziennikarz zastanawiał się czy dwie dekady stania z boku nie sprawiły przypadkiem, iż narzędzia Jodorowsky’ego nieco zardzewiały. Ten zripostował to jednak stwierdzeniem, że: Zardzewiały nóż jest podwójnie zabójczy. Nowe dzieło kultowego artysty jest reklamowane jako „wyobrażeniowa autobiografia”, a Jodorowsky podkreśla: Każdy z moich filmów jest inny – umieram i zmartwychwstaję z każdym z nich.
A w tym szaleństwie jest metoda, gdyż czas wydaje się nie wywierać żadnego wpływu na Jodorowsky’ego, poza być może pogłębieniem autorskich metod pracy – jego nowe dzieło to „psychologiczna podróż w czasie”, której jakość znacząco odchodzi od kultowych klasyków. Ale pewne rzeczy pozostają bez zmiany, gdyż reżyser ponownie wykorzystał w nim metodę psychomagii do pracy z aktorami, angażując także swoją rodzinę. Jego żona Pascale Montandon zaprojektowała kostiumy do The Dance of Reality, a w filmie występuje również trzech synów Jodorowsky’ego, w tym Brontis, który wcześniej zagrał w Krecie dziecko głównego bohatera.
Zanim rozpoczęto zdjęcia, Jodorowsky powiedział swojemu zespołowi: Próbuję uleczyć swoją duszę. Ale nie jest to obraz egocentryczny, narcystyczny. Poezja nie mówi o historii, ale o życiu wewnętrznym, uniwersalnych problemach. O swoim nowym filmie artysta mówi również, że jest to: Wejście w nicość. Jak twierdzą jednak międzynarodowi krytycy, posiada on wielką dawkę emocji, makabry i fantazji, które sprawiają, że pamięci wydarzeń z dzieciństwa nie da się oddzielić od artystyczno-magicznej wizji. Jedno pozostaje pewne, The Dance Of Reality to kolejny triumf Jodorowsky’ego nad bezdusznym przemysłem filmowym, z którym prowadził walkę przez ostatnie 40 lat.
Oficjalny trailer The Dance of Reality:
Conradino Beb
Źródło: Los Angeles Times
,,Amacord” meets ,, Santa Sangre”.
PolubieniePolubienie
no wlasnie cos w tym stylu, ale nie zgarnal niestety zadnej nagrody… jak zwykle 😀 recenzje ma na razie dosc mieszane, od entuzjastycznej w Guardianie, po sceptyczna w Hollywood Reporterze!
PolubieniePolubienie