Cherry Red Records świętuje sukces dzięki reedycjom kultowych płyt

cherry_red_logo
Logo Cherry Red Records

Cherry Red Records to jedna z najprężniejższych wytwórni na rynku reedycji płytowych, która w tym roku świętuje swoje 35-lecie. Każdego miesiąca wypuszcza ona 40-60 albumów o bardzo dużej rozpiętości gatunkowej. Ale pod koniec lat ’70 label uskuteczniał zupełnie inną politykę, skupiając się głównie na wydawania nowych płyt punk rockowych.

Cherry Red Records to niezależna brytyjska wytwórnia utworzona w 1978 – nazwa została wzięta z kawałka Groundhogs, pochodzącego z albumu Split. Pierwszym wydawnictwem był singiel Bad Hearts zespołu The Tights, który zapoczątkował drogę do sukcesu. Ten nadszedł w 1982 wraz z kompilacją Pillows and Prayers – koszt tłoczenia i druku wynosił 99p, a krążek rozszedł się w 120 tys. kopii. W międzyczasie label wydał również takie kultowe płyty, jak Fresh Fruit For Rotting Vegetables Dead Kennedys. Z czasem zaczął jednak zmniejszać zainteresowania wydawaniem nowych albumów na rzecz reedycji płytowych.

Jak mówi głowa Cherry Red, Adam Velasco: Zmienialiśmy oblicza wiele razy w ciągu lat, ale prawdziwym punktem zwrotnym była decyzja o zaprzestaniu wydawania nowych albumów studyjnych debiutujących zespołów. Trudno było nam konkurować finansowo z gigantami, naprawdę nie dawaliśmy rady. Ale w ciągu lat nabyliśmy wiele różnych katalogów, więc zaczęliśmy się skupiać na reedycjach.

Jeśli spojrzeć na dzisiejszy katalog Cherry Red, ujawnia od absolutny ekletyzm muzyczny. Wydawane są zarówno płyty reggae i ska takich tuzów sceny, jak Keith Hudson czy Laurel Aitken, pop z lat ’60 w stylu Gene’a Pitneya, klasyczny soul: O’Jays czy Gwen McRae, a także kultowe płyty Hawkwind z lat ’70, które ponownie ujrzały światło dzienne dzięki wysiłkom Velasco. Największym wyzwaniem była reedycja Warrior on The Edge Of Time z 1975 – z powodu odwlekania podpisania licenzji przez Lemmy’ego Kilmistera (dzisiaj Motörhead) proces zajął aż pięć lat.

hawkwind_warrior_cherry_red
„Warrior on The Edge Of Time” – tegoroczna reedycja Cherry Red

Velasco podkreśla, że na wypełnienie misji Hawkwind wytwórnia poświęciła wiele czasu i energii: Wydaliśmy spory kawał katalogu Hawkwind, ale że zaangażowanych w proces było 24 członków zespołu, musieliśmy dostać podpis od każdego z nich. Dużo czasu zajęło ustalenie miejsca pobytu każdego z nich. To jak zabawa w prywatnego detektywa – czasem musisz ścigać ich po całym świecie. W tym wypadku największą przeszkodą okazał się Lemmy, który został jednak w końcu przyskrzyniony w Bristolu. Ale poztywny odzew fanów Hawkwind pokazał, że efekt był warty wysiłku.

Label po konkretnej restrukturyzacji zatrudnia obecnie 30 osób, a większość z wydawanego katalogu należy do Cherry Red. Tylko mała część znajduje się na licencji od dużych wytwórni, ale jako że Cherry Red to mała firma z niskimi kosztami, jest ona w stanie zarobić nawet na licencjonowanych albumach, gdy sami giganci nie są tego w stanie zrobić nawet mając pełne prawa do nagrań. Płyty Cherry Red lądują na półkach sklepów muzycznych w Japonii, Niemczech i Stanach Zjednoczonych, a liczy się każda mała sprzedaż.

Dzisiaj wytwórnia zamyka jednak koło. Po zbudowaniu solidnej reputacji wśród sprzedawców i kolekcjonerów muzyki dzięki hiciorskim wydawnictwom, stanęła ona przed fenomenem renesansu popularności promowanych przez siebie grup tj. Blow Monkeys czy House of Love. Wiele z nich zaczęło nagrywać nowe albumy, które Cherry Red naturalnie zgodziła się wydawać ze względu na wcześniejszą popularność reedycji ich wcześniejszych dokonań. Do znanych artystów należą m.in. Todd Rundgren czy post punkowi The Fall, których nowy krążek Re-Mit szybko wskoczył do pierwszej 40-tki najlepiej sprzedających się albumów na Wyspach.

Obecnie w planach jest bliższa współpraca z managerem Oasis, Alanem McGee, którego nowy label 359 Music już wywołał gorączkę wśród głodnych sukcesu artystów. W ciągu trzech dni od ogłoszenia, że powstaje nowy label, skontaktowało się z nami ponad tysiąc artystów, którzy chcieli w nim zaistnieć. – mówi Velasco – Obecnie ta liczba sięga dwóch tysięcy. Alan osobiście przesłuchuje wszystko. To będzie prawdziwa przygoda. Jak twierdzi głowa Cherry Red, sukces labela ugruntowały głównie: bliska współpraca z artystami i terminowe wypłacanie tantiemów.

 

Źródło: BBC

10 komentarzy

  1. Teraz mozna sie tylko utrzymac na rynku, wydajac reedycje lub unikatowe wydawnictwa, ktore sa tylko dostepne za setki E na ebay’u, czy tez discogsie. Cherry jest OK, ale ich wznowienia sa mainstreamowe, natomiast niemieckie labele, takie jak VinylOnDemand czy tez Bureau B – to unikatowe historie – tam wydaje sie Muzyke i unikalna i w pelni fantastyczna.
    Fakt, ze ostatnie dwie plyty The Fall moglyby byc wydane, tylko i wylacznie w takiej wytworni, jak Cherry, dlatego tez Domino odpuscilo 😉 Trzeba pamietac, ze przy The Fall, a wlasciwie Marku E. Smithie, uzywanie slowa ‚post punk’, to mozliwosc naduzycia, gdyz ten pan, z tym zespolem, calkowicie ustanawial caly ten ruch w najczystszej postaci (chodzi o punka), bedac jednoczesnie jeden krok dalej, nizli tuzy tamtych czasow. Naprawde arcywazny zespol/czlowiek ten Mark E.

    Polubienie

  2. nie przesadzalbym, ze Hawkwind albo The Fall to mainstream, bo to sa kapele znane tylko prze fanow pewnych okreslonych gatunkow. to ze sie sprzedaja, to inna sprawa, bo z czasem osiagnely kultowa wartosc. Labeli, ktore zajmuja sie reedycjami – obecnie tylko z tego sie zyje jest oczywiscie mnostwo, ale akurta VinylOnDemand czy Bureau B nie znam.

    Polubienie

  3. Z calym szacunkiem, nie nalezy sie chwalic nieznajaomoscia VoD, czy BB – bo to tak, jakby sie przyznawca do nieznania alfabetu, a jednoczesnie zamierza sie napisac ksiazke. The Fall czy Hawkwind, to naprawde bardzo popularne zespoly. The Fall sie sprzedaje, bo male sa naklady ich plyt vinylowych, ale wystarczajace dla zaspokojenia rynku fanow – bo ja CDkow nie licze jako wydane plyty… Co nie oznacza wcale, ze to jest, jakas szczegolna nisza.

    Polubienie

  4. A nie sadzisz, ze oskarzanie kogos o nieznajomosc labeli wydajacych muzyke, ktora go kompetnie nie interesuje, zakrawa na absurd? Wlasnie sprawdzilem co wydaja i faktycznie, zupelnie mnie te wydawnictwa nie interesuja. Alfabet, naprawde? 🙂

    Polubienie

    1. Piszesz tu, lub publikujesz teksty, ktore wprost, lub posrednio odnosza sie do Muzyki, ktora cenisz, jak mi sie wydaje/wydawalo? A twierdzisz, ze Ciebie nie interesuje postindustrial, krautrock, space rock, idm oraz pokrewne gatunki? Moze po prostu tych nazw kultowych zepolow nie udalo sie Tobie, po prostu, poznac? To nie jest zarzut, jesli sie ktos rozpaczliwie nie broni przed ich poznanien, a tylko nie dosc gleboko poszukiwal i grzebal. Mysle, ze jestes tym, za kogo Ciebie mam i zapoznasz sie z Muzyka Kluster, Conrada Schnitzlera, etc. Na samym poczatku. Zdrowko i no offence, really.

      Polubienie

      1. Nikt się nie broni przed poznaniem niczego, ale skąd wziales pomysł, ze pisze o postindustrialu, IDM-ie czy krautrocku? Zauwazyles jakie są główne tagi muzyczne na tej stronie? Jeśli nie to sprawdź 🙂

        P.S. Widziałeś podpis pod tym artykułem? To jest zwykły rehash. Jak ktoś ma się z tym utożsamiać?

        Polubienie

  5. Piszesz lub publikujesz – tak napisalem. Piszesz lub publikujesz teksty o zespolach, ktore sie w tym szerokim spektrum odnajduja – fakt, faktem, moze niepotrzebnie sie czepiam. A moze wcale nie? Tak, czy siak warto sprawdzic.

    Polubienie

    1. Ok, wrocmy na poziom 0.
      Nie ma czegoś takiego jak szerokie spektrum muzyczne, chyba ze mówimy o czyimś guscie, ale to rzadka rzecz w personalnym kontekście, gdyż większość fanów muzyki zatrzymuje się w niszach, zazwyczaj nie wiecej niż w jednej.

      To ze duże magazyny tj. Pitchfork, Stereogum, PopMatters czy encyklopedia online w stylu AllMusic są w stanie przerobić niemal wszystko, wynika z zasobów finansowych i klikudziesieciosobowych redakcji! Jak ty chcesz żeby mały niezależny magazyn w ogóle miał się z tym równać???? To jest myślenie zyczeniowe, fantazja, całkowite oderwanie od rzeczywistości! My jesteśmy w stanie pokryć na łamach MGV malutki skrawek muzycznego ladu i tylko dlatego, ze dwóch redaktorów muzycznych ma w miarę szerokie horyzonty. Na niektóre rzeczy zwyczajnie nie ma czasu i pieniędzy!

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.