Dlaczego David Lynch może nie nakręcić już żadnego filmu?

David Lynch to reżyser doskonale znany w Europie. Gorzej jest w USA, gdzie jego dzieła znane są tylko zawodowym krytykom, studentom szkół filmowych i frikom wciąż pamiętającym fenomen północnych pokazów. Kultowy filmowiec nie nakręcił jednak nic od siedmiu lat i wszystko wskazuje na to, że jego kariera reżyserska może się zakończyć na dobre w związku z bolesnym kryzysem finansowym kina artystycznego.

Davida Lyncha zajmuje obecnie bardziej promocja jego ostatniej płyty niż rozmyślanie nad kolejnym filmem. Artysta sugeruje również coraz częściej, że chętnie wróciłby do telewizji, czemu wtórują nieustanne plotki o planach wskrzeszenia Twin Peaks, który zakończony został po drugim sezonie. A Lynch nie zaprzecza otwarcie mówiąc, że amerykańskie kino sięgnęło dna i największe rewolucje mają obecnie miejsce w telewizji.

Jak artysta zwierzył się brytyjskiemu dziennikowi The Independent: To bardzo depresyjny obrazek. Z kinem alternatywnym – każdym rodzajem kina, które nie należy do mainstreamu – jesteś na starcie bez żadnych szans na przestrzeń kinową i publiczność, która miałaby to oglądać. Jeśli miałbym to wyrazić dużymi słowami, świat się zmienił. Niestety, moich pomysłów nie można nazwać komercyjnymi, a obecnie prym wiodą pieniądze. Nie wiem, co mnie czeka w przyszłości. Nie mam żadnego pomysłu, co ze sobą zrobić w świecie kina.

Jak wielu innych znanych reżyserów także Lynch podkreśla, że najciekawsze rzeczy dzieją się obecnie w telewizji i także on z wielką ciekawością śledzi kolejne odcinki Mad Men czy Breaking Bad. Ta forma nie jest zaś artyście obca, gdyż w pewnym sensie to właśnie Twin Peaks dał nowe środki wyrazu serialowi telewizyjnemu, pokazując że może mieć on taką samą siłę, co wielkie perły filmowe. Głębokie emocje, tajemnica, surrealizm, ironia – dużo z tego współczesny dramat telewizyjny zawdzięcza Lynchowi.

Reżyser zresztą potwierdza to, mówiąc bez ogródek: Lubię ideę kontynuowania historii. Telewizja jest obecnie znacznie bardziej interesująca niż kino. Wydaje się, że film artystyczny przeniósł się do kablówki. A powrót do telewizji może być dla Lyncha jedyną opcją, jako że pula finansowa, z której korzysta kino niezależne w USA, kurczy się z roku na rok z powodu kryzysu finansowego, a w systemie studyjnym dla reżysera raczej nie ma miejsca. Alternatywą jest zbieranie funduszy przez strony crowdfundingowe, do czego reżysera miała podobno namawiać córka, ale jak na razie żaden projekt nie został przedstawiony publicznie.

Źródło: The Independent

11 komentarzy

  1. Jak ktoś wierzy, ze 10 tysięcy lewitujących joginow, uczyni swiat wolnym od głodu i wojen, to lepiej żeby już nic nie krecil. Poza tym ten człowiek już obecnie belkocze, bo trudno to co wyprawia ostatnio, nazwac konwersacja z odbiorca.

    Polubienie

    1. Się udziela facet w swojej fundacji TM. To ze się wystukal z inspiracji może tez być bliskie prawdy. „Inland Empire” było potwornym gniotem i faktycznie dobrze by zrobił, gdyby złapał jakaś robotę w TV, ale może równie dobrze zakończyć karierę filmowa. Ja płakać nie będę, bo nie powtórzy już poziomu swoich najlepszych filmów… dawno temu nic nie oglądałem swoją droga, coś tam 3ba będzie odswiezyc.

      Polubienie

  2. Jeśli autor milczy w kinie, bo stracił wenę, to z jakiej brochy miałby cudownie zmartwychwstac i olśnic wszystkich w w TV ?
    ‚ Twin Peaks’ powstał właśnie w momencie , kiedy Lynch odnosił największe sukcesy jednocześnie na dużym ekranie : po ‚ Blue Velvet’ i canneńskim triumfie ‚ Wild in Heart’ on był na totalnym topie, to go niosło i nakręcało inwencję ( z resztą TP nie był do końca jego,współtwórcą serialu był Mark Frost ) Teraz Lynch mierzyc się musi z dylematami twórcy zapomnianego, nie mniej posiada nazwisko, które nadal dla wielu sporo znaczy ; niech przestanie jęczec, bo to jest niesmaczne, co w takim razie ma powiedziec nie ustawiony debiutant ?
    ‚ Inland Empire’ był dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Tym bardziej, że tak paściarsko zwieńczył kolejny z jego świetnych okresów ( genialne ‚ Lost Highway i ‚ Mulholland Drive’ , przedzielone sympatycznym wypadem na obcy teren )
    Każdemu zdarzają się wypadki przy pracy, ale to już 9 lat minęło ! Brak kasy też nie tłumaczy, ‚ Ereaserheada’ kręcił z przerwami przez kilka lat, jak mu fundusze pozwalały i dało się. Bardzo chciałbym, żeby się facet odrodził i niepokoi mnie ta przewlekła coma, jeśli powrót miałby byc kolejnym artystycznym samobójstwem, to kurwa dzięki.
    Sądzę, że gdyby naprawdę coś było na rzeczy, to już by działał w TV

    Polubienie

  3. Ja bym go nie skreślał, nie jest jeszcze aż tak stary. “Inland Empire” miało główną wadę, że wizualnie był to film brzydki i męczący, mniejsza o to, że niezrozumiały. I to jak wyglądał wynikało z tego, że wszystko przy tym filmie chciał zrobić samemu, nie miał, żadnych ograniczających go ram. Praca w telewizja wymusiłaby na nim pewien rygor, którego brak było przy ostatnim filmie.

    Jego wiara w latających joginów nie ma tu nic do rzeczy, bo był pod wypływem tej sekty już od bardzo dawna. Tylko „Głowę do wycierania” nakręcił nim w niej był, więc kino sobie a jego wierzenia sobie.

    On narzeka, bo jego wszystkie niemal wcześniejsze filmy były finansowane przez duże studia, miały spore budżety, a teraz tak nie ma, jak chcę kręcić to musi szukać gdzie indziej. Założę się, że gdyby zaczął łazić po wszystkich możliwych producentach w końcu zebrałby kasę. Ale musiałby pójść na pewne ustępstwa. A to pewnie dla niego bardzo trudne.

    Warto dodać, że dwa projekty które miał zrealizować to „Przemiana” wg. Kafki oraz jego autorska wersja „Jasia i Małgosi”. Obydwa projekty wydają mi się niezwykłe. Szkoda, żeby nie powstały.

    Polubienie

    1. Mała poprawka, ale chyba znacząca. Lynch w życiu nie współpracował z żadnym dużym studiem. Jego filmy to klasyczne niezależniaki. W USA żadne duże studio z nim nie będzie współpracować, bo „Zaginiona autostrada” została zrobiona za $15 mln, a zarobiła $3,5 mln, czyli producent był 12 balonów w plecy. Niestety, Lynch jest wielkim ryzykiem finansowym, nawet jeśli ma renomę wielkiego artysty, a w erze filmów, które są wyświetlane w trzech kinach w ramach premiery, a potem idą do Netflixa, przejdzie tylko kolejny blockbuster albo niezależny debiut z komercyjnym potencjałem.

      Polubienie

      1. Współpracował, ale inaczej niż myślisz. Filmy były dystrybuowane przez duże studia amerykańskie, francuski Canale + jest olbrzymią firmą a wyłożyła pieniądze. To nie jest typowe kino niezależne (jest bardzo kosztowne), ostatnio czytałem wywiad w którym Marina Karmitza mówił że Lynch to kino komercyjne, trochę przesadził. Jestem pewien, że “Zaginiona autostrada” już się zwróciła, w wydaniach dvd, a film powstał w czasach gdy jeszcze ludzie kupowali płyty. „Mulholland Dr” zarobiło w sumie 20 milinów (w USA tylko 7) w kinach, a to jego późniejszy film. Gdyby Lyncha nakręcił taki film, będący jego ekstraktem, czyli powikłanym kryminałem z seksem i przemocą, to może by wrócił do obiegu. Bo drugim „Inland Empire” to nie ma szans, niby film zgarnął 3 miliony, ale komuś to się podobało? Wątpię.

        Warto wspomnieć, że sama zapowiedź (była to dokładnie pisząc przekłamanie z rozmowy z jego córką), że będzie szukał funduszy na nowy film na kickstarter zelektryzowała wielu i według analityków oceniało, że mógł pobić zebraną ilość pieniędzy przy innych projektach. Ale ma to jedną wadę musiałby przedstawić pomysł przed jego powstaniem, a przy jego skrytości wątpię by się na to zdobył.

        Polubienie

  4. Raz pracował , przy ‚ Diunie’. Wspominał to potem, jako swoje najgorsze doświadczenie filmowe i zarzekał się, że w życiu drugi raz na coś takiego nie pójdzie.
    To był typowo ‚ producencki’ film dla De Laurentisa , który z resztą zrobił gigantyczną klapę, Lynch miał tam dośc ograniczony zakres swobody ( m. in. odsunięcie od finalnego montażu )
    De Laurentis nie obwiniał Lyncha o katastrofę ‚ Diuny’ , a nawet jakiś czas póżniej sam zaproponował mu wyreżyserowanie dla niego wysokobudżetowego filmu , za spore honorarium, ale bez przywileju pełnej kontroli artystycznej. Lynch zaproponował, ze wolałby zrobic coś taniego, za skromną gażę, ale z pełną kontrolą z final cut łącznie.
    Tak powstał ‚ Blue Velvet’.
    W tej chwili Lynchowi nie pozostaje nic innego, jak wymyślic rewelacyjną, bardzo skromną historię, RACJONALNIE wytyczyc sobie granicę kompromisu i zacząc z tym chodzic. On przecież zawsze miał zacięcie do rzeczy kameralnych.
    Taki Friedkin też przecież nie siadł na dupie, żeby rozpamiętywac, jak to się kiedyś ‚ Sorcerery’ kręciło, tylko machnął ‚ Robaka ( z akcją niemalże w pudełku od zapałek ), a potem ‚ Killer Joe’ ( w trochę większym )

    Polubienie

    1. Duży dystrybutor jest ważny, w Ameryce daje to możliwość sprzedaży swoich filmów na dvd np. w supermarketach.

      Tak się zastanawiam, czy Netflix by się nim nie zainteresował, obi bardzo szukają takiej reklamy „nowy serial Lyncha”.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.