Poznajcie pułkownika Stanwicka Hardcastle’a, który jest obecnie najpopularniejszym psychiatrą w amerykańskim szpitalu wojskowym w Womack dzięki swojemu entuzjastycznemu poparciu dla leczenia zespołu stresu pourazowego – jednego z najbardziej nękającego żołnierzy zaburzeń – kokainą i profesjonalnymi usługami seksualnymi.
Jak mówi Hardcastle Duffel Blog: Wielu z moich kolegów ma problem ze zrozumieniem tego co robię. Ale ma to sens, jeśli tylko przełkniesz swoją początkową odrazę i zaczniesz się temu racjonalnie przyglądać. Czego szukają nasi podwładni, marynarze czy żołnierze piechoty morskiej, którzy cierpią na zespół stresu pourazowego? Seksu i narkotyków, ot czego.
W istocie, dla samego Hardcastle’a było to również szokujące odkrycie, ale szybko zaakceptował on fakt, iż chorzy żołnierze szukają tego, co jest skuteczne. Wiedziałem, że niektórzy z moich kolegów odnieśli sukces stosując LSD, kokainę i inne dragi w bardzo ograniczony sposób. Ale wtedy przeczytałem artykuł w pewnym magazynie naukowym na temat macierzyństwa seksualnego (przełomowej formy terapii seksualnej wypracowanej w latach ’70 – przyp. red.), połączyłem wszystko razem do kupy i postanowiłem przepisywać te rzeczy w formie terapii. – wyznaje Hardcastle.
Oczywiście, wojskowy establishment ma duży problem z zaakceptowaniem tego co robi dr Hardcastle, gdyż jego metody całkowicie wymijają przyjęte powszechnie normy prawne i medyczne. Za jego plecami słychać, że chodzi o „dziwki i koks”, a jego koledzy w zeszłorocznym panelu oceny skuteczności wyrazili ubolewanie, że „rzuca się on w nieprzetestowane, społecznie nieakceptowane formy terapii”.
Jednak skuteczność działań dr Hardcastle’a nie podlega żadnym wątpliwościom, gdyż od rozpoczęcia terapii ani jeden z jego pacjentów nie popełnił samobójstwa, ani nie rozpoczął masowej strzelaniny. Jednym z tych szczęśliwców jest emerytowany żandarm wojskowy Adam Frank, który żyje obecnie z pensji inwalidy wojskowego w Franklin w stanie Tennessee i zgłasza się do swojego psychiatry raz w tygodniu.
Przepytywany przez Duffel Blog mówi: To się zaczynało robić naprawdę śmieszne. Chodziłem na te wszystkie spotkania czy terapie grupowe i musiałem brać pigułki. Ale dr Hardcastle załatwił mi trzy rzuty koksu tygodniowo i tyle Paktiya Gold, ile tylko mogłem wypalić. Raz w tygodniu umawiam się też z jedną z najpiękniejszych dam z lokalnej agencji towarzyskiej. A za wszystko płaci oczywiście wujek Sam. Nie prowadziłem takiej zrelaksowanej i wolnej od koszmarów egzystencji odkąd wpadłem na minę.
Również inni pacjenci dr Hardcastle’a wyrażają podobne opinie, zauważając że bardzo trudno mieć myśli samobójcze, czy zacząć strzelać do cywilów w centrum handlowym lub na uniwersytecie, jeśli przyjemnie nakoksowany leżysz w ramionach czułej prostytutki. W istocie, cały ból odchodzi wtedy w niepamięć. I właśnie z tego powodu Hardcastle będzie kontynuował swoją terapię aż do czasu, gdy armia nie postanowi, że czas skończyć z tego rodzaju eksperymentami.
Źródło: Duffel Blog
Właśnie zrozumiałem ,że cierpię na zespół stresu pourazowego . Pułkowniku Hardcastle wolę palenie od koksu a panie niech będą z dużym biustem 😉
PolubieniePolubienie
Wszystko super fajnie, ale autor tego artykułu w ogóle nie skumał żartu. Duffel Blog jest satyrycznym magazynem dla wojskowych, odpowiednikiem The Onion dla nas mundurowych. Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Autor to chyba za duzo powiedziane w przypadku przetlumaczenia njusa, nie sadzisz? 🙂 Zart dobrze skumany, myslisz ze opisu Duffel Blog nie przeczytalem? 🙂 A kto nie skumal, to beka 😀
PolubieniePolubienie
To wszystko prawda. Kiedyś spotkałem i pracowałem ze starszym gościem, czech z urodzenia. Od kiedy wrócił z Wietnamu cały czas palił maryśkę. Naprawdę szczęśliwy człowiek. Ale taki gość nie był w stanie sobie zorganizować życia. Ponad 30 lat później wciąż pomieszkiwał w wynajomowanych okazyjnie pokojach hotelowych i jeździł wtedy jak go poznałem ponad 30 letnim oldsmobilem. Taki gość nie urządzi szczelaniny, ale życia sobie też nie zorganizuje.
PolubieniePolubienie
To wszystko prawda. Wiem, bo zobaczylem na scianie w Ubanie 😀
PolubieniePolubienie