Tarantino zapowiada, że odchodzi na emeryturę… ponownie

Pan QT już od dłuższego czasu żongluje ze swoimi fanami pomysłem odejścia na emeryturę, który z oczywistych powodów wzbudza wiele plotek i domysłów. Przed podjęciem ostatecznej decyzji reżysera czeka jednak kręcenie nowego filmu The Hateful Eight, którego produkcja ma się zacząć za miesiąc i ma być wielkim pokazem możliwości 70 mm taśmy filmowej, najdroższego z nośników kinowych, który ze względu na swój koszt coraz bardziej wypierany jest przez twarde dyski (tzw. magazynki) kamer cyfrowych.

Jak Tarantino powiedział serwisowi Deadline: Nie wierzę, że powinieneś tkwić na scenie tak długo, aż ludzie zaczną cię błagać, żebyś zszedł. Podoba mi się pomysł zostawienia publiki z poczuciem niedosytu. Naprawdę uważam, że reżyserowanie to dobre zajęcie dla młodych i podoba mi się również pomysł pępowiny łączącej mój pierwszy i ostatni film.

Nie próbuję wyśmiewać się z nikogo, kto ma inne zdanie, ale chcę zejść ze sceny w pełni formy… Podoba mi się to, że zostawiam po sobie filmografię złożoną z dziesięciu filmów, więc mam wciąż miejsce na zrobienie dwóch kolejnych. Nie wyryłem tego w kamieniu, ale taki mam plan.

Jeśli dojdę do dziesiątego filmu, nie spieprzę sprawy i odwalę dobrą robotę, brzmi to dla mnie jak dobre zakończenie starej kariery. Jeśli później trafi mi się jednak jakiś dobry film, nie zrezygnuję z niego tylko dlatego, że powiedziałem tak wcześniej. Ale dziesięć filmów i pozamiatane, czekanie aż zachcą więcej, to dla mnie dobry pomysł.

Po raz pierwszy media wyłapały podobną wypowiedź przy okazji Django Unchained, kiedy Tarantino stwierdził, że „dyszka to dobra liczba”, ale „wciąż ma trochę filmów do zrobienia”. Co jednak reżyser miałby robić na emeryturze? Kilka lat temu ogłosił, że chciałby pisać książki i być krytykiem filmowym. W jego planach pozostają opracowania na temat: Sergia Corbucciego (Django, Specjalista, Companeros), George’a Roya „Hilla” (Butch Cassidy i Sundance Kid, Żądło) oraz Dona Siegela (Brudny Harry).

quentin-tarantino-promo

Wcześniej reżyser chce wstrząsnąć jednak światem filmowym, ponownie kręcąc na bardzo drogiej taśmie 70 mm, przypominając że JEST RÓŻNICA pomiędzy tym klasycznym medium, a obrazem cyfrowym. Jeśli uda nam się zrobić z tego filmu celebrację 70 mm, przypomnimy ludziom, że nie mogą obejrzeć tego w TV i że jest to rzecz, której nie da się doświadczyć po odpalaniu filmu w mieszkaniu, melinie czy na iPadzie lub iPhonie. – powiedział Tarantino, dodając że „ma w ten sposób nadzieję zatrzymać falę digitalizacji”.

Promocja The Hateful Eight ma być w zamyśle artysty rodzajem prawdziwego święta przypominającego eventy premierowe z lat ’60. Tarantino chce zacząć pokazywanie filmu tylko w wybranych kinach na taśmie 70 mm, po czym zacząć dystrybucję niższej jakości kopii 35 mm, a dopiero na koniec udostępnić kinom wersję cyfrową. Jak dodaje reżyser: Kręcimy na taśmie 65 mm, która po wywołaniu zostaje zamieniona w 70 mm odbitkę. Panavision nie tylko wspiera projekt, ale widzi w nim swoje dziedzictwo.

Nie możemy nie kibicować!

 

Źródło: IndieWire / Deadline

4 komentarze

  1. Jakbyś się dokładniej przyjrzał o emeryturze wspominał już kilka krotnie i to zdecydowanie wcześniej. Raz mówił, że będzie prowadził kiedyś wypoczywalnie wideo (ale ten biznes przechodzi powoli do przeszłości), później kupił stare kino, o którym mówił, że będzie je prowadził na emeryturze oraz pokazywał ulubione filmy. Teraz to.

    Na jego wypowiedzi mam wrażenie ma wpływy Peter Bogdanovich, z którym się przyjaźni, a który ostatnio nakręcił film, zresztą osobiście pojawił się u niego na planie (T. planuje wyprodukować w przyszłości nawet jednego jego filmu, jeśli tamten dożyje). Pojawiły się liczne relacje, a nawet pismo operatora tamtego filmu, że Bogdanovich nie radzi sobie na planie, a wynika to z podeszłego wieku, co śmieszne w późniejszych recenzjach filmu, wszyscy zachwycają się sprawną reżyserie, ale narzekają na fatalne zdjęcia. Ironia losu. I to pisanie książek, to bardzo w stylu Bogdanovicha, to pewnie on go do tego zachęca.

    Polubienie

    1. No wspominal, wspominal…

      Ja chyba kumam skad sie ta przyjazn pomiedzy QT i Bogdanovichem zaczela 🙂
      Generalnie spotkali sie podczas nagrodzenia Rogera Cormana Oscarem, co zreszta fajnie pokazane jest w tym dokumenciku: https://magivanga.wordpress.com/2012/11/22/cormans-world-exploits-of-a-hollywood-rebel-2011/

      Dobry rezyser w ogole, wlasnie przyszedl do mnie „Ostatni seans filmowy” na DVD. Do ponownego obejrzenia i jakiejs recki przy okazji. Koles byl w ogole stracony dla kina na ponad dwie dekady, gral w miedzyczasie w „Rodzinie Soprano” (zajebista rola psychoanalityka), a comeback zaliczyl „Maska”. Od tego czasu caly czas cos kreci, ale glownie jakies glupoty, ktore mnie w sumie malo interesuja.

      Ten film, to masz na mysli „The Tell-Tale Heart” wg E.A. Poe? To moze byc nawet dobra rzecz!

      Polubienie

      1. Oczywiście chodziło mi o „She’s Funny That Way”, w którym Tarantino pojawia się jako on sam. „The Tell-Tale Heart” to jakiś film jego podopiecznego, ma podejrzenia, że nie za dobry. Dodatkowo w „Django” w malutkiej rólce pojawia się była żona Bogdanovicha, nie będę pokazywał palcem kto jej to załatwił.

        Najdziwniejsze jest w przyjaźni Bogdanovicha i Tarantino to, że jeden uwielbia przemoc, ukazywanie jej, a drugi się jej brzydzi, unika jej na wszelkie sposoby, zwłaszcza po tym co przydarzyło mu się w życiu prywatnym.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.