11 być może najlepszych soundtracków Ennia Morricone!

Ennio Morricone skomponował ponad 500 ścieżek dźwiękowych do filmów, których rozpiętość sięga niemal wszystkich gatunków znanych człowiekowi. Wśród nich znajdziemy spaghetti westerny, gialli, hollywoodzkie blockbustery, filmy niezależne, filmy wojenne, filmy gangsterskie, autorskie dramaty, komedie, dokumenty, horrory, filmy krótkometrażowe, a także programy telewizyjne.

Morricone to przy tym jeden z najbardziej wszechstronnych kompozytorów filmowych w historii. Jego muzyka jest bardzo charakterystyczna poprzez swój eklektyzm, który nigdy nie wchodzi w drogę indywidualnej wizji.

Artysta znany jest z eksperymentów z wokalami żeńskimi i męskimi (zwykle przedziwnie zaaranżowanymi), chórami, organami kościelnymi, meksykańskimi gitarami, harmonijkami, pianinem, arabskimi instrumentami etnicznymi czy dźwiękami syntezatorowymi, ale jego znakiem firmowym są oczywiście partie orkiestrowe.

Jego ścieżki dźwiękowe bardzo często wykorzystują elementy muzyki poważnej, której coraz więcej pojawia się w późnym okresie twórczości artysty, ale w latach ’60-’70 kompozytor nie bał się łączyć jazzu z bossa novą, czy easy listening z inspiracjami psychedelicznymi.

Okazyjnie zanurzał się nawet w sferę ambientu, muzyki konkretnej, elektroniki (która nigdy nie była jednak jego ulubioną formą muzyczną), a nawet surfu i innych odmian muzyki gitarowej.

Oto 11 prawdopodobnie najsłynniejszych, najlepszych czy najbardziej kultowych z jego dokonań. Kolejność jest przypadkowa!

1. 1900: Człowiek legenda (1998)

Do tej opowieści o tajemniczym muzyku, który nigdy nie opuścił statku, na którym się urodził (granym przez Tima Rotha), Morricone stworzył niezwykle emocjonalny soundtrack akcentujący nostalgiczne partie smyczkowe, miejscami wspomagane chórami ewokującymi osobisty dramat głównego bohatera, a miejscami napięcie towarzyszące jego życiu.

Oczywiście, to opowieść o pianiście, więc pojawiają się także nuty pianina, które z powodzeniem mogłyby ozdobić jakieś nastrojowe giallo czy nawet slasher. W numerze Lost Boys Calling możemy także usłyszeć partie Rogera Watersa i Eddiego Van Halena.

2. Ptak o kryształowym upierzeniu (1970)

Słynny debiut Daria Argenta z pewnością dużo zawdzięcza ścieżce dźwiękowej Morricone, która swoim tonem zaczarowała widzów.

Połączenie nieziemskich głosów z dzwoneczkami i gitarą akustyczną, kiedy akcja zwalnia i staje się bardziej introwertyczna, czy z perkusyjnymi rytmami i free jazzową trąbką, kiedy napięcie sięga zenitu, a morderca w czarnych rękawiczkach ponownie wypruwa komuś flaki, pozostaje do dziś dowodem, że giallo nigdy nie osiągnęłoby tak wielkiego sukcesu jako gatunek, gdyby nie włoscy kompozytorzy największego kalibru.

3. Egzorcysta II: Heretyk (1977)

Po sukcesie Egzorcysty Williama Friedkina za sequel wziął się sam John Boorman, którego wizja bywa dziś raczej wyśmiewana za masę bzdurnych motywów typu hipnotyzujące komputery.

Z pewnością nie można się jednak przyczepić do muzyki, która łączy partie orkiestrowe z przesterowanymi gitarami i dzikimi nutami syntezatorowymi, oddając atmosferę szaleństwa, której nie udało się niestety stworzyć reżyserowi. Część z użytych tu motywów można usłyszeć w Nienawistnej ósemce.

4. Coś (1982)

Nie da się rzecz jasna rozmawiać o najlepszych soundtrackach Morricone nie rozmawiając o muzyce zamówionej przez Johna Carpentera na potrzeby legendarnego horroru Coś. Maestro dostał od niego zlecenie, gdyż reżyser (który sam ją zwykle komponował) nie miał wtedy czasu, pochłonięty pracą na planie, ale udzielił mu bardzo wyraźnych wskazówek.

W efekcie, Morricone skomponował jedną ze swoich najbardziej minimalistycznych ścieżek, wspomagając się zarówno żywymi instrumentami, jak i syntezatorami. Przerażająca i upiorna, idealnie odzwierciedla ona akcję filmu!

5. Misja (1986)

Jedno z największych osiągnięć kompozytora. Soundtrack do tego dramatu o spotkaniu chrześcijańskiej cywilizacji z plemienną kulturą Indian Guarani, w której brutalność hiszpańskich konkwistadorów spotyka się z jezuicką łagodnością, by nie dać tej drugiej żadnej szansy, łączy nastrojowość i melancholię, muzykę Zachodu z dźwiękami Nowego Świata.

Chóry, smyczki, oboje, bębny i hiszpańskie gitary tworzą osnowę długich suit, które na zawsze zapadają w pamięć widza. Morricone został za swoją muzykę nominowany do Oscara, ale przegrał ostatecznie z Herbiem Hancockiem, co uważa się za jedną z najbardziej niesprawiedliwych decyzji Akademii Filmowej w historii!

6. Pewnego razu na Dzikim Zachodzie (1968)

Morricone skomponował tak wiele rzeczy w swoim życiu, że nikt nie jest chyba tego w stanie ogarnąć, ale jedno jest pewne, do historii z pewnością przejdzie dzięki swojej pracy nad spaghetti westernami Sergia Leone, z których jednym z najważniejszych jest Pewnego razu na Dzikim Zachodzie.

Tę przepiękna opowieść o chciwości, zemście i nieuchronności losu z Charlesem Bronsonem i Henrym Fondą w roli głównej ogląda się w takim samym stopniu co słucha. Przesterowana gitara, smyczki czy harmonijka zawsze uderzają we właściwy ton, gdy na ekranie dzieje się coś, co ma wyjątkowe znaczenie dla akcji, jednocześnie akcentując chwilowość ludzkiego życia.

7. Jaszczurka w kobiecej skórze (1971)

Jeden z najmniej docenianych soundtracków artysty, a jednocześnie jeden z najbardziej przejmujących i halucynogennych. W tym samym zresztą stopniu, co obraz wykreowany na niskim budżecie przez wielkiego Lucia Fulciego.

Niesamowity wokal Eddy Dell’Orso, przypominający głos Urszuli Dudziak, w połączeniu z psychedelicznymi loopami syntezatorowymi, jazzową trąbką i niemal folkowymi partiami gitary w temacie La Lucertola, to prawdziwa muzyczna uczta. To także doskonały przykład tego, jak maestro potrafił bywać lizergiczny i nastrojowy zarazem.

8. Śledztwo w sprawie obywatela poza wszelkim podejrzeniem (1970)

Kolejne dzieło Morricone, w którym ten całkowicie puścił wodze fantazji, bo gdzie jeszcze znajdziemy muzykę skomponowaną na oud (arabski instrument strunowy), drumlę, wiolonczelę i obój?

Muzyka towarzyszy nam w szukaniu klucza do społeczeństwa czasów kryzysu, w którym pewien wysoko postawiony policjant (grany brawurowo przez Gian Marię Volontè) popełnia zbrodnię tylko po to, by udowodnić, że znajduje się ponad prawem.

Obraz i muzyka uzupełniają się tu do tego stopnia, że jedno nie może istnieć bez drugiego, a my z zapartym tchem śledzimy, czy flesze, na których zbudowany jest film, doprowadzą do jakiegoś rozstrzygającego zakończenia?

9. Bitwa o Algier (1966)

Bitwa o Algier bywa często nazywana najważniejszym filmem wojennym w historii kina poprzez swój bezdenny tragizm. Neorealista Gillo Pontecorvo zdaje się wskazywać, że żadna ze stron konfliktu nie może mieć moralnej racji, chociaż często sympatyzuje z algierskimi powstańcami, ukazując z niezwykłym realizmem okrucieństwo wojny.

Ścieżka dźwiękowa Morricone z czasem stała się dodatkowym atutem filmu nagrodzonego na Festiwalu w Wenecji w 1967, dając arabskim instrumentom etnicznym niesamowity wydźwięk dzięki symfonicznej podbudowie i mistrzowskiej aranżacji. Każdy z kawałków posiada niesamowitą aurę!

10. Dobry, zły i brzydki (1966)

Nie da się w żadnym wypadku pisać o muzyce Morricone bez wspomnienia o „trylogii dolarowej”, w ramach której mistrz stworzył swoje najbardziej niezapomniane utwory. Do nich należy oczywiście kultowy The Good, the Bad and the Ugly Theme, jednocześnie dziki i harmoniczny, kultowy i zeżarty przez popkulturę, ale z niemożliwym do podrobienia feelingiem.

To że artysta mógł pracować z Sergiem Leone przy wielu jego filmach z całą pewnością pomogło mu wykrystalizować specyficzny westernowy styl. Fantazja kompozytorska połączyła się tu z wielkim talentem do ujawniania emocji w formie muzycznej. W efekcie, niesamowity film całkowicie stopił się z niesamowitą muzą!

11. Klan Sycylijczyków (1969)

Jednym z rzadkich przypadków muzyki do filmu gangsterskiego jest ścieżka dźwiękowa do Klanu Sycylijczyków w reż. Henriego Verneuila. Bardzo ciekawa, gdyż główny temat oparty został na surfowej gitarze i wibrafonie.

Morricone ponownie wykorzystuje tu także jeden ze swoich głównych atutów, talent Alessandra Alessandroniego, który bądź gwiżdże, bądź gra na drumli, jak robił to wcześniej w Dobrym, złym i brzydkim, zawsze wprowadzając nieco oniryczny klimat do tego czasem bardzo powolnego, a czasem bardzo absurdalnego filmu o zbrodni i męskim szowinizmie.

Conradino Beb

16 komentarzy

  1. Bardzo często słucham „Jaszczurki…” (dokładnie z tego klipu, który dałeś) .Ten utwór jest niesamowity. Gdybym go usłyszał sto lat temu, gdy krążyłem po ciemnej stronie mocy, zszedłbym jeszcze dalej 🙂 Tylko leżeć na dywanie i patrzeć na przelatujące kolory 🙂 Co lepsze nigdy nie widziałem filmu 🙂 Jednak żona mi go kupiła teraz na walentynki i czeka już w kolejce 😛 Muszę tylko z Bertoluccim się uporać do końca 🙂

    Polubienie

    1. Nie no niemożliwe! Jak mogles nie widziec jednego z najpiekniejszych gialli w historii gatunku? To jest wyborowy przykład wspolpracy dwóch wybitnych talentow artystycznych.

      Polubienie

      1. Taaak? Jak mi zdradzisz zakończenie, to Cię znajdę, przywiążę do krzesła i puszczę wszystkie filmy Woodiego Allena…. Troszkę się teraz spocileś, co? :):):)

        Polubienie

  2. Oh Woody, maratonu przywiązany do krzesla bym pewnie nie dal rady, chyba ze „Milosc i smierc” w ciaglym loopie 😉 Ja to bym ci zapodal kwasa i puszczal „Boogie Nights” cala noc 😀

    Polubienie

  3. Woody dla mnie nie istnieje, trafiłeś z tą torturą.
    Co nie zmienia faktu, że Jaszczurka w marcu musi być zobaczona!
    Zresztą zobacz sam prolog, dowiesz się dlaczego.

    Polubienie

  4. Jaszczurka…” do odświeżenia. Chyba nie oglądałem do końca. Pamiętam, że kiedyś, gdy film był na youtubie, rozłożyłem go sobie na dwie części. Pierwszą obejrzałem, a drugiej nie zdążyłem, bo film został usunięty.

    Nie widziałem „Bitwy o Algier”, ale z tego co kojarzę to reżyser Gillo Pontecorvo wpisany jest na liście płac jako współautor muzyki. Nigdy wcześniej ani później mu się to nie zdarzyło. Ciekawe jak wyglądała ich współpraca. Pewnie zaprosił Morricone do siebie i jednym palcem zagrał mu jakąś melodię, po czym poprosił go o dopisanie całej reszty 😀

    Bez wątpienia najlepsze rzeczy Morricone stworzył dla europejskich filmowców (włoskich i francuskich). Jeśli zasługiwał na Oscara za amerykański film to moim zdaniem tym filmem jest dzieło Briana De Palmy „Nietykalni”. Ten soundtrack zawiera zróżnicowane kompozycje, jest w nich trochę z westernu, filmu akcji i kina grozy. Na przykład utwór „The Strength of the Righteous” albo „Machine Gun Lullaby”, gdzie mamy uroczą kołysankę powoli zagłuszaną horrorowym motywem. Do napisów końcowych Ennio skomponował kilka wersji jednego utworu i De Palma wybrał akurat tę wersję, która kompozytorowi najmniej się podobała. Uważał, że jest zbyt patetyczna, zbyt amerykańska. Ale ten patos w aranżacji Morricone brzmi wg mnie lepiej niż np. u Hornera lub Zimmera.

    Polubienie

  5. Z amerykańskich score’ów EM , jak dla mnie najlepszy jest ,, Two mules for sister Sara ” ( tylko , że za takie jazdy Oscarów nie dają ). Temat główny bardziej do jakiegoś ,, El Topo” pasuje, niż do tego , skądinąd sympatycznego połączenia westernu z komedią charakterów.

    Polubienie

    1. Tak stary,to jest drumla. Morricone jej uzywal w kilku soundtrackach na przelomie lat ’60 i ’70. Slynna drumla stanowi podstawe melodii ze „Sledztwa w sprawie…”, pieknego filmu swoja droga. Pamietam, ze pisales recke.

      Polubione przez 1 osoba

      1. No tak, mogłem się domyślić po tym jak napisałeś, że użyto jej w „Śledztwie…”, bo właśnie z tym filmem mi się to skojarzyło. Ten instrument pasuje mi bardziej do komedii i możliwe, że miał on podkreślić satyryczny wydźwięk. W „Pięknej…” Damianiego są dwa utwory z drumlą, w drugim dodatkowo rozbrzmiewa głos Eddy Dell’Orso.

        Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.