A Prayer Before Dawn (2017)

Kino praktycznie od zawsze uczyło nas, że sporty walki są często jedynym sposobem na ucieczkę z najcięższej patologii. W A Prayer Before Dawn, filmie inspirowanym prawdziwymi przeżyciami niejakiego Billy’ego Moore’a, piekłem głównego bohatera staje się tajskie więzienie Klong Prem w Bangkoku.

Reżyser Jean-Stéphane Sauvaire, twórca nagrodzonego Wściekłego psa (2008), osadza nas w brutalnej, więziennej rzeczywistości za pomocą wszystkich zmysłów. Widz, tak samo jak Billy (w tej roli Joe Cole), nie usłyszy praktycznie żadnego, angielskiego dialogu. Od samego początku jesteśmy zagubieni obcym, pozbawionym pozornie nadziei świecie.

Choć więźniowie są gotowi na dokonywanie aktów wyjątkowo okrutnych (mocna scena gwałtu!), łączy ich wszystkich więź wspólnego dzielenia nędzy. Przemycają papierosy, które robią za walutę, nieustannie uprawiają hazard i starają się zdobyć narkotyki od skorumpowanych strażników. Billy nawiązuje nawet wyjątkową więź z Fame, więźniem-transwestytą, który przekazuje mu kontrabandę.

Po pierwszej połowie filmu, starającej się w kronikarski wręcz sposób zobrazować życie tajskiego więzienia, A Prayer Before Dawn przechodzi w konwencjonalną historię odkupienia. „Muszę walczyć!” – oświadcza Billy pod drzwiami więziennej sekcji bokserskiej. Cały gniew, który wrzał w nim od samego początku, staje się pożądanym sojusznikiem podczas treningu do prestiżowego (jak na okoliczności) turnieju.

W istocie, film od tego momentu staje się fabularnym następcą Rocky’go (1976), narracyjnie nawet trochę banalnego (pomimo podszycia wszystkiego autentycznymi przeżyciami). Jednak Sauvaire filmuje trening i walki z tą samą dziką intensywnością, jak w skumulowanych wcześniej scenach więziennej przemocy. Ograniczenie do minimum cięć kamery oraz nadanie każdemu ciosu odpowiedniej, fizycznej siły sprawia, że wszystkie pojedynki zachwycają brutalnym realizmem.

Większość osób występujących w filmie to prawdziwi tajscy więźniowie oraz recydywa. Otoczony nimi Cole zaciekle oddaje się fizyczności granej przez siebie roli. Scenarzyści pozbawili go zarówno przeszłości, jak i planów na przyszłość. Wygląda to tak, jakby jego życie rozpoczęło się wraz z początkiem filmu.

Do tego cielesność filmu jest niemal hipnotyczna. To kino antropologiczne gdzie blada skóra głównego bohatera robi za czyste płótno w galerii atramentu i blizn. Gdy w końcu zdecyduje się on na wizytę u więziennego tatuatora, cała scena nabiera quasi rytualnego tonu.

W efekcie, A Prayer Before Dawn zyskuje rangę opowieści o przetrwaniu, skondensowanej do poziomu mięśni, potu i krwi. I choć w kinie bokserskim to co dzieje się na ringu jest zwykle metaforycznym rozszerzeniem tego, co dzieje się poza nim, w filmie Sauvaire’a nie ma nic metaforycznego, pozostaje jedynie przemoc. To może wprawdzie odrzucić wielu widzów, ale inni doświadczą po tym seansie swoistego katharsis.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: A Prayer Before Dawn
Produkcja: Chiny/Francja/USA/Wielka Brytania/Kambodża, 2017
Dystrybucja w Polsce: ITI Neovision S.A.
Ocena MGV: 4/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.