Badanie The Global Disinformation Order przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego potwierdziło, że agencje rządowe i partie polityczne kładą coraz większy nacisk na kampanie dezinformacyjne w mediach społecznościowych.
Badanie jest przeprowadzane co roku dopiero od 2017, ale naukowcy sugerują, iż propaganda polityczna jest stałym elementem mediów społecznościowych obecnej dekady. Samantha Bradshaw i Phillip N. Howard znaleźli w tym roku dowody na działalność politycznych aktorów w 70 krajach, podczas gdy w 2018 było ich 48 a w 2017 28.
Wbrew pozorom, większość z tych działań wcale nie jest prowadzona przez boty, bo 87% krajów wciąż wykorzystuje prawdziwych ludzi. Rosja i Izrael zatrudniają w tym celu grupy studenckie lub młodzieżowe. Za wiele z akcji dezinformacyjnych odpowiadają jednak głównie firmy PR-owe działające na zlecenie rządów, jak również organizacje pozarządowe i podmioty prywatne (odpowiadające za 40% wszystkich przeprowadzanych akcji).
Jak twierdzi Bradshaw: Liczba zidentyfikowanych w tym roku przypadków jest wyjątkowo zaskakująca. Częściowo z tego powodu, że coraz więcej aktorów państwowych postrzega media społecznościowe jako narzędzie władzy geopolitycznej.
Nie wszystkie przypadki były jednak nowe, mieliśmy także do czynienia ze starymi, które nie zostały wcześniej odkryte przez dziennikarzy i niezależnych badaczy. Ale ci są teraz wyposażeni w znacznie lepsze narzędzia i aparat językowy, by identyfikować przypadki komputacyjnej propagandy w kontekście własnego kraju.
W tym roku badacze zidentyfikowali również nowe kategorie kont w mediach społecznościowych służących do manipulacji, oprócz standardowych kont ludzkich, kont botów i “cyborgów”, czyli łączących działalność ludzką i zautomatyzowaną. Są nimi konta zhakowane lub ukradzione (7% wszystkich kont), które są obecnie wykorzystywane m.in. przez rządy Guatemali, Iranu, Korei Północnej, Rosji i Uzbekistanu.
Badanie potwierdziło, że 45 z 70 krajów wzmogło działania dezinformacyjne tuż przed wyborami. Składały się na nie: kupowanie obserwujących użytkowników, reklama ukierunkowana posługująca się manipulacją medialną i mikro-ukierunkowanie.
Zidentyfikowane zostały także najpopularniejsze działania, do których należą: atakowanie opozycji, propaganda prorządowa i kreowanie podziałów. Taktycznie, 75% działań była przeprowadzana z użyciem memów, fałszywych njusów i wideo. 68% ataków była jednak przeprowadzana przez sponsorowanych trolli. Ich celem byli przede wszystkim dziennikarze i aktywiści.
Popularną taktyką jest również zgłaszanie przez trolli wrogich treści jako “naruszających zasady korzystania” celem zastopowania lub usuwania ich przez procesy automatyczne. Inną zaś promocja wiralnych hasztagów, które mają zwiększyć zasięg przekazów propagandowych.
Potentatem działań manipulacyjnych jest wciąż Facebook, ale zwiększa się coraz bardziej rola Instagrama czy YouTube. Badacze odkryli również dowody na wykorzystywanie przez politycznych aktorów WhatsApp.
Największym manipulatorem pozostają Stany Zjednoczone, które opatrzone zostały etykietką “cyberoddziałów o wysokich możliwościach”, co oznacza bardzo wysoki budżet przeznaczony zarówno do działań wewnętrznych, jak i międzynarodowych.
Badacze sugerują, że Stany Zjednoczone używają dezinformacji, analizy danych i sztucznej amplifikacji treści przez ludzi, boty i cyborgi. Działania obejmują: kreowanie poparcia, atakowanie opozycji, rozpraszanie uwagi, kreowanie podziałów i tłumienie sprzeciwu.
W podsumowaniu, Bradshaw sugeruje korporacjom społecznościowym, by bardziej się przykładały do identyfikacji działań manipulacyjnych w swoich serwisach, których rozpoznanie nie powinno być jedynie zadaniem użytkowników.
Bradshaw pozostawia otwartym pytanie, czy media społecznościowe są wielkim osiągnięciem demokracji, czy też zajmują się głównie amplifikacją treści uzależniających, dezinformujących i rozwścieczających użytkowników?
Conradino Beb
Źródło: Digital Trends
magivanga.com 