W swoim pełnometrażowym debiucie, absolwent nowojorskiej Tisch School of the Arts, Wang Zao, obiera znaną, aczkolwiek wytartą do cna ścieżkę kina pokroju Piły (2004) czy Cube (1997). To prosta historia o grupie osób zamkniętych na naszpikowanym śmiertelnymi pułapkami frachtowcu. Cel jest prosty, komu uda się przeżyć rejs, zgarnia pulę w wysokości miliona jenów.
Niestety, Okręt strachu za bardzo stara się podążać za zachodnimi trendami, które są już na dobrą sprawę archaiczne. Jak inaczej bowiem spojrzeć na panteon kartonowych postaci z tajemniczym outsiderem i piękną, niegrzeszącą intelektem modelką na czele? Zao nie stara się bawić swoimi postaciami, a sprawny widz rozgryzie zakończenie już gdzieś w połowie seansu.
Kierunek, w jakim to wszystko zmierza, będzie ogromnym rozczarowaniem dla wszystkich, którzy spodziewają się zaskakującego przełamywania schematów. Film Zao najlepszy jest w swojej środkowej części, kiedy bohaterzy pokazują się ze swojej ludzkiej strony – to że z nikim nie da się sympatyzować to już inna sprawa – by zostać wyeliminowani kolejno przez niezbyt wymyślne pułapki.
I nawet jeśli może się wydawać, że gore i pomysłowość ciągnąć powinny Okręt strachu, w rzeczywistości dostajemy zaledwie jedną, dość mocną scenę, która i tak jest kalką egzekucji za pomocą drutu kolczastego z którejś tam odsłony Piły. Reszta to do bólu wtórna dekapitacja, spalenie żywcem czy uwaga, karuzela przerobiona na śmiertelną wersję rosyjskiej ruletki.
Nakręcenie taniego, ogranego slashera w kraju tak bogatym w kulturę grozy, jak Chiny, wydaje się zwykłym pójściem na łatwiznę, zwłaszcza jeśli dostajemy film tak miałki i nijaki jak Okręt strachu. W ostatecznym rozrachunku jest to zaledwie mizernie skręcony, nudnawy horror, w którym twórcy starali się upchnąć jeszcze mdły melodramat i rażące niskim budżetem CGI.
Wang Zao wydaje się być obudzonym ze śpiączki twórcą, żyjącym w przekonaniu, że współczesnym kinem grozy wciąż rządzą schematy ze wspomnianej wielokrotnie Piły, czy z bazującego na bliźniaczym punkcie wyjściowym Piątego wymiaru (2009). Niestety, panie twórco, jak mawiają przyjaciele z Czech: To se ne vrati pane ředitel.
Oskar „Dziku” Dziki
Oryginalny tytuł: 魔輪
Produkcja: Chiny, 2016
Dystrybucja w Polsce: Kino Świat
Ocena MGV: 2/5