Niepokojące dźwięki ozdabiające kultowe giallo Daria Argenta to jedne z najbardziej rozpoznawanych przez fanów włoskich thrillerów. Zostały one nagrane na początku 1975 przez grupę Goblin (świeżo przemianowaną z Cherry Five) w składzie: Claudio Simonetti, Walter Martino, Massimo Morante i Fabio Pignatelli. Ale reżyser chciał początkowo albo Pink Floyd, albo Genesis.
Jak wspomina sam Argento: W Czterech muchach na szarym aksamicie chciałem mieć muzykę Deep Purple, a w Głębokiej czerwieni Pink Floyd. Poleciałem do Londynu, żeby spotkać Pink Floyd. Byli moimi fanami i znali moje filmy, ale w tamtym momencie nagrywali The Wall i przygotowywali do tego film, więc grzecznie odmówili. Z tego powodu próbowałem namówić Genesis, ale ci zaczynali w tym czasie dwuletnie tournèe. Bardzo chciałem wtedy współpracować z angielskimi muzykami.
W efekcie fucha skomponowania ścieżki dźwiękowej przypadła włoskiemu muzykowi jazzowemu, Giorgio Gasliniemu, którego praca charakteryzowała się jednak zbyt tradycjonalistycznym podejściem. Po tym jak Argento nazwał ją “okropną”, Gaslini szybko zrezygnował ze współpracy, zostawiając reżysera w kropce.
Maestro nie rezygnował z szukania kolejnych ochotników wśród gwiazd epoki, chcąc zwrócić się do Emerson, Lake & Palmer albo Deep Purple, ale z głowy te pomysły jako zbyt drogie wybił mu menedżer muzyczny Carlo Bixio, który podrzucił mu za to demo rodzimej grupy prog-rockowej Oliver (wydane ostatecznie jako album Cherry Five).
Surowe nagrania wywarły tak wielkie wrażenie na artyście, że ten zrezygnował z szukania dalej i zaproponował pochodzącym z Rzymu muzykom współpracę. Grupa przemianowała się szybko na Goblin a reszta jest historią…
Byliśmy bardzo młodzi, nie miałem wtedy ukończonych 23 lat, ale ufaliśmy własnemu instynktowi i pierwszy numer, który napisaliśmy, stał się głównym tematem filmu – wspomina Simonetti.
Conradino Beb