Mimo że większość miłośników filmów klasy B dobrze kuma, że wiele z amerykańskich produkcji, które lądowały w drive-inach, w latach ’70, było kręconych na Filipinach i w innych egzotycznych miejscówkach, zawsze znajdą się tacy, dla których będzie to zaskoczeniem.
I choć ten fantastyczny dokument nie wydaje się idealnym miejscem startu dla tych drugich, pozostaje wspaniałym tripem dla głów, które siedzą już głęboko w temacie eksploatacji. Właśnie grzebacze znajdą w nim bowiem dużo zabawy i specyficznego humoru.
Machete Maidens Unleashed to niemal sentymentalna podróż w świat nieskobudżetowych jungle movies, obrazów o dupach i giwerach, realizowanych głównie przez legendarną stajnię New World Pictures Rogera Cormana, ale także przez filipińskich twórców w stylu Eddiego Romero.
To dobra okazja, by wniknąć w życie kultowego Weng Wenga, poznać historię gównianych horrorów z Johnem Ashleyem, a także kulisy sztuki tworzenia emocjonujących trailerów drive-inowych. Jeśli widzisz w tym zdaniu coś, co naprawdę ciągnie cię za ucho, będziesz miał dużo zabawy oglądając Machete Maidens Unleashed, który ujawnia wszystko co powinno było zostać ujawnione.
Wyreżyserowany przez Marka Hartleya – nagrodzonego nagrodami ARIA i AFI – który wcześniej odwalił kawał dobrej roboty przy Untold Story Of Ozsploitation, dokument śledzi początki biznesu filmowego na Filipinach oświecając nas w kwestii całej historii.
Zaczynając od eksploatacyjnych filmów wojennych, przez tanie horrory, aż do wejścia na scenę Rogera Cormana i NWP. To właśnie firma Cormana odcisnęła swoje piętno na filipińskich producentach i reżyserach (często całkowicie nieznanych w świecie zachodnim), którzy do połowy lat ’80 sami wycięli setki niskobudżetowych śmieci.
Co Hartleyowi naprawdę się udało, to uzyskanie odpowiedzi na kluczowe pytania od całej bandy filmowych biznesmenów, reżyserów, aktorów, montażystów i producentów, związanych z ówczesnymi przedsięwzięciami na Filipinach.
Dzięki jego bezcennemu wysiłkowi dowiadujemy się prawie wszystkiego, o co baliśmy się wcześniej zapytać lub czego nie byliśmy w stanie się dowiedzieć ze względu na brak kabony na trudną do znalezienia książkę na temat kina lat ’70. To właśnie w tej kwestii Machete Maidens Unleashed wyświadcza nam wielką przysługę pokazując nieznane często brzegi i ciężko się z tym nie zgodzić.
Jednak rola dokumentu wcale na tym się nie kończy, gdyż prowokuje on także dużo szumu wokół kina eksploatacji, które w międzyczasie wróciło do łask i wszystko wskazuje na to, że trend będzie się dalej rozwijał. Na całej planecie wychodzą obecnie spod ziemi twórcy kochający tą bezpretensjonalną konwencję.
Neoeksploatacja stworzyła już w zasadzie swój własny front i styl, a jej przykładami są takie znakomite filmy, jak: Planet Terror, Czarny dynamit, Viva!, Maczeta, Włóczega ze strzelbą oraz mniej znane, chociaż wciąż warte uwagi,a często bardzo zabawne: Run Bitch Run!, Nude Nuns with Big Guns czy Zombie Strippers.
Osobiście nie kupuję argumentów, że te ostatnie mają słaby scenariusz (naprawdę???), że są w złym guście (hmmm?), lub że aktorstwo jest kiepskie (sic!), lub cokolwiek innego jest nie tak – brakuja Brada Pitta. Czy Big Doll House był piękną, wysmakowaną produkcją? Nie, był tanim women-in-prison, ale po latach wciąż pozostaje wspaniałym mózgojebem.
Nawet jeśli nie lubicie nowych prób rewitalizacji klasycznych konwencji, na pewno kochacie zanurzać zęby w cudach lat ’60 i ’70 i z tego powodu powinien wam się spodobać Machete Maidens Unleashed, który został zrobiony dla takich czubków, jak wy!
Faktycznie rzecz biorąc, przed filmem Hartleya bardzo brakowało jasnych, konkretnych dokumentów na temat eksploatacji. Potem dorzucono jeszcze Corman’s World, a szykują się jeszcze nasępne, które przynajmniej zadają sobie trud wskoczenia w zapomniany świat nastoletnich dreszczy, w którym obrazy z rozbierającymi się dla frajdy panienkami miały wymiar wyzwoleńczy dla feministek – argument ten rzeczywiście pada w dokumencie z ust jednej ze znanych aktorek. Machete Maidens to szybki trip w przeszłość, kiedy robienie filmów było prawdziwą zabawą, a ich tytuły były często ważniejsze niż scenariusze.
Kiedy trailery nie miały żadnego związku z akcją filmu i kiedy wszystko robiło się za cempletki, by zarobić tyle ile się dało – absolutnie popieram tą koncepcję – i niechcący dać początek długofalowemu kultowi.
Jeśli wszystkie wymienione pierwiastki wydają ci się pociągające i często prowokowały twoje zwoje mózgowe do szybszych obrotów, kiedy siedziałeś ujarany w trzy dupy na kanapie oglądając For Y’ur Height Only, dokument Hartleya z pewnością zaspokoi twoje potrzeby.
Conradino Beb
Oryginalny tytuł: Machete Maidens Unleashed
Produkcja: Australia, 2010
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4/5
A mi średnio się podobało. Wcześniejszy „Niezupełnie Hollywood” jest rewelacyjny i oglądałem go do tej pory chyba 4 razy. Miałem spore oczekiwania co do „Machete Maidens” i niestety okazały się już mniej dzikie, wciągające i zabawne. Było kilka świetnych momentów i ciekawostek, ale też chwilami wiało nudą. Za to z nadzieją patrzę na nadchodzący „Electric Boogaloo: The Wild, Untold Story of Cannon Films”.
PolubieniePolubienie
a widzisz, kwestia gustu, bo mi sie podobaly odbywa dokumenty, ale znacznie wiecej radosci dostarczyl mi „Machete Maidens” z tego powodu, ze filipinskie kino i jungle movies NWP mam znacznie lepiej obcykane. generalnie to obydwa filmy stoja na podobnym poziomie realizacyjnym i tylko osobiste preferencje tak naprawde decyduja!
PolubieniePolubienie
Nie ma nic bardziej fascynującego, niż kobieta o urodzie ,której się totalnie nie spodziewasz. Czegoś takiego dostarcza wymieniony ,, Run, Bitch, Run”
Bohaterka ( domokrążąca roznosicielka biblii w podkolanówkach ) wygląda, jak idealny w proporcjach szejk młodej Sissy Spacek z Faye Dunaway. Sam film = super ol’schoolowy rape’n’revenge, z fajną, przyczajoną muzą w tle.
Te dokumenty niebawem postaram się obejrzec.
PolubieniePolubienie
koniecznie je zobacz, bo nic lepszego nie powstalo! dorzucilbym jeszcze „American Grindhouse”, calkiem mily dokumencik…
PolubieniePolubienie