Wyznania założyciela kultu „Big Lebowskiego”, czyli jak osiągnąć harmonię z wewnętrznym Ziomalem

Dudeizm to jedna z tych pokręconych wibracji, które do obiegu kultury wstrzyknęli fani filmowi, potrafiący znaleźć w kultowym dziele nie tylko inspirację, ale jeszcze zamienić ją w styl życia. The Church of the Latter-Day Dude (w wolnym tłumaczeniu: Kościół Ziomala Dnia Ostatecznego) został założony przez absolwenta psychologii Uniwersytetu Kalifornijskiego i grafika komputerowego, Olivera Benjamina, który doznał oświecenia w 2005, oglądając Big Lebowskiego na chińskim placu pełnym ludzi – kolejny raz – co uświadomiło mu, że istnieją jednak w życiu pewne fundamentalne prawdy…

Jak mówi Oliver Benjamin aka. Dudely Lama: Każdy ugina się pod presją społeczną. Każdy chciałby mieć więcej wolności. Każdy chciałby mniej martwić się o pieniądze czy swój status. Ziomal (oryginalnie The Dude – bohater Big Lebowskiego) jest przypadkiem ekstremalnym, ale pokazuje pewien ideał, który może ci pomóc wprowadzić więcej Ziomala do twojego życia, ale bez ostatecznego porzucania wyścigu szczurów.

Oficjalna strona dudeistów zdaje się potwierdzać powszechną wiarę w możliwość prowadzenia bardziej wyluzowanego i pozbawionego trosk życia w ramach normalnego społeczeństwa. Nowa religia, jak podkreśla również Benjamin, „chciałaby pomóc ludziom znaleźć sposób na zarabianie większej ilości pieniędzy przy mniejszym wysiłku”, co wydaje się bardzo zacną i chwalebną misją. Kasa, jak przecież wszyscy wiemy, pozostaje nieodzowna do życia, a wszelka energia wydana na jej zarabianie pomniejsza tylko rezerwuar luzu – tak kochanego przez braci z innego ciekawego kultu: Kościoła Subgeniuszu.

Dudeiści otwarcie przyznają się do inspiracji taoistycznych i zenistycznych, co zbliża ich do jedynie słusznej religii naszych czasów – dyskordianizmu. A poza kultem swojego kultowego proroka – Ziomala, dudeiści zdają się w zasadzie okupować stanowisko bliskie dyskordianom, którzy kłócą się wprawdzie nieustannie o zasadnicze prawdy wiary (w co wchodzi m.in. spór o jedyny prawdziwy panteon 5 dyskordiańskich świętych), ale zasadniczo zgadzają się, iż wszechświatem rządzi Boska Eris, dla której chaotycznych rządów nie widać na razie większego zagrożenia.

W przeciwieństwie do plotek rozpowszechnianych przez karłów reakcji i działające na ich sznurkach media, niemal wszyscy dudeiści wciąż angażują się w gry społeczne, z których najpopularniejszą pozostaje The Dude Challenge. Jej zaletą jest wielka prostota, która zostaje jednak zrekompensowana przez dynamicznie socjalizujące właściwości, aktywowane automatycznie w ramach wspólnego siedzenia na kanapie. W ramach gry – po zrobieniu zapasów White Russian i skręceniu kilku jointów – dudeiści śledzą uważnie akcję Big Lebowskiego, po czym wznoszą toast lub odpalają jointa, gdy Ziomal robi to samo na ekranie.

oliver_benjamin
Oliver Benjamin aka. Dudely Lama

Ten dziwny dla niektórych rytuał nie ma żadnego celu i ma raczej wprowadzić jednostkę w określony stan umysłu. Z tego zaś powodu pozostaje on bliższy praktykom zen czy taoizmu niż szamanizmu, co jest zresztą całkowicie zgodne z postulatami dudeistów. Jak potwierdza bowiem Benjamin: Podążanie za dudeizmem pomaga ci się skupić na tym co najważniejsze w życiu, na tym co czyni cię szczęśliwym, a nie wprowadza szaleństwo. Dudeizm ma bardzo dużo wspólnego z epikureizmem – „oryginalny, pierwszy, bezkompromisowy szkic” – który stwierdza, że proste przyjemności są najlepsze i że mniej to tak naprawdę więcej.

Wzrost popularności tego minimalistycznego hedonizmu – na całym świecie jest już 150 tys. dudeistów, szczególnie wśród młodych ludzi – może być spowodowana gównianymi czasami, w których wszyscy żyjemy. Recesja ekonomiczna wywołuje depresyjne klimaty wśród znacznej części europejskiego i amerykańskiego społeczeństwa – tylko we Włoszech 800 ludzi popełniło w 2012 samobójstwo z powodu utraty pracy lub upadku własnego biznesu – a tych nastrojów nie poprawiają medialne bajki o pracy rządu nad naprawą sytuacji i zbliżającej się zmianie na lepsze. W Polsce bezrobocie wynosi obecnie ponad 14% i szybko może wylądować w krytycznym dołku 18-20%, jeśli kryzys i podatki zabiją w końcu drobną przedsiębiorczość.

Na to jednak dudeiści posiadają prostą receptę, gdyż poza krzewieniem powrotu do taoistycznego wu-wei albo niedziałania wskazują także na potrzebę poczucia humoru, którego brak może szybko doprowadzić do zbyt poważnego traktowania siebie i całkowitego pogrążenia się w pogoni za akumulacją kapitału i zwiększaniem statusu społecznego. To prawda, że Kościół Ziomala Ostatecznego czerpie pewne zyski ze sprzedaży książek i gadżetów na swojej stronie (tj. słynny Urban Achiever set), ale ostatecznie chce je przeznaczyć na dalszą działalność: rozwój strony czy reklamowanie i organizowanie eventów dudeistycznych.

Benjamin nie wyklucza przy tym, iż Kościół może się niedługo zająć załatwianiem pracy ziomalom, którzy nienawidzą swoich aktualnych zajęć zarobkowych. Jeśli tak się stanie, dudeizm ma szansę na szybki przyrost swoich szeregów, w które wstąpią pewnie wszyscy na tyle wyalienowani ze społeczeństwa, by ostatecznie pomachać mu ręką. Ale tu pojawia się dylemat, gdyż jeśli dudeiści zaczną się przepracowywać, może się to skończyć schizmą albo nawet ostatecznym upadkiem Kościoła i utraceniem przez niego kontaktu z korzeniami. Jak pokazuje historia, to zależy wyłącznie od tego, jak szybko uda się pozyskać wpływy polityczne i daninę od wiernych.

Na razie jednak większość problemów dudeistów wynika z niewłaściwego postrzegania postaci Ziomala (granego w filmie przez Jeffa Bridgesa), jak żali się bowiem Benjamin: Jednym z problemów jest to, że ludzie widzą w Ziomalu wypalonego potheada-heodonistę. Nic nie jest zaś dalsze od prawdy. To intelektualista z silnym kręgosłupem moralnym i żywym, kreatywnym umysłem. Oczywiście, jest także potheadem, ale nie ma w tym nic złego. Dużo ludzi myli dudeizm z anarchizmem lub egotycznym lenistwem. Dudeizm rozpoznaje zaś potrzebę organizacji i reguł, a lenistwo które rozpowszechnia jest zdyscyplinowane i zdeterminowane.

Lebowski Fest 2012

Być może tu właśnie leży główna różnica pomiędzy dudeistami, a dyskordianami, ci drudzy widzą bowiem w regułach i porządku ukrytą postać chaosu, który czeka tylko na eksplozję, choć w determinacji na pewno nie ustają. Dudeiści z drugiej strony, swoją dyscypliną doszli m.in. do stworzenia międzynarodowego przepięknego eventu o nazwie Lebowski Fest, który odbędzie się w tym roku już po raz dwunasty – 19 lipca w Louisville, w Kentucky.

A jako że przypada właśnie piętnasta rocznica premiery Big Lebowskiego (oficjalnie święcona 6. marca), dudeiści będą mogli z jeszcze większym przekonaniem dać się porwać grze w kręgle, piciu White Russian i paleniu jointów ku chwale Ziomala w każdym z nas… much obliged.

Conradino Beb

1 komentarz

  1. fot. Małgorzata Jurewicz

    Posted by LOFT on Saturday, January 21, 2012

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: