
George Miller otrzyma główną nagrodę FIPRESCI (Fédération Internationale de la Presse Cinématographique) na zbliżającej się, 63-ciej edycji Festiwalu Filmowego w San Sebastián, za Mad Maxa: Na drodze gniewu.
Mogliście mnie znokautować piórkiem! To wspaniałe, że tak zacna grupa krytyków doceniła nasz zbiorowy wysiłek w ten sposób. – skomentował ogłoszenie decyzji komitetu Miller. Nagroda FIPRESCI zostaje przyznana co roku od 1999 na mocy głosowania członków federacji z całego świata, których liczba wynosi obecnie 493. W tym roku krytycy mieli do wyboru następujących finalistów: Zabójczyni w reż. Hou Hsiao-Hsiena, Syna Szawła w reż. László Nemesa, Taxi w reż. Jafara Panahiego oraz Mada Maxa: Na drodze gniewu George’a Millera.
Ostatnie dzieło australijskiego twórcy, które miało swoją premierę na Festiwalu w Cannes, choć zostało pokazane poza konkursem, będzie ponownie wyświetlone na hiszpańskim Festiwalu w San Sebastián, po tym jak Miller oficjalnie otrzyma swoją nagrodę. Wśród uhonorowanych nią dotychczas znajdziemy: Jean-Luca Godarda, Michaela Haneke, Paula Thomasa Andersona, Jafara Panahiego, Pedro Almodóvara, Nuri Bilge Ceylan oraz Richarda Linklatera.
Mad Max: Na drodze gniewu po raz pierwszy pojawił się na horyzoncie w 1987, kiedy Miller doznał oświecenia przechodząc przez ulicę, a ponownie w 1996, kiedy znajdował się w stanie hipnagogii podczas lotu samolotem. Pretekstu do dalszej pracy nad filmem dostarczyła publikacja książki The Mad Max Movies w 2003, która odsłoniła ciche plany australijskiego przemysłu filmowego na wznowienie postapokaliptycznej franczyzy.

W międzyczasie pojawiły się jednak opóźnienia tj. dramatyczne oświadczenie Mela Gibsona, że nie wcieli się on ponownie w kultową postać, bo jest za gruby i film musiałby zmienić tytuł na Fat Max, co sprawiło, że wybór w 2010 padł ostatecznie na Toma Hardy’ego. Potem okazało się, że wiele z lokacji, w których wstępnie planowano zdjęcia, nie jest dostępnych z powodu niestabilnej sytuacji społeczno-politycznej – przede wszystkim odpadł Irak.
Ostatecznie Miller zaczął zdjęcia w lipcu 2012 w Namibii, by zakończyć je w grudniu tego samego roku, co nie zakończyło jednak etapu pre-produkcji, bo dodatkowy materiał trzeba było dokręcić w listopadzie 2013. Już na planie reżyser musiał jednak uporać się z poważnym kryzysem, bo z pracy zrezygnował operator filmowy Dean Semler, który został zastąpiony przez emerytowanego Johna Seale’a (nagrodzonego Oscarem za Angielskiego pacjenta). Ten po raz pierwszy w życiu użył do kręcenia kamery cyfrowej.
Efektem stał się wybuchowy film akcji, który z jednej strony wpasowuje się idealnie w wymagania masowej publiczności (budżet wyniósł $150 mln), ale z drugiej strony przywraca do życia subwersywne wątki, chętnie eksponowane w kinie eksploatacji i kinie gatunkowym lat ’70. Z tego powodu można nawet mówić o „blockbusterze nowej fali”, który dodatkowo sprowadza charakter Maxa na drugi plan, oddając pole do popisu Cesarzowej Furiosie (Charlize Theron) i pomniejszym charakterom kobiecym. To sprawia z kolei, że film nabiera feministycznego zabarwienia i swoistej, „rewolucyjnej” wymowy.
Conradino Beb
Źródło: fipresci.org