Magazyn Filmmaker miał ostatnio okazję zorganizować retrospektywny seans Mięsa Gaspara Noé, rzadko pokazywanego na dużym ekranie, 40-minutowego debiutu artysty, który poprowadził tuż po jego zakończeniu klasę filmową w Nowojorskim Centrum Medialnym. Reżyser, tłumacząc co sprawia, że krew mu szybciej krąży w żyłach, przywołał wiele ciekawych anegdotek z własnej kariery.
Mięso otwiera jedna z najdziwniejszych sekwencji w historii. Zarzynanie konia w okropnych warunkach zestawione zostaje ze stekiem czekającym na talerzu. Noé musiał jednak posłużyć się sprytem, żeby nakręcić tę krwawą scenę, bo francuski związek rzeźników trzymał reporterów z daleka od miejsc swojej pracy, bojąc się rosnącej krytyki społecznej, która była efektem kilku wcześniejszych dokumentów.
Noé do nakręcenia na zgodę właściciela jednej z rzeźni wykorzystał 18-letnią asystentkę, która podała się słodkim głosem za studentkę filmową przez telefon. Zamiast studentki następnego dnia na miejscu pojawił się jednak reżyser ze swoim kamerzystą, który cały czas wkręcał rzeźnikowi, że dziewczyna za chwilę się pojawi, gdy jego ciśnienie zamieniało się w szaleństwo. Ostatecznie dziewczyna nie przyszła, a Noé nakręcił to co chciał.
Na pytanie, czy czuje się ciągle pod presją wyreżyserowania czegoś nowego, Noé odpowiedział: Jeśli potrafisz zrobić coś, co wygląda jak nowe, to nowość jest ekscytująca. Miałem dużą przyjemność przy kręceniu swojego ostatniego filmu w 3D, ponieważ jako filmowiec miałem nową zabawkę i rozkoszowałem się samą zabawą.
Bardzo mi odpowiadało używanie dźwigów i CGI przy Enter the Void. Nie wiem, jaki będzie mój następny krok, ale trzeba się bawić językiem. Nie tylko i wyłącznie dla własnego samopoczucia, ale również dla przyjemności odkrywania życia i tego co jest dookoła. Jeśli będzie ci sprawiało przyjemność to co robisz, publiczność odpowie tym samym.
Ludzie zwykle mieszają rzeczy już istniejące. Ale jeśli miałbyś powiedzieć, ile w ostatnim czasie widziałeś filmów, które mają w sobie coś nowego, nie byłoby tego dużo. Ciągle podziwiam 2001: Odyseję kosmiczną czy starego King Konga. Nie rozumiem, jak byli w stanie robić te filmy w późnych latach ’30 czy ’60.
Artysta wyjaśnia przy okazji, iż Nieodwracalne nakręcił w zasadzie przez przypadek. Po Sam przeciw wszystkim miał produkować Enter the Void, ale miał za mało pieniędzy, więc zamiast tego skupił się na pisaniu Danger – historii, która została ostatecznie zekranizowana jako Love.
Jego pomysł był bardzo odważny, ale spodobał się Vincentowi Casselowi, który stwierdził, że mógłby być zainteresowany wystąpieniem w filmie razem ze swoją żoną, Monicą Bellucci. A byli oni w tym okresie złotą parą francuskiego kina!

Reżyser bez jednej linijki scenariusza pozyskał następnie producentów, którzy sprzedali produkcję Studio Canal za €2 mln. Noé miał więc pieniądze, gwiazdy i datę rozpoczęcia zdjęć, zanim cokolwiek pojawiło się na papierze.
Jednak gdy jego erotyczny dramat nabrał wreszcie kształtów, Cassel i Bellucci odmówili wystąpienia w filmie po przeczytaniu pierwszego szkicu, obawiając się zbytniej intymności. Noé zaproponował wtedy zrobienie czegoś innego w tym samym terminie za te same pieniądze.
Jak sam wspomina, mając zaledwie jedną noc na znalezienie nowego tematu, reżyser wymyślił dramat o gwałcie nakręcony od tyłu: Widziałem Memento i pomyślalem, żeby nakręcić film od tyłu. Miałem 5 tygodni na napisanie scenariusza, przygotowanie obsady i filmu. 5 tygodni później kręciliśmy film, ale to był napad na bank. Czułem się, jakby ktoś dał mi 5 minut na wbiegnięcie do banku, zrabowanie pieniędzy i ucieczkę, bo po 5 minutach przyjeżdzałaby psy.
Noé ujawnił ponadto, że przezwyciężył wyczerpanie na planie wciągając kokainę: Przez większość czasu sam byłem operatorem kamery, a kręciłem z ręki. Nie jestem z tego dumny – nie jestem koksiarzem, mam alergię – ale było trochę członków ekipy wciągających koks, a kiedy kamera musiała być wciągana na górę i ściągana z powrotem, zaczynały mnie boleć ramiona, więc przyjaciele dawali mi koks na planie. Czujesz się silny jak superbohater, wbiegasz do góry i włączasz kamerę. Byłem naprawdę szczęśliwy, że pomogło mi to ukończyć scenę.
Przed premierą filmu reżyser pokazał swojemu przyjacielowi, Dariowi Argento, kontrowersyjną scenę w gejowskim klubie, nakręconą na kokainie. Ten natychmiast zwrócił mu jednak uwagę, że społeczność gejowska zrobi mu piekło, bo Noé nie jest jej częścią. Przypomniał mu słynny film Friedkina, co zmusiło Noé do znalezienia jakiegoś rozwiązania.

Jak wspomina filmowiec: Wpadłem na pomysł. Poszedłem do tego klubu i dokręciłem krótką scenę, w której masturbuję się przed kamerą, jakbym był jego członkiem. To było głupie, ale każdy zauważył, że byłem częścią klubu, więc nie mogłem być homofobem, bo stał mi solidarnie.
Oprócz mnie świadkami sceny byli pomocnik operatora i asystent reżysera, oni i ja, a to bardzo dziwna sytuacja, w której twoi pomocnicy patrzą jak się masturbujesz, a ty musisz udawać, że to nie problem. Zaczęli się śmiać i miałem problem z erekcją.
Conradino Beb
Źródło: IndieWire