Czy marihuana naprawdę staje się coraz mocniejsza?

Czy dzisiejsza marihuana jest naprawdę mocniejsza od tej, jaką paliło się w latach ’60 i ’70? Czy to prawda, że zawartość THC wzrosła w ciągu kilku dekad trzy, pięć albo nawet dziesięciokrotnie? Czy ulice na całym świecie zalewane są obecnie genetycznie modyfikowaną super trawą, od której mózg wylewa się uszami? Wszystko zależy, jakie dane weźmiemy pod uwagę i jak zdecydujemy się je przeanalizować.

Nie ma żadnych wątpliwości, że współczesna hodowla konopi (ang. breeding) doprowadziła do wyścigu na najwyższą możliwą zawartość THC, szczególnie w stanach USA, gdzie marihuana jest legalna, a więc breederzy (hodowcy) mogą się skupić na swojej pracy bez oglądania się przez ramię i czasem wychodzą im prawdziwe cuda tj. Gorilla Glue #4.

Odmiana ta, nazwana na cześć znanego w USA kleju, została stworzona w Kolorado przez hodowcę o xywce RB-26, który skrzyżował Sour Dubb, Chem Sis i Chocolate Diesela, a następnie udoskonalił metody uprawy, by w analizie przeprowadzonej przez SC Labs (nie ma ściemy!) udowodnić, że można przebić poziom 30% THC. I faktycznie, jego szczyty osiągnęły poziom 33,5% THC w dwunastu konsekutywnych analizach przeprowadzonych metodą chromatografii cieczowej, która staje się powoli standardem w przemyśle konopnym.

og_kush_nug
OG Kush / podstawa konopnej genetyki Zachodniego Wybrzeża USA

Faktem jest jednak, że znaczna większość szczytów tej samej odmiany, oddanych do analizy w Kolorado, testuje w okolicach 20-26% THC. Dlaczego? Na ostateczny poziom THC próbki kwiatostanu ma wpływ wiele czynników poza genetyką. Najważniejszym z nich są technika, warunki uprawy, doświadczenie growera oraz metoda suszenia, co sprawia że nawet klony pobrane z tej samej matki, ale uprawiane w różnych miejscach przez różnych ludzi, będą się znacznie różniły pod względem zawartości kannabinoidów.

Ale co, jeśli grower nie jest w stanie położyć łapek na klonie Gorilla Glue #4 za $1 tys. (to obecna cena) albo równie poszukiwanej odmiany Bruce Banner #3 (OG Kush x Strawberry Diesel), która testuje w okolicach 28,5% THC? Odpowiedź brzmi: dużo komercyjnych operacji zadowala się innymi „elitarnymi klonami”, a równie wiele uprawia konopie używając nasion, co sprawia że w Kolorado przeciętna zawartość THC kwiatów dostępnych w autoryzowanych punktach sprzedaży to tylko 18,7% wg badań Charas Scientific.

I nawet jeżeli dużo ludzi może zaboleć od tego głowa, w zestawieniu ze wszystkimi odmianami dostępnymi na rynku jest to cyfra w umiarkowanym przedziale 15-20%, a mówimy o stanie, który jest wyjątkowo do przodu w zielonej gorączce! W istocie, raport narkotykowy ONZ z zeszłego roku mówi, że przeciętna zawartość THC w europejskiej, czarnorynkowej marihuanie na dzień dzisiejszy to mizerne 10%… lokalnie zjeżdżamy więc jeszcze niżej.

Skąd więc ta cała paranoja na temat super trawy? Amerykańskie i europejskie badania zawartości THC w marihuanie przez wiele lat stosowały niewłaściwe metodę analizy tj. chromatografia gazowa lub chromatografia cienkowarstwowa, które obniżają zawartość THC i kwasu kannabinoidowego (THCA), poddając próbkę procesom termicznym, a więc dają całkowicie przypadkowe rezultaty.

highland_thai
Purple Thai / 100% sativa

Dodatkowo, niewłaściwie przechowywana marihuana będzie tracić swoje właściwości psychoaktywne, a właściwie przechowywana może dojrzewać. Takie dojrzewanie (curing) zioła po ścięciu, od kilku dni do kilku miesięcy, poprawi jego moc, a także smak i strukturę pąków.

I dlatego ważne są odpowiednie pojemniki antyzapachowe lub termozgrzewalne worki przeciwzapachowe do przechowywania.

To także wpływa na wyniki testów, które – co bardzo ważne – nigdy nie były w stanie przedstawić systematycznego stanu palenia sprzedawanego na ulicy, bo prowadzone były głównie na próbkach pochodzących z policyjnych konfiskat, reprezentujących najbardziej masowy odłam marihuanowego biznesu, gdzie jakość – a więc i potencja – jest zwykle najniższa!

Jeśli do tego dołożyć najnowsze statystyki ONZ, które donoszą że w 2013 mieszkańcy Unii Europejskiej wypalili ponad 2 tys. ton marihuany i haszyszu, a policja lub służby graniczne zarekwirowały w tym samym okresie 922 tony (łącznie z Turcją), jasne staje się, że duża część zapotrzebowania zaspokajana jest obecnie przez producentów operujących wewnątrz UE, z których coraz więcej uprawia konopie pod lampami (indoor). A dopóki dokładnie nie przeanalizujemy zawartości THC marihuany uprawianej w tym systemie, nie możemy powiedzieć w zasadzie nic pewnego.

Tu pomocne okazują się na szczęście długoletnie statystyki holenderskie pochodzące z coffee shopów (które znaleźć można w tym samym raporcie ONZ), obejmujące zarówno europejskie szczyty typu indoor/sensi (głównie z belgijskich i rodzimych upraw hydroponicznych) oraz haszysz i marihuanę z importu. W 2013 i 2014 zawartość THC marihuany w Holandii oscylowała w granicach 15%, co nie odbiegało od poziomów THC w importowanym haszyszu. W tym samym czasie importowana marihuana nie przebiła jednak 5% THC, mamy więc różnicę rzędu 200%.

Co ciekawe, poziom THC dwóch pierwszych wzrastał gwałtownie od 1999 do 2003 – czemu z pewnością pomagał rozwój technik uprawy – ale potem ustabilizował się na podanej wyżej wartości procentowej. Ostatni wzrost potencji marihuany zakończył się więc w Holandii oficjalnie 12 lat temu i obecnie mamy na tym rynku raczej do czynienia z pogorszeniem niż poprawą jakości ze względu na rządy konserwatystów, bo prohibicja jest zawsze tożsama z destrukcją zdrowego rynku.

To jednak nie tłumaczy, dlaczego media wmawiają ludziom, że w latach 70-tych paliło się marihuanę o zawartości 1% THC. Czy ktoś z was próbował kiedyś palić szczyty konopi przemysłowej (tzw. samosiejki), której zawartość THC oscyluje w tych granicach? Polecam jako doświadczenie. Nie tylko nie da się tym ujarać, ale można sobie zafundować konkretny ból głowy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie skręci z tego jointa!

malawi_gold_outdoor
Malawi Gold / 100% sativa

Jest to niestety efekt pisania o marihuanie przez imbecyli (tak, mówię o was „profesjonalni dziennikarze”), którzy ostatnio widzieli ją na Getty albo w broszurce parafialnej, bo jeśli tylko popytać zawodników ze starej szkoły, to szybko wyjaśnią, że Thai Stick czy Colombian Gold z lat 70-tych wywoływały stany transu po dwóch buchach. Nie trzeba jednak daleko sięgać, bo autochtoniczna sativa Malawi Gold, uprawiana w Afryce od setek lat, wyłowiona kilka lat temu przez chłopaków z Ace Seeds, testuje w okolicach 27-28% THC, choć nigdy nie była hybrydyzowana.

Czy więc zioło robi się coraz mocniejsze, czy coraz słabsze, a może w ogóle się nie zmienia? Zależnie od genetyki, od ceny, od techniki uprawy, sposobu przechowywania i wielu innych czynników, marihuana którą palimy może mieć bardzo niską lub bardzo wysoką zawartość THC, a jedynym sposobem na uniknięcie zgadywania jest całkowita i natychmiastowa legalizacja, której wszystkim użytkownikom gorąco życzę!

Conradino Beb

Źródła: The Atlantic / Vice / UNODC

5 komentarzy

  1. Po co zastępować polskie słowa angielskimi, np. grower zamiast hodowca, breeding zamiast hodowla? Przecież te słowa nie dotyczą tylko i specjalnie marihuany.

    Polubienie

    1. Nie sa, to prawda, ale sa z nia mocno kojarzone, a nawet utozsamiane. Nie ma jednak mowy o zastepowaniu, a tylko o podawaniu angielskich slow w nawiasach obok polskich, co jest normalna praktyka w przypadku, gdy terminy sa swieze lub slabo rozpoznawalne w jezyku polskim. Poza tym media notorycznie mieszaja pojecia hodowla i uprawa, co wprowadza dodatkowe zamieszanie.

      Polubienie

  2. Dlaczego więc mówi się że dawniej marihuana była inna? Wiele starszych osób w wieku 50 lat mi to mówiło, jeden facet mi mówił, że chętnie by zapalił taką jak kiedyś po której się człowiek śmiał, a nie jak po dzisiejszej się źle czuje, do tego stopnia, że nie chce mieć nic z tym wspólnego ?

    https://polldaddy.com/js/rating/rating.js

    Polubienie

    1. Bo byla inna… genetyka. Oczywiscie musialbys mi powiedziec, kiedy i gdzie twoj ziom to ziolo palil, ale nie dziwie sie, ze jesli mial dluga przerwe, to obecna trawka moze mu nie podchodzic. Ale ja bym tu zauwazyl, ze to moze miec wiecej wspolnego z metodami uprawy, niz z sama genetyka. Na czarnym rynku wiekszosc to gowno z hydro upraw, gdzie nikt nie oszczedza pestycydow i rzadko przyklada sie do suszenia i curingu.


      https://polldaddy.com/js/rating/rating.js

      Polubienie

  3. Moim zdaniem to kwestia nastroju palacza a nie genetyki.
    Jak masz dobra faze bez trawki to po zapaleniu dobry nastroj poteguje sie i masz glupawke 🙂 Jak masz kiepski nastroj to trawka ew. troche go poprawi – niewielka smiechawka i wyluzowanie. Doswiadczenia wlasne na 100% dobrym towarze 😉 Rozne odmiany, obserwacje podobne.


    https://polldaddy.com/js/rating/rating.js

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: