Eight Miles High to jeden z największych klasyków rocka psychedelicznego. I choć nie był to numer, który odpalił gatunek – ten zaszczyt należy bez żadnej wątpliwości do You’re Gonna Miss Me The 13th Floor Elevators – był pierwszym granym przez popularne stacje radiowe, by równie szybko zostać zdjęty ze względu na kontrowersyjne słowo „high”!
Nagrany przez The Byrds pod koniec stycznia 1966 i wypuszczony na rynek 14 marca jako singiel 7″, kawałek korzystał z bogatego brzmienia dwunastostrunowej gitary elektrycznej Rickenbackera i minorowej skali melodycznej, w zawoalowany sposób odnosząc się do doświadczenia psychedelicznego. Muzycy świadomie próbowali emulować brzmienie Ravi’ego Shankara i Johna Coltrane’a, będąc od przynajmniej roku dobrze zaznajomieni z efektami LSD.
Jak potwierdza Guardianowi Roger McGuinn: Eight Miles High bywa nazywany pierwszym psychedelicznym kawałkiem. To prawda, że eksperymentowaliśmy z LSD i że tytuł zawiera słowo „high”, więc jeśli ludzie chcą się tego trzymać, to wspaniale. Ale Eight Miles High był tak naprawdę hołdem dla Johna Coltrane’a. To była nasza próba grania jazzu.
Byliśmy w trasie po USA i ktoś puścił nam dwa albumy Coltrane’a: Africa/Brass (ósmy album w karierze solowej Coltrane’a, wypuszczony w 1961 przez Impulse! Records – przyp. red.) oraz Impressions. Właśnie kupiłem odtwarzacz kaset, a że była to absolutna nowość, nigdzie nie można było kupić do niego żadnych taśm. Ale że miałem kilka czystych kaset, nagrałem na nie obydwa albumy razem z kilkoma płytami Ravi’ego Shankara i wziąłem je w trasę. To była jedyna muzyka, którą mieliśmy w autobusie, więc pod koniec trasy Coltrane i Shankar wryli nam się kompletnie w mózg.
Był jeden kawałek Coltrane’a zatytułowany India, w którym próbował on emulować sitar na saksofonie. Zawierał ciągle powtarzaną frazę „dee da da da”, którą przełożyłem na swojego Rickenbackera i do której dołożyłem trochę jazzowych nut. Byłem zakochany w jego grze na saksofonie: tych wszystkich śmiesznych nutkach i szybkich strzałach na samym dole skali.
John Coltrane – India (Impressions, 1963)
Podstawę rytmiczno-melodyczną utworu skomponował ostatecznie Gene Clark, a tekst w dużej mierze ułożył David Crosby, który nagrał też ścieżkę wokalną. Tytuł był z drugiej strony wynikiem zbiorowej burzy mózgów, w której rozmowa o trasie po Anglii w 1965 i o tym, jak wysoko leciał samolot, połączyła się swobodnie z Eight Days a Week Beatlesów, ostatecznie dając Eight Miles High.
Rewolucyjny jak na swoje czasy kawałek bardzo szybko stał się symbolem dla raczkującej kontrkultury młodzieżowej, największą popularność zdobywając oczywiście w Kalifornii, kolebce zespołu. Niestety, został on bardzo szybko zbanowany na skutek Raportu Gavina (konserwatywnej publikacji radiowej), w którym oskarżono go o reklamowanie narkotyków… czego nawet nie próbuje dementować David Crosby.

Jak twierdzi artysta: Oczywiście, że Eight Miles High była piosenką o dragach. Jej głównym tematem jest wysokość lotu, ale celowo zawarliśmy w niej ukrytą aluzję (…) Wiedzieliśmy, że Eight Miles High była niezwykłą piosenką i chcieliśmy ją dobrze nagrać. Podpisaliśmy kontrakt z Columbią, której studia nagraniowe były pod kontrolą związków z regularnymi przerwami etc. Byli dla nas chujami.
W tym samym czasie Jefferson Airplane nagrywali na tej samej ulicy dla RCA z Alem Schmittem, jednym z największych inżynierów dźwięku w historii. Więc powiedziałem zespołowi: „Dlaczego się nie wymknąć i nie nagrać tego z prawdziwymi zawodnikami w prawdziwym studiu?” Wymknęliśmy się więc i nagraliśmy swoją wersję.
Kiedy dowiedziała się o tym Columbia, grozili nam zerwaniem kontraktu i sprawą sądową, w zasadzie wszystkim. Rozpętała się bitwa aż nasz menedżer w końcu się poddał i nagraliśmy nową wersję dla Columbii, która stała się klasykiem. Wciąż jednak uważam, że nasza była lepsza.
Eight Miles High (pierwsza wersja)
Conradino Beb