„True Detective” wraca w wielkim stylu!

Mający swoją premierę w 2014 rok True Detective (pl. Detektyw), był jednym z największych hitów HBO. Recenzje pierwszego sezonu przebijały recenzje pierwszych odcinków Gry o Tron i nie bez powodu.

Był to także serial przełomowy, który rozpoczął trend na coraz chętniejsze angażowanie gwiazd znanych z dużego ekranu do produkcji telewizyjnych, oraz powierzanie dużych projektów małej liczbie twórców.

Odpowiedzialny za scenariusz pierwszego sezonu Nic Pizzolatto oraz reżyser Cary Joji Fukunaga uchwycili swoisty zeitgeist w sposób, który dla wielu twórców do dziś pozostaje nieosiągalny.

Jednak marka True Detective straciła swój połysk wraz z premierą drugiego sezonu w 2015. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że zapisała się ona w świadomości widzów wyłącznie za sprawą nieudolności, z jaką pisane były dialogi, i częstotliwości durnych min Vince’a Vaughna.

Stąd też mający właśnie premierę trzeci sezon nie zabił hajpem swoich poprzedników. Jednak w zasadzie nie próbował nawet tego dokonać. Pierwsze dwa odcinki udostępnione na platformie HBO GO sugerują, że historia obierze dużo bardziej kameralny i wyciszony ton.

Strukturalnie twórcy wracają do korzeni, prezentując nam detektywa Wayne’a „Purple” Haysa – w tej roli zdobywca Oscara, Mahershala Ali – rozmawiającego z federalnymi o zbrodni sprzed lat.

Jednak otrzymujemy również trzecią oś czasu, gdzie cierpiący na wczesne etapy demencji Wayne bierze udział w produkcji filmu dokumentalnego poświęconemu zabójstwu i zaginięciu dwójki dzieci ponad 30 lat temu.

Pizzolatto w bardzo interesujący sposób podejmuje temat męskości. Mężczyźni, pod przykrywką ochrony dzieci, dokonują bowiem aktów brutalnej przemocy prewencyjnej.

W pierwszych dwóch odcinkach znalazło się również miejsce na wątki dotyczące zespołu stresu pourazowego oraz rasizmu. Hays jest w końcu czarnoskórym policjantem na prowincjonalnym południu.

Na razie wszystko wskazuje więc na to, że nowy sezon serialu jest powrotem do formy, nawet jeśli prowadzi to do częstego powtarzania tych samych kroków – tematycznych, narracyjnych, wizualnych – podjętych w sezonie pierwszym.

Jednak, zamiast grzęznąć w pseudo-lovecraftowskich klimatach, twórcy prowadzą nas na postwietnamskie pustkowie gdzie dawno upadł już etos Amerykańskiego Snu.

Oskar „Dziku” Dziki

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: