W noc poprzedzającą D-Day grupa amerykańskich spadochroniarzy ląduje na francuskiej prowincji. Wśród nich znajduje się Boyce (Jovan Adepo), nowy nabytek dywizji powietrznej, który ma wyraźne problemy z dopasowaniem się do reszty żołnierzy. Dość mocno przetrzebiony oddział przegrupowuje się do małej wioski okupowanej przez nazistów. Ale bohaterowie szybko orientują się, że pod wieżą nadawczą będącą celem ataku czeka ich prawdziwy horror.
Wydawać by się mogło, że naziści na czele z doktorem Mengele popełnili tyle straszliwych rzeczy, że fantazyjne ubarwianie ich zbrodni dla wielu staje się przesadą. Mimo to, jeżeli Quentin Tarantino mógł zrewidować okoliczności śmierci Hitlera dla potrzeb czystej rozrywki, nie ma powodu, dla którego hybrydowy horror akcji Operacja Overlord nie mógł przesiąknąć nadnaturalnym koszmarem zainspirowanym nazistowskimi eksperymentami medycznymi.
Zaczynając od kina stricte wojennego, reżyser Julius Avery stopniowo kieruje się w stronę czegoś na kształt brytyjskiego Zejścia (2005), czy jeszcze bliżej, Frankenstein’s Army (2013). I jeśli odrzucimy uprzednio wszystkie uprzedzenia, będziemy w stanie rozkoszować się kawałem naprawdę krwistej, a miejscami przerażającej rozrywki!
Poddanie się gatunkowym szablonom to zadanie wbrew pozorom bardzo trudne i wymagające umiejętności odpowiedniego balansowania. W skrócie, całość musi być konwencjonalna, jednak nie na tyle konwencjonalna, by widownia zasnęła zanim wszystko na dobre się rozkręci. Twórcy Operacji Overlord są fanami kina klasy B, a film jest tej działki godnym uhonorowaniem.
I choć historia jest prowadzona po sznurku oraz pełna naprawdę głupich, wręcz kreskówkowych decyzji, film bryluje na polu generowania wizualnego napięcia. Jedną z najbardziej uderzających scen jest ta, w której samolot Boyce’a zostaje zestrzelony i spada do jeziora.
Związany sznurami i uwięziony na dnie, przerażony żołnierz, odcina się i wypływa na powierzchnię, tylko po to, by skończyć owinięty w płachtę spadochronu, starając się złapać powietrze. Obraz twarzy odciśniętej na białym materiale przypomina dziecko, które właśnie przebiło się przez błonę, by wykonać swój pierwszy oddech.
Wprawdzie charaktery postaci to chodzące archetypy, ale obrana konwencja nie wymaga od nich niczego więcej. Boyce to litościwy, kierowany moralnością dobry chłopak w złym środowisku, a jego kapral to znudzony weteran, który dla wykonania powierzonych celów nie boi się pobrudzić rąk.
Poza tym, dochodzi tutaj również ciekawy, odświeżający motyw Boyce’a jako czarnoskórego żołnierza. A że Operacja Overlord pozwala sobie na wystarczająco dużo wolności, ignorowanie segregacji rasowej w Ameryce XX wieku nie stanowi problemu.
Film Avery’ego w wyrafinowany sposób bawi się również przerażaniem i epatowaniem ultra przemocą – scenarzyści Billy Ray i Mark L. Smith nadają tej prostej historii sporo głębii. Co oddziela alianckie siły od wroga, gdy jedynym sposobem na wyciągnięcie informacji jest torturowanie pojmanego oficera SS? Przemoc jest tak niepokojąca, że z prowokacyjną skutecznością potrafi odwrócić moralny kompas.
Podprogowym komentarzem o człowieczeństwie w nadprzyrodzonym obiektywie, Operacja Overlord zaspokaja potrzebę czystego eskapizmu. I jest to naprawdę miła alternatywa dla wielu podobnych produkcji, które tego nawet nie próbują.
Oskar „Dziku” Dziki
Tytuł oryginalny: Overlord
Produkcja: Kanada/USA, 2018
Dystrybucja w Polsce: Tylkohity.pl
Ocena MGV: 4/5