Na to pytanie można wprawdzie udzielić szybkiej odpowiedzi, ale dopiero wtedy, gdy zdecydowaliśmy się na konkretny model uprawy. A jest ich wiele, bo konopie uprawiać można na setki różnych sposobów… jednak po wykluczeniu hydroponiki zostaje tak naprawdę kilka podstawowych możliwości.
Kupić gotowe na pewno łatwiej
Gotowe podłoże bezglebowe czy miks glebowy (różnica jest naprawdę znacząca) dla konopi można oczywiście kupić w grow shopie czy centrum ogrodniczym, online czy w realu, i jest to proste rozwiązanie dla tych, którzy nie mają ochoty, żeby bawić się w kupowanie pojedynczych elementów i mieszanie wszystkiego samemu.
Na rynku jest zatrzęsienie organicznych i syntetycznych produktów, które spełniają wysokie standardy i wymagania zarówno hobbystów, jak i profesjonalnych plantatorów, operujących w warunkach niskiego (kilka czy klikanaście roślin) lub wysokiego przerobu (setki czy tysiące roślin).
Na co należy zwrócić szczególną uwagę przy zakupie danego produktu, to zawartość procentowa NPK oraz jego struktura, która w 90% przypadków zbudowana jest na bazie torfu, rzadziej włókna kokosowego, kory drzewnej czy kompostu. Należy przy tym pamiętać, że technicznie rzecz biorąc, żaden z nich nie jest ziemią/glebą, ale podłożem bezglebowym.
W przypadku torfu mamy na przykład do czynienia z niemal inertnym (pozbawionym składników odżywczych) substratem o stosunku węgla do azotu 53:1, który jest pochodzenia naturalnego, ale pozyskiwany jest niestety w niezrównoważony ekologicznie sposób.

Na dzień dzisiejszy nie ma wprawdzie jeszcze zagrożenia ekologicznego związanego z wydobyciem tego surowca, ale faktem jest, że bardzo długi czas jego regeneracji może w każdym momencie doprowadzić do katastrofy. Wystarczy, że popyt w pewnym momencie poszybuje w górę, co stworzy presję rynkową – a rozwijający się przemysł konopny właśnie zaczyna taką wywierać – i mamy kolejny problem, który może się skończyć całkowitą dewastacją kolejnej niszy ekologicznej.
Warto o tym pamiętać, jeśli chcemy się na poważnie zająć uprawą, a dbamy o ślad węglowy naszych działań oraz efekt naszych wyborów konsumenckich na środowisko naturalne.
Jeśli czyste sumienie gra jakąś rolę, to doradzam kupno podłoża na bazie włókna kokosowego, które jest pozyskiwane w zrównoważony sposób i płukane zazwyczaj przy użyciu zwykłej wody. Przed zakupem warto oczywiście zawsze sprawdzić, czy dany producent posiada certyfikaty potwierdzające „czystość” jego działalności, a w razie wątpliwości zadzwonić do niego bezpośrednio lub wysłać mu mejla.
Z góry odradzam kupno miksów, których skład jest nieznanego pochodzenia, a producent nie umieszcza zawartości NPK na etykiecie. Jeśli nie znamy bowiem koncentracji trzech podstawowych składników odżywczych, nasza uprawa będzie wielkim eksperymentem i może się źle skończyć, czego NAPRAWDĘ chcemy uniknąć!
Przygotowujemy miks glebowy lub bezglebowy od podstaw
Faktem jest, że bardzo ciężko znaleźć idealne podłoże pod uprawę konopi ze względu na to, że prawie żaden producent nie poświęca swoim produktom odpowiednich badań rozwojowych, co związane jest z długoletnią prohibicją.

Skutkiem tego, to co kupujemy jest bardziej odzwierciedleniem mitu uprawy, niż jej rzeczywistości. Poważnym problemem jest zbyt wysokie nasycenie NPK i prawie zerowa zawartość wapnia, magnezu i innych mikroelementów, co prowadzi do wzrostu niezdrowych, podatnych na choroby i stres roślin, które nie mogą tworzyć sobie tych składników odżywczych z powietrza.
I z tego powodu plantatorzy, którzy chcą mieć pełną kontrolę nad cyklem wzrostu swoich roślin i ich zdrowiem, tworzą podłoża lub mieszanki glebowe od podstaw, wzorując się na zasadniczej równowadze wszystkich składników odżywczych.
Outdoor czy w szklarni, przy dostępie do w miarę żyznej ziemi uprawnej, sprawa jest tak naprawdę stosunkowo prosta, niezależnie od typu konopi, który chcemy uprawiać. Najpierw wykonujemy analizę biochemiczną gleby – którą zależnie od kraju zajmują się prywatne lub państwowe laboratoria agronomiczne – a następnie dokonujemy potrzebnej korekty nawozami lub odżywkami, jeśli zachodzi taka potrzeba.
Typowe problemy to: zbyt niska zawartość azotanów, zbyt wysoki poziom potasu, zbyt niski poziom wapnia, zły stosunek wapnia do magnezu, zły stosunek potasu do wapnia czy niska koncentracja mikroelementów takich jak siarka, boron czy żelazo.
Na wszystkie z nich da się jednak znaleźć rozwiązanie, szczególnie jeśli wybierzemy uprawę organiczną, w ramach której możemy zbudować odpowiednią dla konopi glebę, a potem korzystać z niej przez następne sto lat, raz na jakiś czas dokonując koniecznej korekty.

Gdy rośliny chcemy jednak sadzić w donicach, zarówno outdoor co indoor, miks powinniśmy przygotować mieszając ze sobą odpowiednie elementy, a następnie dając im się zespoić dzięki aktywności rozmaitych mikroorganizmów glebowych.
W tym celu obliczamy pojemność naszych donic w m3, a następnie przygotowujemy taką właśnie ilość potrzebnych nam składników.
Powiedzmy na przykład, że potrzebny jest nam 1 m3 gotowego miksu, co odpowiada 1,000 L. W tym celu pozyskujemy 0,6 m3 torfu, włókna kokosowego lub ziemi ogrodowej (naturalnej) o sprawdzonej zawartości chemicznej (możliwie niskiej koncentracji NPK), właściwym CEC i odpowiedniej strukturze. Do tej podstawy dorzucamy następnie 0,19 m3 kompostu nieprzekraczającego 1-1-1 lub biohumusu, 0,18 m3 węglanu wapnia i 0,3 m3 magnezji palonej. Dwa ostatnie związki mogą pochodzić z jednego źródła.
Należy przy tym zwrócić uwagę, że składnik podstawowy naszego miksu nada mu zawsze wyjątkowe właściwości, które zdefiniują naszą uprawę (szybkość parowania wody, przyswajanie związków mineralnych, nitryfikację czy aktywność mikrobiologiczną), jak też uzyskane na jej końcu kwiatostany. Jego wybór to w dużej mierze kwestia potrzeb, celów, wygody i obranej przez siebie metodologii.
Po dodaniu wszystkich składników miks należy dokładnie wymieszać, nawodnić w miarę potrzeby (nie powinien być suchy czy sypki), a potem zostawić na przynajmniej 6 tygodni w ciepłym miejscu, w którym temperatura nie spada poniżej 15C, a optymalnie 20-25C. Do przechowywania można używać beczek, wiader czy kontenerów, ale także płacht czy kompostowników.

Miks należy przesypać do donic czy pojemników, w których uprawiamy rośliny na 24 godz. przed posadzeniem nasion, wcześniej dobrze go nawadniając.
W uprawie organicznej wystarczyć on powinien na 6-7 cyklów bez żadnej korekty, którą można przeprowadzić po dokonaniu ponownej analizy zawartości składników odżywczych lub osobistej ekspertyzie. Jednak w przypadku używania syntetycznych nawozów zawierających sole w trakcie uprawy, podłoże może okazać się toksyczne już po jednym czy dwóch cyklach, co jest dość typowym problemem wynikającym z tej metodologii, który można ograniczyć jedynie poprzez adaptację technik organicznych.
Conradino Beb