Joker (2019)

Todd Phillips, znany głównie z serii filmów Kac Vegas, najwyraźniej otrzymał zielone światło od Warner Bros., by zrobić z genezą kultowego Jokera to, co chciał. W porównaniu do innych wypełniaczy spod szyldu DC Comics, Joker jawi się jako kino w pełni autorskie, dające poczucie obcowania z którymś z kultowych filmów Martina Scorsese, Taksówkarzem (1976) czy Królem komedii (1982). To czasami irytujące i do cna pochłaniające doświadczenie, ale o to chyba właśnie chodziło.

Reżyser w pełni koncentruje się na głównym bohaterze, Arthurze Flecku (Joaquin Phoenix), klaunie do wynajęcia, aspirującym komiku opiekującym się dodatkowo schorowaną matką (Frances Conroy). Jest początek lat 80-tych, Arthur stara się związać koniec z końcem w pogrążonym bezrobociem, targanym strajkami oraz zalegającym pod tonami śmieci Gotham.

Na każdym kroku naszego bohatera spotyka ból, znieczulica i społeczna ignorancja, które popychają przyszłego błazna zbrodni w niekończącą się spiralę przemocy. Ta stanie się swoistym zapalnikiem dla przyszłej rewolucji!

Co trzeba przyznać, Joker nie jest kolejnym taśmowcem komiksowym pokroju Aquamana (2018). Phillips stworzył studium przypadku, dokumentując najmroczniejsze oblicze jednostki niestabilnej. To trudne do przełknięcia odbicie współczesnego problemu osób chorych psychicznie, z całym bagażem nierówności społecznych i majątkowych. I choć Arthur jest osobą o niezdrowo rozwiniętej psychice, to otoczenie ma na niego największy wpływ.

Nietrudno zgodzić się z faktem, że najjaśniejszym (a może najmroczniejszym?) punktem filmu jest Joaquin Phoenix. Znany z wielu wspaniałych filmów aktor idealnie sportretował tragicznie kruchego człowieka, który naprawdę sięgnął dna. Wrażenie robi jego fizyczna metamorfoza, wychudzone ciało czy specyficzny styl poruszania się, a skrzekliwy śmiech potrafi zjeżyć włos na plecach!

Pod względem technicznym, Joker ociera się wręcz o perfekcję. Ziarniste zdjęcia Lawrence’a Shera – odpowiedzialnego również za Godzillę II: Króla potworów (2019) – nadają całości poczucia rzeczywistego obcowania z kinem lat 70-tych.

Pogrożone w strajkach, nierównościach i społecznym napięciu Gotham przypomina parujący gulasz, który ktoś doprawił szczyptą czystego szaleństwa. Bardziej niż do bólu realistycznej wizji uniwersum DC, znanej z filmów Christophera Nolana, produkcji Phillipsa bliżej do neogotyckiego Batmana Tima Burtona.

Ale tutaj mój zachwyt nad Jokerem się niestety kończy, bo jeśli zajrzymy pod przepiękną w swej brzydocie fasadę, film stanowi krok w tył względem wyżej wymienionych! Scenariusz jest bardzo płytki, proponując historię traktująca się zbyt serio i nie dającą zbyt wiele pola do interpretacji. Ot, historia jakich wiele!

Weźmy na przykład motyw zaczerpnięty żywcem z kultowego Fight Clubu (1999). Phillips długo buduje relację Arthura z pewną postacią by…. po chwili w najbardziej łopatologiczny sposób wyłożyć nam, że wszystko to było tylko imaginacją zdezelowanego umysłu Flecka. Innym razem otrzymujemy sceny ukazujące relację bohatera ze swoją matką, niczym z uboższej wersji Psychozy (1960).

Z drugiej strony, film przepełniony jest ujęciami-pocztówkami, które w mocno pretensjonalny sposób wykrzykują nihilistyczne, antyspołeczne hasła, co już uczyniło z niego obiekt uwielbienia nastoletnich blogerów z Tumblr.

Szczerze trzeba jednak przyznać, że Todd Phillips gra w otwarte karty, nikogo nie oszukując na temat swoich intencji. Ale choć robi to w przyjemny dla oka i ucha sposób, ciężko mi się było złapać na jego nadęty i pogrążony w samozachwycie moralizm.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: Joker
Produkcja: USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: Warner Bros. Polska
Ocena MGV: 3/5

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: