Ekstaza (2019)

W wywiadach dotyczących swojego filmu Ekstaza, reżyser Joe Begos często wspominał, że największą inspirację stanowił dla niego Climax (2018) Gaspara Noé. Same napisy początkowe, epileptyczne i pulsujące paletą neonowych barw sugerują nam, że autor postawił sobie twórczość argentyńsko-francuskiego artysty za mocny punkt odniesienia.

Jednak sugerowany na początku motyw psychotropowego koszmaru po podejrzanie wyglądających dragach dość szybko odchodzi na bok, ustępując miejsca bardziej konwencjonalnemu filmowi grozy. Ekstaza to obraz w równych proporcjach mówiący o uzależnieniu, jak i wampiryzmie, nawet jeśli w wykrzywionej przez psychodeliki rzeczywistości głównej bohaterki, Dezzy (Dora Madison), wszystko to można zamknąć w nawias bad tripu.

Niezależnie jednak od tego, czy podejdziemy do Ekstazy jak do kina gatunku, czy jak do egzystencjalnego dramatu, otrzymamy naprawdę mięsistą – dosłownie – porcję hedonistycznego obłędu. Z pewnością nie jest to film, który bez problemu przełknie masowa publika!

Nakręcony w zaledwie 24 dni film, przepełniony jest po brzegi oszałamiającymi wizualnie zagrywkami, jak na przykład krwawy prysznic, na który chce się patrzyć w nieskończoność. To transgresyjna, punk rockowa jazda bez trzymanki, zdradzająca jednak co rusz większe ambicje twórcy.

Wiele filmów opowiadających o autodestrukcji popada w pułapkę monotonii. Ile w końcu można oglądać powtarzające się konsekwencje złych wyborów naszego (anty)bohatera? Całe szczęście, Begos pompuje swój film praktycznie każdym rodzajem audiowizualnych technik, idealnie portretując wyniszczony umysł Dezzy.

Duża w tym również zasługa wcielającej się w jej postać Dory Madison, aktorki znanej głównie z takich seriali jak Dexter (2006) czy Into the Dark (2018). Załamanie bohaterki powoduje, że ta pogrąża się odmętach szaleństwa i podkręconych narkotykami halucynacjach. W undergroundowym Los Angeles rzuca się wir hedonizmu, spotykając na swojej drodze wątpliwe moralnie, karykaturalne postacie.

Ze wszystkimi tymi bohaterami Dezzy wchodzi w interakcję. Wciąga koks, jednocześnie zabawiając się z koleżanką i jej partnerem, innym razem przegryzając tętnice podstarzałym dilerom w jakiejś obskurnej melinie. Wszystkie te sceny świadczą o dużej odwadze twórców, którzy raczej nie patyczkują się i atakują nasze zmysły dość wymownymi obrazami, czy to przemocy, czy seksu.

Co jednak ważniejsze, odświeżające jest to, że śledzimy losy kobiety, która nie zasługuje w zasadzie na odkupienie. Dezzy nie zawsze łatwo jest zrozumieć, ale o to właśnie chodzi. Begos w zauważalny sposób identyfikuje się z jej walką, podobnie jak każdy inny twórca, który traktuje używki jako paliwo napędowe swojej twórczej weny.

Cały ta podróż dochodzi w końcu do cudownie niesatysfakcjonującego punktu kulminacyjnego, który zdaje się odpowiadać na pytanie, jaką cenę ma dążenie do artystycznego spełnienia czy po prostu odpięcie pasów moralności na imprezie.

Poza tym, wszystko zostało tutaj podane w uniwersalny sposób, bez chwilowych naleciałości modowych i z nieśmiertelną, rock’n’rollową ścieżką dźwiękową. Ekstaza jawi się zatem jako dzieło ponad czasowe – przepiękny w swym chaosie koszmar, który jest zdecydowanie czymś więcej, niż nasyconą wizualnie, zuchwałą pokazówką.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: Bliss
Produkcja: USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: Kino Świat
Ocena MGV: 4/5

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: