Tomek Bagiński wziął na siebie ciężar promocji netfliksowego Wiedźmina w polskich mediach z racji pełnienia roli producenta wykonawczego serialu. Jego wypowiedzi są tyle stonowane, co wyczerpujące, ale artysta próbuje też obezwładniać kontrowersje, które narosły wokół produkcji.
Jednym z głównych njusów jest to, że ekipa kręcąca Wiedźmina jest już głową w drugim sezonie serialu, którego produkcja ma się zacząć w styczniu 2020 na Węgrzech, ale część zdjęć ponownie zostanie nakręcona w Polsce.
Tomek wydaje się przy tym zupełnie spokojny o los debiutanckiego sezonu, podkreślając w każdym wywiadzie, którego udzielił, że serial:
1.) ma doskonałą ekipę scenarzystów, którzy wzajemnie się dopełniają
2.) ma Henry’ego Cavilla, który jest wielkim fanem zarówno książek, jak i gier, i włożył w swoją rolę całe serce
3.) ma fantastyczne role kobiece, za które osobiście ręczy
4.) wysoki budżet, który widzi się w każdej scenie, więc nie ma mowy o ekranowej kaszanie
5.) jest bardzo odmienny od Gry o tron i z produkcją HBO nie ma sensu go porywnywać
6.) ma zamiar porwać fanów w 190 krajach na całym świecie, więc historia została siłą rzeczy zuniwersalizowana
7.) jest generalnie wierny sadze, ale opowiadania Sapkowskiego musiały zostać przełożone na język serialowy, co wiązało się z wprowadzeniem dodatkowych łuków narracyjnych
Dodatkowo, Tomek wyjaśnia po raz kolejny, że postulowana słowiańskość Wiedźmina pozostaje mitem – książki są efektem rozległych, eklektycznych inspiracji Sapkowskiego, który czerpał z mitologii celtyckiej, germańskiej, słowiańskiej demonologii i kultury ludowej, a także współczesnej historii Europy Wschodniej oraz łacińskiej tradycji literackiej Europy.
Wywiad dla JNP
Wywiad dla Imponderabilia
Wywiad dla ONET Rano
Conradino Beb