
Strona internetowa wyświetla obraz płodu, tajemniczą twarz na powierzchni Marsa oraz kulę ognia. Ponad obrazami, spoczywają obietnice tajemnic, czekające na wszystkich przybywających – źródła ludzkości! Duchowa energia! Reinkarnacja! Paralelne wszechświaty! Zmartwychwstanie! To nie strona internetowa związana z nową gałęzią scjentologii, ale starą gałęzią judaizmu, która została w ostatnim czasie wskrzeszona (lub przynajmniej znalazła się na fali ostatnich kontrowersji) przez charyzmatycznego rabbiego i zaczęła napływać (lub przepływać, zależnie od punktu widzenia) z pomocą niektórych osobistości show-businessu tj. Rosanne, Barbara Streisand i Courtney Love, w stronę najbardziej odjazdowych obywateli, najbardziej dekadenckich miast amerykańskiego wybrzeża.
Pamiętacie jeszcze szał Nam Yoho Renge Kyo późnych lat ’80, który zastał bezrobotnych aktorów palących kadzidła i wyśpiewujących azjatyckie sylaby, nie rozumianych przez nikogo, naprzeciwko drogich manuskryptów w drewnianych szkatułkach, w celu zdobycia pracy, pieniędzy i romansu? Ruch kabały późnych lat ’90 ma mniej więcej ten sam posmak.
Dziesiątki tysięcy Żydów i gojów gapią się teraz na stronice (drogich) starożytnych tekstów i skanują swoim wzrokiem wydrukowane po aramejsku glify wierząc, że energia tych symboli zostanie przetransmitowana ze stronicy na ich własne żywoty. Płacą, żeby otrzymać czerwoną tasiemkę, którą zawiązują wokół swojego nadgarstka, żeby odpędzić „złe oko”. I razem z Madonną, obnoszącą tą samą tasiemkę na rozdaniu Nagród Mody Stacji VH1, starają się to robić ze stylem „lub też w tym stylu”.
W samo proklamowanym centrum tego kulturowego fenomenu znajduje się organizacja, która z odpowiednią manierą obrałą nazwę Centrum Szkoleniowego Kabały. Ustanowione w Jerozolimie w późnych latach ’20 jako cicha i odosobniona placówka badań naukowych, zostało przejęta po śmierci swojego założyciela przez byłego akwizytora ubezpieczeniowego, rabbiego Philipa Berga, który twierdził, że został wybrany jako następca.
Ale prawdziwi sukcesorzy założyciela wnoszą sprzeciw wobec roszczeń Berga twierdząc, że nie ma on żadnych praw do tej linii sukcesji, a większość z rabbich tego świata drży na samą myśl, że ludzie mogą uznać tą paraliżującą umysł i zniewalającą, trendy sieć, za coś nawet w małym stopniu kabalistycznego lub nawet żydowskiego.
Tradycyjna kabała jest dość rozległym systemem żydowskiego mistycyzmu, który stał się obiektem zainteresowania szerokich kół akademickich i naukowych, kiedy został odgrzebany i wyjaśniony przez profesora Gershoma Scholema na początku tego wieku.
Większość kabalistów siedzi w kółeczku dyskutując o starożytnych tekstach i analizując numeryczne lub inne związki pomiędzy imionami i miejscami lub też okazyjnie medytuje nad boskością Boga. To trudne czytanie i w dodatku całkowicie nie sexy, ale nawet jeśli brakuje mu w czegoś w sferze rynkowej atrakcyjności, nadrabia to swoją, podobną do koanów ZEN niejasnością. Centrum Berga dorzuca współczesnych słuchaczy, a także kolorowe, oparte na doświadczeniu notatki Cliffa na temat podstawowych zasad kabały.
Dzięki wysiłkom Berga i zaangażowaniu grupy gwiazd filmowych, która rywalizuje nawet z załogą Dalaj Lamy, jego ruch rozwinął się do ponad 60 placówek na całym świecie włączając w to całkiem nową, pięciopiętrową kwaterę główną na Manhattanie. „The Rav”, jak nazywają namiętnie wyznawcy swojego 70 letniego lidera, zerwał z tradycją poprzez decyzję, że co bardziej mistyczne, żydowskie teksty i teologia, powinny być dostępne dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy studiowali Torę przez kilka dekad, jak było to tradycyjnie obwarowane.
Jego książki, w tym najbardziej znana Kabbalah For the Layman, próbują wyjaśniać fenomeny o rozpiętości wahającej się od zjednoczonej teorii pola, do życia po śmierci poprzez dekonstrukcję starożytnych hebrajskich i aramejskich tekstów, które mają służyć rozwiązaniu tych zagadek, a także służyć jako przepowiednie.

Jak słyszymy od jego studentów, The Rav transmituje również esencję Kabały poprzez dzielenie się swoim własnym, boskim światłem z innymi. „Kiedy wyjeżdżasz na wakacje z The Rav, to taka mini wycieczka do nieba”, wyjaśnia Karen Erikson z Showroom Seven, wiodącej agencji mody, która gości prawdopodobnie najwspanialsze zebranie kabały w Nowym Jorku, zapoczątkowane przez aktorkę komediową, Sandrę Bernhardt.
Studenci uczęszczają na zajęcia, odwiedzają Centrum w Queens w szabas, a co najbardziej zdumiewające, zapuszczają się na weekendowe wyprawy z samym The Rav. „Wracasz fruwająco”, mówi Erikson. „Twoje stopy nie dotykają ziemi”. Na zebraniach Showroom Seven, nazwisko Sandry jest inwokowane przynajmniej tak często, jak The Rav.
Jedna z artystek-makijażystek Sandry mówi, że poszła na kabałę po tym, jak zobaczyła poprawę w strategiach rozwoju Sandry. Uzależniła się po jednym spotkaniu: „Sądzę, że wciągnęłam się w to tak szybko, ponieważ moja dusza rozpoznała aspekt, którego mi brakowało. Stało się to, gdy patrzyłam na hebrajskie litery”. Dla niej celem kabały jest „łamanie własnej natury, wznoszenie się ponad nią i dzielenie jej z innymi.”
Oczywiście, całe to łamanie, wznoszenie i dzielenie się jest płatne. Mimo, że zajęcia to jedynie $10 od łebka, taśmy audio, książki, gadżety i odskocznie podnoszą zyski (nie proszono mnie żebym płacił za cokolwiek oprócz samych zajęć, ale mój numer telefonu został zapisany przy trzech różnych okazjach). Zohar, wielotomowe dzieło, napisane po aramejsku, na którym bazuje większość kabały i które jest podstawowym, obowiązkowym zakupem dla wszystkich studentów, kosztuje około $350, jeśli kupuje się je od Centrum. Niemniej jednak, jego cena w każdej regularnej księgarni, to jedna trzecia tej sumy.
Ale co mają zrobić wyznawcy, jeśli tekst sam w sobie emanuje boskim światłem, a Centrum The Rav sprzedaje tylko jedną edycję? Centrum Kabały może przypominać każdą inną, new age’ową grupa samopomocy, która pojawiła się i odeszła w ciągu tych dziwnych dekad kończących millennium, ale w przeciwieństwie do EST,1 Kursu Cudów czy najbardziej dzisiaj modnych schematów piramidowych, ta jest prowadzona przez spadkobierców gości, którzy zbudowali oryginalne piramidy dawno temu w Egipcie.
Innymi słowy, gdzie zachodzi potrzeba przechodzenia przez duchowe bramki, tam Żydzi doskonale wiedzą, o co chodzi. Mówiąc historycznie, religia żydowska zaczęła się w momencie, w którym istoty ludzkie wyewoluowały ze stadium łowców-zbieraczy w stronę społeczeństwa rolniczo-hodowlanego. Charakterystyka judaizmu odznaczała się eliminacją rytualnej ofiary ludzkiej i czczeniem bohaterów życia społecznego.
Religia ta oznaczyła przejście pomiędzy plemiennym panteizmem, a kultem o wiele bardziej nieznanego i abstrakcyjnego, jedynego Boga na równi z adopcją zestawu praw pisanych, rządzących etyką i działaniem. Torah może być postrzegana jako pierwszy wielki argument na rzecz mniej barbarzyńskiego sposobu życia. Ale wplecionych w historie i prawa tych antycznych tekstów było także wiele reminiscencji tego, co Żydzi zostawili za sobą w Ogrodzie Edenu czy nawet przedtem.
Kabaliści byli zajęci przez wieki odnajdywaniem w Torah i innych świętych tekstach, ukrytych odniesień do egzystencji przed Wielkim Wybuchem – powodów, dla których doskonały Bóg pofatygował się aby stworzyć materię, zło i cierpienie. Dlaczego jednak po sufich, buddystach, rdzennych Amerykanach, Hindusach i siddhi joginach, którzy ubili murawę pod duchowy renesans, tak późno w tej grze miałby dostać szansę na zawłaszczenie konkretnego udziału w rynku ruch pop-kabalistyczny?
Ponieważ Żydzi mają swoją kartę atutową – szacunek Zachodu. Cynicznemu nowojorczykowi o wiele łatwiej zaakceptować duchowe wyjaśnienie zjednoczonej teorii pola od siedemdziesięcioletniego starca, noszącego jarmułkę niż od łysego jogina w tunice. Wraz z dziwną mieszanką konserwatywnej integralności i niecodziennej prowokacji pop-kabaliści wyciągają historie z gazet codziennych dla potwierdzenia wielu przepowiedni Zoharu i Berga.
Dają oni trendy new age’owcom powód do kurczowego trzymania się astrologii i kart Tarota jednocześnie robiąc coś, co satysfakcjonuje ich superego, jak również zaspokaja natychmiast potrzebę potwierdzenia Boga w biegu. Na zajęciach w Showroom Seven, na które uczęszczałem, zaprzyjaźniony, noszący jarmułkę, czterdziestoletni nauczyciel z Centrum Kabały, o imieniu Abe Hardoon, siedział pomiędzy wieszakami odświętnych, różowych sukienek wygłaszając mowę, jak byłem to w stanie stwierdzić, przynajmniej częściowo zabarwioną akcentem yiddish.
Trzymał sekcję naukową New York Times z nagłówkiem „Rodzaj nieśmiertelności wabiący biologów” przechodząc nagle do raportu na temat inżynierii genetycznej, który wykorzystał jako trampolinę do opowiastki o tym, jak The Rav uwzględnił kiedyś zmartwychwstanie młodego mężczyzny, który został zabity w wypadku (nie dowiedzieliśmy się czy mu się udało), a potem przeszedł do dyskusji nad tym, jak osiągnąć nieśmiertelność w tym życiu.
Na tylnej okładce sekcji naukowej, którą czytał, znajdowała się całostronicowa reklama J&R Computer World, kolejny żydowski interes, który odkrył klucz do życia wiecznego: lokacja lokacja lokacja! Ale przynajmniej sklepy z częściami elektronicznymi dają swoim klientom coś konkretnego za ich pieniądze.

Centrum Szkoleniowe Kabały nagabuje swoich studentów do tak wielu donacji pod skrajną emocjonalną i duchową presją, że stało się to nwet obiektem uwagi kilku innych sieci-kultów. Wielu ex-studentów opowiada o tym, jak wmawiano im, że jeśli ofiarują dziesiątki tysięcy dolarów, zostaną dosłownie skąpani w świetle, a „chaos”, który przyjmuje formę choroby, biedy czy generalnie nieszczęścia, zostanie wykorzeniony z ich życia.
Dla pokolenia, które wyrosło ucząc się żądać swojego MTV, ta przyjazna konsumentowi gałąź judaizmu oferuje natychmiastowe spełnienie. Jako dodatek do ekstatycznych przeżyć, które rywalizować mogą z tymi, osiąganymi przy pomocy LSD, studenci wierzą w to, że pozbywają się chaotycznych, osłabiających myśli i energii uwięzionych w środku.
„Dlaczego studiujemy Kabałę?”, pyta Erikson. „Aby pozbyć się z naszego życia chaosu. Mamy spory odsetek gejów, ludzi mody. Nasze żywoty wypełnione są przez chaos i terror. Kabała zaś eliminuje te rzeczy.” Mogłoby to również tłumaczyć dlaczego kult okazał się tak popularny wśród gwiazd filmowych i innych bogatych ofiar nieustannej sławy, którą obdarza nasza hipermedialna kultura popularna.
Oczywiście to, co Pan wziął, może równie łatwo i arbitralnie odebrać. Ta wersja kabały oferuje Rosanne i Courtney uzasadnienie tego, w jaki sposób osiągnęły przysługę Boga i w jaki sposób mają się uchronić od chaosu, który może zmienić ich status quo. Rabbi Meir Fund z Brooklynu, czołowy nauczyciel kabały, który prowadzi swoje własne zajęcia w synagogach i na uniwersytetach w Nowym Jorku, jest zachwycony tym, że ludzie znajdują nowe sposoby aby eksplorować judaizm, ale powściągliwy wobec każdego podejścia, które wymaga pieniędzy lub zabobonu.
„W każdym wypadku, w którym wnosisz pieniądze do kabały, permanentnie wysysasz z niej ducha.” Fund jest szczególnym sceptykiem wobec organizacji – był na tyle ostrożny, żeby nie wikłać do tego Centrum, które używa słowa „kabała” jako wyjaśnienia dla czerpania zysków lub prania mózgów. „Nie widzę na świecie żadnego powodu, dla którego ludzie w imię kabały mieliby być zmuszani do wydawania setek dolarów na książki, które są warte jedynie część tej kwoty.
Nie jestem świadomy żadnej praktyki kabały, w której ludzie, jak to opisujesz, wodzą swoimi palcami po słowach, których nie rozumieją.” Hardoon nie zaprzecza, że jego sekta wywołuje nieco sensacyjną fobię. „Popatrz w biblię. Robili masowe obrzezanie. Wycierali framugi drzwi krwią. Tak, nucimy, krzyczymy. Skanujemy teksty naszymi oczami. Są sposoby obudzenia wewnątrz nas ducha. Jesteśmy na to otwarci i mówimy ludziom gdzie to jest.”
Wielu tradycyjnych rabbich jest przekonanych, że przez zakładanie maski judaizmu, kult ten usypia swoje ofiary do stanu fałszywego bezpieczeństwa, w którym mogą być o wiele łatwiej zaprogramowane do posłuszeństwa. Ale tak jak w przypadku krytyków scjentologii, ci sami rabbi martwią się o swoje własne bezpieczeństwo i wahają się krytykować Berga publicznie.
Centrum zaskarżyło rabbiego Immanuela Schocheta z Toronto na $4,5 miliona, kiedy nazwał ludzi Berga „oszustami”. Rabbi Avroham Union z Los Angeles rozważał wystosowanie listu stwierdzającego, że nie popiera Kultu Kabały, ale głowa kozła w torbie z warzywniaka, która zawisła na gałce jego drzwi przekonała go żeby postąpił inaczej.
Kiedy wspomniałem o tym, sławnym już, incydencie, Hardoon zripostował to wzmianką, że kilka młodych kobiet, sprzedających książki Centrum Kabały zostało napadniętych przez samych chłopców Lubavicha. „Czy to powoduje, że myślę mniej serdecznie o ich rabbim? Nie.” Naprawdę wstydzę się jednak tego, że jak jestem w stanie stwierdzić, studiowanie oryginalnej kabały oferuje niezwykłą szansę dla Żydów czy innych ludzi na odkrycie, co religia ta ma do zaoferowania szukającym odpowiedzi na wielkie zagadki życia. „Wydaje mi się, że jest o wiele więcej do zyskania poprzez studiowanie słów, które rozumiesz niż poprzez tańczenie palcami po słowach, których nie rozumiesz”, wyjaśnia Fund, na którego zajęcia zdecydowałem się uczęszczać w regularny sposób.
Ale jak mamy odróżnić prawdziwie wartościowe zajęcia kabały od groźnego kultu? Hardoon zachowuje się tak, jakby to pytanie nie istniało. „Jesteśmy kultem, tak? Nie wiem nawet czym jest kult. Jest tak wiele kultów dookoła nas, ale my jesteśmy dobrym kultem. Oczywiście, prosimy ludzi o pieniądze. Prosimy o dobrowolne składki. Ale nie zmuszamy ludzi, żeby zostawali w Centrum.
Są wolni, mogą przyjść i odejść.” Fund oferuje prosty test: „Po pierwsze, gdziekolwiek jesteś, już posuwasz się w dobrym kierunku. Co istotne, jeśli zostajesz przez nauczyciela lub ducha miejsca uwięziony w prawdzie, która jest ważna jedynie w czterech ścianach pomieszczenia, w którym się znajdujesz, wtedy wiesz że to nie jest dla ciebie. Jeśli jest to jednak doświadczenie, które otwiera cię w kierunku posuwania się jeszcze dalej, wtedy jesteś na dobrej drodze.”
Jako, że nawet Żydzi nie znają szybkiego rozwiązania problemów współczesności, a nauczyciele, którzy twierdzą, że je mają czy noszą jarmułki, czy też nie, są w większości szarlatanami. Jak wyjaśnił mi kolejny nauczyciel Kabały i rabbi (który jednak zażądał anonimowości) po wysłuchaniu moich taśm z zajęć w Showroom Seven, „Jest to dla mnie pewien rodzaj trendy imitacji – coś, co ludzie mogliby chcieć usłyszeć. To proste streszczenie tego, co moglibyśmy nazwać kabałą.”
Hardoon wierzy, że taka krytyka jest sercem teraźniejszego, światowego kryzysu duchowego. „Wszystko, czego rabbi Berg uczył ludzi, to iż na końcu nie będzie żadnej potrzeby istnienia rabbich. Rabbi mają być nauczycielami, a nie ludźmi, kontrolującymi innych ludzi w imię religii.” Zgodnie z Zoharem, w naszym pokoleniu rabbi będą odpowiedzialni za duchowy upadek ludzi. „To oni są odpowiedzialni za kształt świata.” Jedynym pytaniem jest natomiast, którzy to rabbi?
Douglas Ruskoff
(tłum. Conradino Beb)
Przypisy
1. Typowa dla ruchu New Age, masowa, dochodowa, sieć kierowanego rozwoju wewnętrznego, założona przez Wernera Erharda aka Johna „Jacka” Rosenberga, licząca sobie w szczytowym okresie 9 milionów członków. (przyp. tłum)
Źródło: Paper Magazine, Luty 1999.