Jednym z najmniej znanych, ale jednym z najbardziej charakterystycznych stylów gitarowych, który wyłonił się około 1965-66 z muzyki surfowej, był rock motocyklowy (biker sound). Bez jego brawurowego twórcy i jedynego przedstawiciela Davie Allana żaden film motocyklowy nigdy nie zyskałby tak fantastycznej oprawy muzycznej, która aż do końca lat ’60 pozostawała znakiem firmowym takich kultowych obrazów produkowanych przez American International Pictures, jak: Dzikie anioły, The Glory Stompers, Straceńcy czy Devil’s Angels.
Charakterystyczne, sfuzzowane brzmienie Davie Allana i jego zespołu The Arrows było nieodłącznym elementem tych szybkich eksploatacji o wyjętych spod prawa odpadkach społecznych na motorach i stało się wkrótce synonimem kulturowej przemiany, którą symbolizowali sami bohaterowie.
Davie Allan urodził się w Kalifornii i dorastał w dolinie San Fernando. Będąc nastolatkiem odkrył rock’n’roll w swojej wokalnej, jak też instrumentalnej wersji, reprezentowanej przez takie osobistości jak: Nokie Edwards (giatrzysta legendarnej grupy The Ventures), Duane Eddy, Link Wray czy Elvis Presely. Gdy Davie zaczął naukę w szkole średniej, w małym miasteczku Van Nuys, kupił też swoją pierwszą gitarę elektryczną, na której uczył się grać akordy znanych utworów country.
Wkrótce spotkał człowieka o podobnych zainteresowaniach, grającego na pianinie i organach, którym był Michael Curb. Na początku lat ’60 kalifornijską muzykę dominował przede wszystkim surf, ale muzycy stworzyli kombo folkowe, które grało na lokalnych potańcówkach dla szkół średnich. Z czasem także oni zarazili się jednak surfowym reverbem, a młody gitarzysta założył nowy band The Arrows.
Davie Allan & The Arrows wycięli swój jedyny surfowy album Apache ’65 pod koniec 1964. W tym samym okresie zespoł znalazł się także pod wyłącznościowym kontraktem małej wytwórni Sidewalk Records, założonej w międzyczasie przez Curba – płyty były dystrybuowane przez Tower Records.
Wraz z początkiem 1965 Curb podpisał jednak kontrakt z AIP na dostarczanie ścieżek dźwiękowych do ich masowo produkowanych filmów klasy B, co sprawiło że Davie Allan nagle znalazł się w objęciach niezależnego przemysłu filmowego. W tym samym czasie gitarzysta zaczął odchodzić gwałtownie od surfu w kierunku rocka garażowego jednak niemal wyłącznie w wersji instrumentalnej kształcąc swój diabelsko chwytliwy styl i stając się jednym z pierwszych artystów aktywnie eksperymentujących z efektami gitarowymi.

Pierwszym efektem jego nowych poszukiwań muzycznych stała się ścieżka dźwiękowa do filmu Skaterdater. Była to prosta krótka metrażówka opisująca rodzącą się w południowej Kalifornii kulturę deskorolkową. Allan nagrał w zasadzie tylko jeden kawałek pt. Skaterdater Rock, trwający dokładnie 4:51 min., ale właśnie w tym utworze postawił na słynny fuzz, który razem z jego doskonałą techniką i brzmieniem Stratocastera dał fantastyczny efekt.
Kreatywne użycie fuzz boxa miało wkrótce sprawić, że brzmienie Davie Allana stało się jednym z najciekawszych przykładów rocka garażowego lat ’60 i dało pole do narodzin odrębnego podgatunku, kładącego duży nacisk na brudne, przesterowane potwory. Szansę na rozwijanie nowej koncepcji dał zaś Allanowi nikt inny tylko sam Roger Corman, który zażądał nagrania ścieżki dźwiękowej do jego nowego filmu Dzikie anioły w tym właśnie stylu.
Legendarny album The Wild Angels OST feat. Davie Allan & The Arrows (1966) jest przykładem zupełnie nowej szkoły gitarowego grania ochrzczonej rockiem motocyklowym (biker sound). Sama płyta ma zaś kultowy status ze względu na cztery instrumentalne killery: Blue’s Theme, Bongo Party, Rockin’ Angel i The Unknown Rider.
Liczy się jednak przede wszystkim Blue’s Theme – pierwszy prawdziwy hit motocyklowy, będący idealną wypadkową dynamicznej gitary, dzikiego przesteru i równej perkusji. Esencja gitarowego piękna, w którym prosty, ale niezwykle chwytliwy rytm dyktuje całą kompozycję, zyskującą drapieżność poprzez użycie warkoczącego fuzz boxa.
Kawałek stał się nieoficjalnym hitem 1966 i mimo że dotarł jedynie do #37 miejsca na Liście Billboardu, utrzymywał się na niej aż 17 tygodni, a na wielu listach regionalnych był numerem #1, grany przez wiele miesięcy. Biker sound zaczął się od Blue’s Theme i mimo że kariera Davie Allana miała niemal dobiegnąć końca wraz z 1968, zanim się to stało gitarzysta rozwinął swój styl do maksimum tworząc pod koniec rodzaj frenetycznej, instrumentalnej psychedelii.

Do innych znanych utworów motocyklowych Davie Allana należą przede wszystkim dziki The Dark Alley oraz Cody’s Theme (ze ścieżki dźwiękowej do filmu Devil’s Angels), który wdarł się na #97 miejsce Listy Billboardu w 1967, ale był też ostatnim sukcesem komercyjnym zespołu.
Jednak Davie Allan & The Arrows wypuścili jeszcze dwa fantastyczne albumy, nie związane tematycznie z żadnymi obrazami filmowymi. Były to Blues Theme (1967) oraz The Cycle-Delic Sounds Of Davie Allan & The Arrows (1968). Pierwszy z nich zawiera cover klasycznej melodii country Ghost Riders In The Sky oraz nowe kompozycje: King Fuzz, Theme From Thunderball, William Tell 1967 oraz Action On The Street. Wszystkie dzikie i sfuzzowane!
Na The Cycle-Delic Sounds dostajemy z kolei prawdziwy dowód możliwości artystycznych gitarzysty w tytułowym utworze Cycle-Delic – trwającej ponad 6 minut, szaleńczej, psychedeliczno-garażowej burzy, przypominającej wejście w rurę Harleya na kwasie, który jest być może najlepszym kawałkiem, jaki Davie Allan kiedykolwiek nagrał. Ciężki bas staje się tu idealnym podkładem, a wtrącające się od czasu do czasu harmonijka i tamburyn przywodzą na myśl świeży wiatr i ogniska pod gołym niebem.
Innym wielkim utworem z tej płyty jest paranoiczny Invasion, w którym opowieści o UFO zyskują nieziemską narrację z wykwaszonymi akordami, które zagrane na dwugryfowym modelu Mosrite’a, zostają następnie nałożone na siebie i zamieniają się w muzyczną furię przesteru, a ostatecznie w totalny kosmos. Oczywiście wszędzie słyszymy także obowiązkowe odgłosy silników motocyklowych. Album pozostaje absolutnym manifestem gitarowego jazgotu drugiej połowy lat ’60!
Wszystkie z wymienionych płyt Davie Allana & The Arrows są przykładem wielkich możliwości granego przez zespół rocka motocyklowego – innowacyjnego podejścia do brzmienia gitarowego, które dopiero Jimi Hendrix na swoich pierwszych trzech albumach miał wynieść na zupełnie inny poziom.
W okresie 1967-68 Davie Allan & The Arrows naprawdę pokazują, co dzieje się gdy gitara spotyka silnik Harleya i osiągając w efekcie szczyt swojego rozwoju. W tym czasie ich wizerunek odzwierciedla także tworzoną muzykę poprzez zdjęcia ubranych na czarno, drapieżnych buntowników.
Na ostatnich dwóch albumach zespołu możemy znaleźć absolutnie fantastyczne przykłady gitarowego jazgotu, który został osiągnięty przez Allana dzięki użyciu pedału wah-wah i mutacji surfowego staccato w galop po gryfie na przesterze oraz dodaniu nowatorskiego vibrato, co stało się jego specyficznym znakiem firmowym.
Mimo że rock motocyklowy umarł wraz z odejściem AIP od formuły eksploatacji motocyklowych w stronę filmów o scenie psychedelicznej, dzikie dźwięki Davie Allana nadal fascynują i dają wyobrażenie rewolucji śmierdzącej benzyną i olejem napędowym, czego przykładem jest umieszczenie jego klasycznych kawałków w neoeksploatacyjnym filmie Hell Ride!
Conradino Beb