Moja pierwsza przygoda z wytwórnią Hammer to bardzo mało znana produkcja, ale w tym przypadku przeczucie mnie nie zawiodło. Krzyk strachu to rewelacyjny, niemal doskonały pod każdym względem thriller, który niesamowicie intryguje, pochłania, daje do myślenia. Skromny czarno-biały dreszczowiec, który trzyma w napięciu wcale nie gorzej od słynnej klasycznej Psychozy (1960) Alfreda Hitchcocka. Na pierwszym planie świetna Susan Strasberg w roli kruchej, poruszającej się na wózku inwalidzkim kobiety, która poznaje smak strachu, a towarzyszą jej brytyjscy aktorzy Ronald Lewis, Ann Todd i Christopher Lee w roli tajemniczego lekarza.
Sparaliżowana kobieta Penny Appleby po śmierci matki odwiedza ojca, którego nie widziała już 10 lat. Poznaje macochę, jej szofera i pewnego francuskiego lekarza. Nie może jednak przywitać się z ojcem, który wyjechał i nie wiadomo kiedy wróci. Wkrótce Penny odkrywa z przerażeniem, że ojciec nie żyje – znajduje jego ciało w jednym z pokoi. Zwłoki jednak znikają tak szybko jak się pojawiły. Albo to było przywidzenie albo ktoś chce zrobić z niej wariatkę. Penny wraz z szoferem Robertem stara się wyjaśnić tę dziwną sytuację.
Scenarzysta i producent filmu Jimmy Sangster przygotował oparty na prostym pomyśle skrypt, który rozwinął tak, że film ogląda się z ogromną uwagą i niecierpliwie czeka na rozwoju dalszych wypadków. Młoda i ładna, lecz mizernie wyglądająca kobieta, a w dodatku kaleka, trafia do obcego domu, w którym dzieją się dziwne rzeczy. A pierwsza scena, w której wyłowione zostają zwłoki pewnej kobiety, jest bardzo niepokojąca i stanowi pewnego rodzaju wskazówkę, że miejsce, w którym rozgrywa się akcja przepełnione jest złem.
Już od początku widz zostaje więc wrzucony w tajemniczy świat, w którym centralne miejsce zajmuje zbrodnia, a ludzie dzielą się na dwie grupy: morderców i ofiary. Brakuje tu jakiegoś bystrego detektywa, który byłby w stanie poukładać w całość wszystkie elementy układanki. Jest tylko bezsilna kobieta, będąca potencjalną ofiarą, bo nie potrafi nawet zrobić samodzielnie jednego kroku.
Z obsady najbardziej wyróżniają się dwie kobiety, a wśród nich lodowata blondynka Ann Todd – była żona cenionego reżysera Davida Leana – która tym w hammerowskim klasyku zagrała postać podejrzanie miłej macochy Jane Appleby. Najważniejszą postać w tym pełnym grozy dramacie wykreowała jednak Susan Strasberg. Była ona córką Lee i Pauli Strasbergów, słynnych nauczycieli aktorstwa z Actors Studio.
Przyjaźniła się także z Marilyn Monroe i tę znajomość opisała w książce zatytułowanej Marilyn and Me. Nie występowała w wielkich hitach kasowych, lecz można w jej filmografii znaleźć kilka zapomnianych, godnych polecenia perełek. Jedną z nich jest właśnie Krzyk strachu, w którym aktorka stworzyła wyśmienitą kreację dziewczyny ogarniętej lękiem i dziwnym przeczuciem, że nie ma już na świecie osoby, której mogłaby bezgranicznie zaufać.
Reżyser Seth Holt nie ma zbyt wielu filmów na koncie, ale był to twórca, który potrafił doskonale wytworzyć mroczną atmosferę, czego najlepszym dowodem jest ten obraz. Przy kreowaniu klimatu grozy duży udział miał świetny brytyjski operator Douglas Slocombe, który 10 lutego 2013 skończył 100 lat.
Czarno-białe zdjęcia przedstawiające ponure, lekko tylko oświetlone zakamarki domostwa, działają niesamowicie na ludzką wyobraźnię. Sugerują, że każdy może ukrywać w szafie, zamrażarce albo w prywatnym basenie jakiegoś trupa. Scena, w której szofer pływa w czarnym jak smoła basenie w poszukiwaniu zwłok jest mistrzowska – to zresztą jedna z najlepszych scen w filmie. Jest świetnie zrealizowana i doskonale trzyma w napięciu.
Sangster i Holt zadbali jednak nie tylko o to, aby zgrabnie poprowadzić intrygę, ale także, by widz nie miał najmniejszych szans przewidzieć, co się wydarzy. Ostatnie 20 minut pełne jest „twistów”, które na całą historię każą spojrzeć nieco inaczej. Bo nie wszystko jest takie jakie się na początku wydaje. Ten film to prawdziwy diament – wielu kinomanów nawet nie wie o jego istnieniu, ale gdy poszukają głębiej znajdą zdumiewający, unikatowy skarb.
Wyborne zdjęcia, frapująca intryga, kadrowanie i gra świateł, które w starych dreszczowcach zawsze robią piorunujące wrażenie – wszystkie składniki języka filmowego stoją na wysokim poziomie, co nie pozwala obok filmu przejść obojętnie. Krzyk strachu to prawdziwie wciągający thriller o kobiecie, która przykuta do wózka inwalidzkiego, wpada w szpony strachu, a jedyne co może z siebie wydusić to przeraźliwy krzyk rozpaczy.
Mariusz Czernic
Znany pod tytułami: Taste of Fear / Scream of Fear
Produkcja: Wielka Brytania, 1961
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4/5