
Ryan Gosling to kanadyjski aktor (rocznik 1980), który wyszedł z odmętów undegroundu wraz z romantycznym wyciskaczem łez Pamiętnik (2004), ale powszechnie rozpoznawaną twarzą stał się dopiero po spektakularnym sukcesie Drive (2011). Ten zapewnił mu niemal natychmiastowe zakotwiczenie w popkulturze i blogosferze z takimi smaczkami, jak wygenerowane przez nowojorską copywriterkę Jennę Livingston, polowanie na jajka świąteczne z jego własnymi notatkami rozsianymi po całym obszarze Manhattanu… co oczywiście okazało się picem na wodę.
A że na dniach będzie już można zobaczyć kolejny film z Goslingiem w roli głównej, Tylko Bóg wybacza, ponownie w reżyserii Nicolasa Windiga Refna, boom na wszystkie memy związane z aktorem przybiera na sile. Do tego, kilka miesięcy temu Gosling dał się poznać jako fan Black Flag, schwytany podczas robienia zakupów w koszulce legendy HC/punk, co sprowokowało kolejną dyskusję w Internecie o jego domniemanym hipsterstwie i hipsterach eksploatujących teraz historię HC. Ale ciężko mi sobie wyobrazić POZERÓW odstawiających na bok płyty The Black Keys i zagłębiających się teraz w Damaged i My War.

Jednak ma to tak naprawdę znaczenie jedynie dla ortodoksów, gdyż po zainteresowaniu się nieco bardziej żywotem Goslinga, na jaw wychodzi fakt, że od 2008 gra on na gitarze i śpiewa w indie-folkowym duecie Dead Man’s Bones, przejawiając także prawdziwą miłość do punk rocka w życiu osobistym. Zespół wydał, jak na razie, jedną płytę Dead Man’s Bones w 2009 nakładem ANTI-Records (sublabel Epitaph), ale dużo koncertuje w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, gdzie złapany został miesiąc temu przez Pitchfork.
Muzyka i teksty Dead Man’s Bones osadzone są w klimatach tanich horrorów i pogrzebowego gospel – przypomina się Roky Erickson – ale repertuar jest na tyle oryginalny, że da się go słuchać poza ramą ciekawostki, wygenerowanej przez celebrytę. Tom Waits miesza się w tej muzyce z Woodym Guthriem i Robertem Johnsonem, a efekt jest bardzo naturalny i korzenny, a czasem nawet nieco odrealniony. Sprawdźcie zresztą sami…