Millennialsi nie tylko kochają siedzieć z tabletem czy ze smartfonem w łóżku, w łazience czy w poczekalni na lotnisku, przeglądając Facebooka, Instagram lub szukając czegoś w Google, ale używają również urządzeń mobilnych do namierzania przepisów kulinarnych i gotowania. Razem z tym wzrasta także ich zainteresowanie gorącymi trendami kulinarnymi!
Badanie przeprowadzone przez agencję Haygarth we współpracy z grupą konsultingową Flamingo, liderem ds. brandingu, wykazały że 40,4% Millennialsów bardziej ceni sobie wiedzę dotyczącą jedzenia, niż mody (przeciwnego zdania było 26,7% respondentów). W parze idzie z tym zainteresowanie społecznościowymi kanałami poświęconymi sztuce kulinarnej i obsesja dzielenia się zdjęciami spożywanych posiłków.
Millennialsi udostępniają zdjęcia pożywienia w mediach społecznościowych średnio trzy razy w tygodniu, 30% razy więcej w porównaniu ze swoimi rodzicami. 35% z nich eksperymentuje również z nieznanymi przepisami kulinarnymi, przynajmniej sześć razy miesięcznie próbując czegoś zupełnie nowego. 47% z badanych przyznaje ponadto, że media społecznościowe są ważnym źródłem inspiracji kulinarnej.
Jak twierdzi CEO Haygarth, Sophie Daranyi: Millennialsi stanowią obecnie 20% populacji, ale wciąż nie stanowią znaczącej grupy odbiorczej w oczach wielu brandów. A to dziwne, jeśli zważyć na fakt, że 59% z nich wciąż robi duże zakupy raz w tygodniu, głównie zaopatrując się w żywność. Co różni ich jednak od starszych pokoleń, to fakt że 74% z nich świadomie wspiera lokalny handel, często robiąc zakupy w małych sklepach. Coraz więcej z nich zaopatruje się też w zdrową żywność online.
Ten trend doczekał się już pierwszych książek tj. A Taste of Generation Yum: How the Millennial Generation’s Love for Organic Fare, Celebrity Chefs, and Microbrews Will Make or Break the Future of Food autorstwa Eve Turow. Autorka przekonuje w niej, że Millennialsi, którzy jako pierwsze pokolenie wychowali się lub dorastali w erze wszechobecności nowych mediów, pojmują jedzenie jako fenomen angażujący wszystkie zmysły, jednoczący ludzi we wspólnej przestrzeni.
Przepytywana przez The Atlantic, Turow tłumaczy dlaczego technologia i pożywienie to dla Millennialsów idealne połączenie: Naprawdę sądzę, że sprowadza się to do technologii z kilku powodów. Jednym z nich jest deprywacja sensoryczna. Stworzyliśmy społeczeństwo, które przez większą część dnia siedzi przed ekranem i wystukuje. I prawdą jest, że nie jest to bardzo ekscytujące dla naszych zmysłów. W wywiadach ciągle słyszę, że ludzie chcą czegoś namacalnego, czegoś co mogą poczuć, powąchać, posmakować i że jesteśmy myszami doświadczalnymi dla życia w cyfrowym świecie.
Źródło: Foodbev / The Atlantic
Mdli mnie czytajac te bzdury. Pokolenia JP, lemingi, mileniasi… Szufladkowanie spoleczenstwa zeby sie artykul klikal w internecie.
PolubieniePolubienie
To mozemy rownie dobrze socjologie, antropologie, demografie, politologie i marketing wrzucic do smietnika, przeciez tam od szufladkowania sie roi! Proponuje w ogole wyjebac wszystkie nauki spoleczne w pizdu i zamiast nich skupic sie na marudzeniu i narzekaniu. To na pewno swiatu pomoze!
PolubieniePolubienie
Polecam poczytać Allana Blooma 🙂 po wywaleniu „nauk” społecznych zostanie stara dobra aerospace engineering czyli prawdziwa nauka a nie zaglądanie ludziom w smartfony.
PolubieniePolubienie
Ok,nie znac goscia, ale sie przyznac, ze jakieś 20 lat temp w ogóle zacząłem tracic zainteresowania zachodnia filozofia. Tak szybko wyguglane haslo Blooma: „konflikt pomiędzy cywilizacja, a kultura” jest dla mnie czystym absurdem, wiec chyba sie nie skusze na blizsze poznawanie jego udei i pozostane przy latourowskiej metodologii sieci i aktora jako najlepszy sposobie przywracania scjentyzmu. I tak mi sie jeszcze rzuca na mysl, ze przecież marketerzy nie musza zagladac ludziom w smartony, bo ludzie sami dzielą sie tym co tam maja.
PolubieniePolubienie