Miłość i litość (2014)

loveandmercy_original_poster

Brian Wilson z The Beach Boys nie jest artystą specjalnie w Polsce znanym, ale dla reszty świata pozostaje jednym z największych kompozytorów i producentów związanych z muzyką popularną ubiegłego wieku, który swoim geniuszem przerósł w oczach wielu samego Phila Spectora (kolejną ważną osobowość ledwo w Polsce kojarzoną). Miłość i litość to jego biografia filmowa z brawurową rolą główną wielkiego Paula Dano, aktora w którego filmografii ciężko jest znaleźć film odstający od pewnego poziomu.

Dano oprócz Miłości i litości pojawił się ostatnio w bardzo dobrej Młodości Paula Sorrentina, oscarowym Zniewolonym Steve’a McQueena, a także fantastycznym Labiryncie Denisa Villeneuve’a, choć jego najlepszą rolą pozostaje prawdopodobnie ta purytańskiego pastora z Aż poleje się krew (2007) Paula Thomasa Andersona. Jednak w drugim filmie Billa Pohlada (nakręconym 14 lat po mało znanym debiucie) aktor daje prawdziwy popis swoich technicznych możliwości, wcielając się w Wilsona u szczytu sławy, w połowie lat ’60, kiedy ten skomponował przełomową płytę Pet Sounds i hicior Good Vibrations.

I nawet jeśli Pet Sounds mało ma wspólnego z umęczoną, sadomasochistyczną psyche przeciętnego Polaka, wpływ tej płyty na psychedeliczny pop drugiej połowy lat ’60 pozostaje nieoceniony, głównie z tego powodu, że stała się ona bezpośrednią inspiracją dla brzmienia i nastroju Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band Beatlesów, którzy skopiowali do tego stopnia niektóre chórki i partie orkiestrowe, że słuchając obydwóch krążków w jednej sesji można się naprawdę pogubić, co przyznał bez ogródek sam Paul McCartney.

Czego jednak nie wie wiele fanów muzyki lat ’60, to że w sunshine popowej słodyczy Beach Boysów Brian Wilson od początku ukrywał swój mrok, który miał eksplodować na dobre w psychotycznych epizodach, które nasiliły się gdy ten zaczął nagrywać Pet Sounds… nie oszczędzając przy okazji płuc w paleniu jointów, a także po raz pierwszy zarzucając LSD, co pokazane jest w filmie jako przełomowy moment dla jego twórczości. W tym samym czasie Brian toczył jednak również archetypowy, edypowy konflikt ze swoim sadystycznym ojcem-alkoholikiem, który miał przyczynić się do jego długotrwałego kryzysu psychologicznego.

Walka o wyzwolenie się spod ojcowskiej kontroli ma zresztą kluczowe znaczenie dla narracji Miłości i litości, która poza złotym okresem skupia się także na losach Wilsona 20 lat później, gdy ten po długim okresie depresji dostał się pod kontrolę innego sadystycznego osobnika, zdegenerowanego psychiatry dr Eugene’a Landy’ego (granego w filmie przez Paula Giamattiego). W tym wątku Wilsona zagrał John Cusack, który włożył sporo pracy w to, by oddać nadwrażliwego artystę na krawędzi, w wiecznej mgle psychotropowej, drżącego o swoje życie, co jest kolejnym jasnym punktem filmu.

Z otchłani nieszczęścia artystę – zgodnie z prawdą biograficzną – ratuje ostatecznie Melinda Leadbetter, była modelka i sprzedawczyni samochodów (grana przez Elizabeth Banks), która zbliża się do Briana w atmosferze wiecznej inwigilacji, by ostatecznie zakochać się w nim i wytoczyć proces sądowy jego psychiatrze z pomocą rodziny Wilsonów, posługując się jako głównym dowodem kopią testamentu, który ma oddać cały dorobek życia artysty Landy’emu.

Film nie szczędzi oprócz tego batów samym Beach Boysom, którzy zostają przedstawienia jako grupa w dużej mierze uzależniona od talentu Briana, a bez niego potrafiąca jedynie kontynuować nagrywanie słonecznych piosenek o niczym. Pohlad zdecydował się nawet umieścić w filmie legendarną rozmowę, w której Dennis Wilson stwierdza, że chłopcy nie mogą dłużej udawać, iż są grupą surfową, bo nikt z nich nie surfuje, a poza tym surferzy niespecjalnie interesują się ich muzyką… w ten sposób obalając do znudzenia powtarzany mit.

Należy także dodać, że Miłość i litość to film bardzo starannie zrealizowany, zawierający wiele scen-perełek, jak ta w której Brian u szczytu swojej sławy przez dwie godziny bada studio nagraniowe, by stwierdzić, że wibracje są zbyt negatywne i odwołać sesję z orkiestrą, czy ta, w której muzyk nagrywa kultowy song God Only Knows (umieszczony m.in. na soundtracku do Boogie Nights) i próbuje obsesyjnie doszlifować kawałek, własnoręcznie strojąc fortepian, by brzmienie odpowiadało dźwiękom w jego głowie.

Conradino Beb

 

Oryginalny tytuł: Love & Mercy
Produkcja: USA, 2014
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4/5

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: