W zakolu rzeki (1986)

Wśród wielu ejtisowych filmów o dojrzewaniu W zakolu rzeki zajmuje miejsce wyjątkowe. Oparty na prawdziwym wydarzeniu, które miało miejsce w małym miasteczku nieopodal Sacramento, film Tima Huntera jest obrazem wyjątkowo niepokojącym i do bólu wiarygodnym – szczególnie na tle swoich czasów – który do dzisiaj nie stracił nic ze swojej świeżości!

Obierający zupełnie odmienną optykę od popularnych w połowie lat ’80 lekkich, nastoletnich blockbusterów w stylu Powrotu do przyszłości czy Klubu winowajców, ten mały obraz (zrealizowany za skromną sumę $1,7 mln) pozostaje chronologicznie jednym z pierwszych sygnałów rewitalizacji naturalistycznego stylu poprzedniej epoki, który został zepchnięty z piedestału przez lucasowsko-spielbergowską rewolucję efekciarskiego kina gatunkowego via Gwiezdne wojny i Bliskie spotkania trzeciego stopnia.

W tej perspektywie W zakolu rzeki – o którym Roger Ebert napisał w maju 1987: „Jest to film, o którym nie zapomnę jeszcze przez długi czas” – należy traktować jako dzieło pionierskie dla odrodzenia amerykańskiego kina niezależnego, powoli wychodzącego w tym czasie z trwajacego dekadę kryzysu dzięki Festiwalowi Sundance. Film został na nim zresztą pokazany ku bardzo pozytywnym recenzjom, choć czekał ponad dwie dekady, by obrosnąć prawdziwym kultem.

Gdy scenariusz autorstwa Neala Jimeneza (scenarzysty odpowiedzialnego również za Tam, gdzie rzeka jest czarna) trafił do Huntera, wtedy mającego na koncie dwa filmy o nastolatkach (Tex i Sylvester), ten z miejsca poczuł temat, który idealnie odpowiadał jego zainteresowaniom. Był jednak pewien problem, casting musiał być bardzo precyzyjny, żeby film się nie wyłożył i żeby widzowie byli w stanie zrozumieć stan umysłu młodego pokolenia, które kilka lat później miało zostać ochrzczone Pokoleniem X.

Pierwszy na pokład statku Huntera wskoczył 22-letni Crispin Glover, świeży po sukcesie Powrotu do przyszłości, ale szukający własnego miejsca w kulturze filmowej. Wkrótce dołączyli do niego: Daniel Roebuck, Iona Skye, Roxana Zal, promowany przez nowego agenta po kilku małych rolach w kanadyjskich filmach, Keanu Reeves, a także wychodzący właśnie z nałogu alkoholowego, niegrzeczny chłopiec Hollywood, Dennis Hopper, do których już w trakcie kręcenia doszedł Joshua Miller (zastąpił on w ostatniej chwili Coreya Haima).

Ta wybuchowa obsada do dzisiaj przykuwa do fotela, jeśli dać się pochłonąć wykreowanym przez nią charakterom. Balansującemu na granicy histerii Layne’owi (Glover), apatycznemu i brutalnemu Samsonowi (Roebuck), buntowniczemu Mattowi (przedjohnnymnemonicowy Reeves), nihilistycznemu, androgynicznemu Timowi, a także szalonemu, kompletnie wycofanemu z rzeczywistości Feckowi (Hopper), który swoją bezwzględną decyzją spina jednak narrację filmu.

Fabuła w porównaniu z charakterami jest zdecydowanie prostsza. Oto na brzegu rzeki, w małym, zapomnianym przez czas, północnokalifornijskim miasteczku, szkolny sadysta Samson zwany Johnem morduje swoją dziewczynę za to, że zdecydowała się mu powiedzieć w twarz kilka słów prawdy. Po fakcie nastolatek chwali się tym bandzie znajomych, których zabiera także na miejsce zbrodni.

Widok martwego ciała spływa po nastolatkach, jak ciepła woda prysznicowa, a Layne (samozwańczy szef bandy) decyduje indywidualnie, że wszyscy powinni trzymać gęby na kłódkę, po czym nocą próbuje zatrzeć ślady zbrodni. Jego następnym pomysłem jest ukrycie Samsona w domu Fecka, byłego motocyklisty i lokalnego dilera marihuany, który mieszka ze swoją dziewczyną, sex lalką, do momentu w którym będzie mógł go wywieźć z miasta.

Jego plany zostają jednak pokrzyżowane przez samowolkę Matta, który nękany wyrzutami sumienia zgłasza sprawę na policję, a także przez głupotę samego Samsona, który decyduje się opuścić kryjówkę, gdy zaczyna mu brakować browarów, a w przypływie inspiracji zawozi Fecka nad rzekę, żeby pokazać mu miejsce zbrodni i postrzelać z jego rewolweru, do którego wcześniej kradnie amunicję włamując się do sklepu z bronią.

Jak możemy to stwierdzić dzisiaj, dzieło Huntera przetrwało próbę czasu ze względu na swoje niezaprzeczalne atuty! Dzięki pięknym zdjęciom Fredericka Elmsa (tego samego, który nakręcił razem z Lynchem Głowę do wycierania i Dzikość serca), kreującym złowieszczą, lekko rozmarzoną atmosferę. Bardzo dobrej, prawdziwie horrorowej oprawie muzycznej auorstwa Jürgena Kniepera (w tym czasie stałego współpracownika Wima Wendersa).

A także geniuszowi Dennisa Hoppera, który ze standardową dla siebie wirtuozerią sprawia, że włosy stają dęba. Hopper udziela filmowi swojej iskierki szaleństwa, która tli się także w roli Roebucka czy Glovera, ale na pewno nie do tego stopnia, co u gwiazdy Easy Ridera i Czasu apokalipsy. Kto był w stanie wtedy przewidzieć, że rozwałkowany przez wiele lat picia i dragowania Hopper kilka miesięcy później odrodzi się w roli Franka Bootha (Blue Velvet)?

W zakolu rzeki był również jednym z pierwszych filmów, w którym pojawiły się numery Slayera, idealnie oddające stan ducha jego bohaterów. Ich rzeczywistość to rozbite rodziny, walki na kije baseballowe z kolesiami, którzy sypiają z ich matkami, palenie jointów od rana do wieczora, jumanie piwa ze stacji benzynowych i słuchanie nauczycieli, którzy dwie dekady wcześniej maszerowali przeciwko Wojnie w Wietnamie. Wypisz, wymaluj, idealny obraz gniewnej młodzieży lat ’80!

Conradino Beb

 

Oryginalny tytuł: River’s Edge
Produkcja: USA, 1986
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4,5/5

2 komentarze

  1. Swoją drogą końcówka lat 80 to cholernie ciekawy okres w popkulturze. Kino nowej przygody, wham i dynastia zaczęły trącić myszką, a Reagan z Bushem zbłaźnili się kryzysem i aferą iran contras. Pojawiło się mnóstwo liberalnego dyskursu w kinie i muzyce. Tylko bez tego mroku i społecznego zacięcia następnej dekady, ale z większym luzem vide czarownice z eastwick czy madonna. Szkoda tylko, że moda na ejtisy skupia się często na tym bardziej kolorowym i eskapistycznym okresie.

    Polubienie

    1. To byl ciekawy okres, nawet po naszej stronie Kurtyny. Poczatek konca komuny, Czarnobyl, ocet na polkach, jedzenie na kartki, punk rock. A jakie filmy u nas wtedy powstawaly i co sie dzialo w sztuce! Ale bylo wtedy zdecydowanie szaro-buro, zupelnie nie jak na Zachodzie. Kolorow nabralismy dopiero w latach ’90. W USA i Europie to byla z kolei eksplozja japiszonow, koks, grzywki i aktowki, co nagonilo te lekka rozrywke typu Top Gun, ktora wykorzystywala z powodzeniem to napiecie Zimnej Wojny. Kino niezalezne w tym czasie dopiero sie budzilo ze snu, wiec sila rzeczy wygral eskapizm, ktorego ludzie potrzebowali, zeby zapomniec o pociskach z glowicami atomowymi. Podobnie jest teraz, ludzie tez wola zapomniec w jak popierdolonym okresie przyszlo nam zyc.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: