Jak mówi stare rastafariańskie przysłowie: „Jeśli zabrakło ci bletek, to używasz fajki”. Ale są i ci, którzy zawsze wolą sobie skręcić. Być może z powodu rytuału kręcenia, który uspokaja umysł. Być może dlatego, iż dym z jointa jest łatwiej kontrolować, niż dym z fajek, lufek czy bongów, a być może z innych powodów, które pozostają bardziej osobiste.
Ile razy zdarzyło ci się jednak rozdrobnić zioło, by stwierdzić że nie masz bletek? Każdy palacz pamięta ten lekko stresujący moment, w którym zaczął przeszukiwać kieszenie wszystkich spodni, kurtek, zaglądać do butów, szafek i pod tapczan, a czasem nawet przeszukiwać wiadro na śmieci.
W takim momencie przydaje nam się odrobina cierpliwości, ale przede wszystkim trochę wiedzy z dziedziny hackowania życia. Bletki można łatwo zastąpić stroną wyrwaną z Biblii, którą należy jedynie przyciąć na wymiar i dobrze poślinić po zwinięciu blunta! W istocie, większość palaczy, którym zabrakło bletek, używa Biblii, jak wynika z archiwalnej sondy na Marijuana.com.

Biblijnego blunta można spokojnie potraktować jako tzw. ofiarę całopalną. Jak mówi bowiem Księga Kapłańska: Jeżeli kto chce złożyć w darze dla Pana ofiarę pokarmową, niech złoży w darze najczystszą mąkę. Poleje ją oliwą i doda do niej kadzidła. Potem przyniesie ją do kapłanów, synów Aarona. Kapłan weźmie pełną garść najczystszej mąki razem z oliwą i ze wszystkim kadzidłem i zamieni w dym na ołtarzu jako pamiątkę, jako ofiarę spalaną, miłą woń dla Pana.
Wideo instruktażowe
Conradino Beb