Reżyser David Lowery, śladem Lenny’ego Abrahamsona oraz jego Franka (2014), postawił dość ryzykowny krok, biorąc popularnego aktora młodszego pokolenia – nagrodzonego Oscarem za Manchester by the Sea (2016) Caseya Afflecka – ukrywając go pod białym prześcieradłem.
I nawet jeśli w filmie Abrahamsona, skryty pod skleconą z papier-mâché wielką głową Michael Fassbender mógł wykorzystać większą paletę ekspresji, w A Ghost Story jego młodszy kolega po fachu z gracją ogranicza się do wyrażania gorzkiego poczucia straty i narastającej frustracji, wynikającej z włóczenia się po kadrze.
Zanim film nabierze jednak odpowiedniego rytmu, zaserwuje widzom swoisty test wytrzymałości anemicznym spektaklem dwóch aktorów, którzy wcielili się w parę M (Rooney Mara) i C (Casey Affleck), rozważającą ucieczkę z prowincji do miasta, co zostaje jednak zastopowane przez tragiczny wypadek samochodowy, w którym ginie C.
Faktycznie, wszystkie te sceny przypominają bardziej zajęcia aktorskie, niż ukończony film. Reżyser serwuje nam melancholię, opartą na długich, statycznych, hipnotyzujących, obojętnych ujęciach, przerywaną gdzieniegdzie tajemniczym uderzeniem w fortepian stojący w pokoju obok.
Inspiracją dla A Ghost Story jest zarówno europejskie kino Chantal Akerman, jak i wizja duchowego współistnienia świata znamiennego dla tajskiego twórcy niezależnego, Apichatponga Weerasethakula. Tak samo jak Weerasethakul w swoim Wujku Boonmee, który potrafi przywołać swoje poprzednie wcielenia (2010), tak i Lowery eksploruje mgliste krawędzie między somatycznym światem, a koegzystującym z nim wymiarem duchowym.
Parapsychologiczne podejście do idei ducha bliskie jest tutaj teorii Hansa Holzera, ustawiając go bliżej osoby chorej psychicznej, niż mściwego bytu, zakorzenionego w kinie grozy. To film, który zamiast o strachu opowiada o stracie i dezorientacji. Ale podobnie jak w innych dobrych filmach o duchach, tak i w tym dziele dużą rolę odgrywa dźwięk, a raczej muzyka Daniela Harta z emocjonalnym pociskiem w postaci kawałka I Get Overwhelmed w wykonaniu Dark Rooms.
Całość nagrana jest w formacie 1:33, co oznacza że obraz zostaje sprowadzony do obcinającego większą część krajobrazu prostokąta. Odpowiedzialny za zdjęcia Andrew Droz Palermo serwuje nam czterominutowy strzał, w którym Rooney Mara, szukając czegoś co wypełni pustkę po stracie ukochanego mężczyzny, zjada cały tort czekoladowy. Ta niby prosta scena działa niczym wstrząs uświadamiający, że wszystko zmieniło się raz na zawsze, a nam pozostaje tylko wpatrywanie się w porzucone resztki dawnego życia.
Odziane w białe prześcieradło z otworami na oczy oblicze duszy odzwierciedla XVII-wieczny obraz widma, który zapewne w innym przypadku balansowałby na granicy absurdu. Jednak tu każdy ruch wydaje się naturalny i bardziej sugestywny per se. Czytelny wizerunek, bez wysiłku, z wdziękiem, tworzy liryczną eksplorację emocjonalnego zaniku i utraty.
W swoim rdzeniu A Ghost Story przypomina świadomą abstrakcję, przez co łatwiej docenić jej wizualne piękno i konceptualną zuchwałość, jednocześnie trzymając na dystans jawny sentymentalizm. To historia bardzo prosta u swego źródła, elementarna wręcz wiedza indywidualnej przestrzeni wspomnień, które nigdy nas nie opuszczą.
Oskar „Dziku” Dziki
Oryginalny tytuł: A Ghost Story
Produkcja: USA, 2017
Dystrybucja w Polsce: TylkoHity
Ocena MGV: 5/5