Annabelle wraca do domu (2019)

Debiutująca na ekranie w Obecności (2013), demoniczna lalka Annabelle doczekała się w końcu własnej serii filmowej. Po nieudanej części pierwszej, ale całkiem poprawnym sequelu, Annabelle wraca do domu jawi się jako swoiste Avengers: Koniec gry franczyzy Conjuring Universe. To również filmowa dedykacja pogrzebowa dla zmarłej na początku 2019 roku Lorraine Warren, badaczki spraw paranormalnych będącej pierwowzorem dla jej filmowej inkarnacji.

Historia osadzona jest między wydarzeniami z Annabelle (2014) i Obecności 2 (2013), stąd też film pozbawiony jest troski o parę głównych bohaterów, którzy siłą rzeczy skończyć muszą tutaj cało i zdrowo.

Fabularny rys może sprawiać wrażenie, że jest to typowy dla seriali wypełniacz anteny, ale zamiast Lorraine, w której role wciela się Vera Farmiga, film skupia się na córce Warrenów, Judy (Mckenna Grace).

Dorastająca dziewczyna obdarzona siódmym zmysłem zostaje pod opieką opiekunki (Madison Iseman), gdy jej rodzice wyruszają rozwikłać kolejną paranormalną sprawę. Spokojny wieczór zostaje jednak przerwany przez przyjaciółkę opiekunki, która mimo wyraźnych zakazów włamuje się do znajdującego się w domu magazynu nawiedzonych rzeczy i nieświadomie uwalnia Annabelle.

Najlepszą rzeczą, jaką zrobili twórcy, było pozbycie się uciążliwych jump-scare’ów. W odróżnieniu od Zakonnicy (2018) czy Topieliska. Klątwy La Llorony (2019), które w ostatecznym rozrachunku okazały się tylko monotonnym przejazdem przez dom strachów, skupiono się bardziej na tradycyjnym budowaniu klimatu grozy.

Przez pierwszą godzinę nie uświadczymy prawie niczego naprawdę intensywnego. Zamiast tego mamy czas na poznanie naszych postaci, z mnóstwem wskazówek na temat potworów, z którymi dane nam będzie spotkać się później. Napięcie narasta powoli, aż nagle całe piekło dosłownie otwiera się w będącym głównm miejscem akcji domu na przedmieściach.

Panteon straszydeł jest naprawdę imponujący! Jest przeklęta suknia ślubna, opętana zbroja samurajska, wilkołak, czy swojski pan znany również jako faun. I to właśnie z udziałem tego ostatniego dostaniemy jeden z najbardziej przerażających momentów w całej serii!

Dzięki temu film otwiera szeroką furtkę dla spin-offów dając kolorową ofertę przyszłych antagonistów. Nie siląc się na bycie czymś więcej niż średniej klasy horror, film Gary’ego Daubermana sprawdza się wręcz idealnie! Młoda obsada wzbudza sympatię, a charaktery są wiarygodne i o wiele lepiej napisane, niż można by wnioskować ze zwiastunów.

W efekcie, Annabelle wraca do domu to zgrabna historia o żalu i lęku, które stają się katalizatorem straszących nas potworów. I choć wciąż wszystko ubrane jest w szaty sztampowego horroru o duchach, luz i poczucie humoru, jakim wypełniona jest produkcja, tchnęła nowe życie w archaiczną lalkę.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: Annabelle Comes Home
Produkcja: USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: Warner Bros Polska
Ocena MGV: 3/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.