W otwierającym mini-serial Primal odcinku o nazwie Spear and Fang (pol. Dzida i kieł), poznajemy bezimiennego jaskiniowca, na którego oczach ginie jego partnerka oraz małe dzieci pożarte przez stado drapieżnych dinozaurów.
Z biegiem czasu, nasz bohater staje do walki z całą sforą krwiożerczych gadów u boku tyranozaura oraz dwójki jego potomstwa. Ten krótki moment daje nadzieję, że osamotniony człowiek odzyskał po części to, co utracił. Po chwili jednak pojawia się jeszcze większy dinozaur i zjada małe t-rexy.
Twórca kultowej kreskówki Samuraj Jack, Genndy Tartakovsky, odzwierciedlił Primal jako niezwykle brutalną opowieść o przetrwaniu w naprawdę trudnych czasach i warunkach.
Opowieść została osadzona w fantastycznym uniwersum, gdzie prehistoryczną erę dzielą ze sobą wcześni hominidzi, dinozaury, fauna epoki lodowcowej i potwory wyrwane rodem z koszmarów. W skrócie, praktycznie wszystko tutaj chce zabić i zjeść.
Pierwszy epizod pokazuje nam jednak zasadniczą regułę tego uniwersum – nikt nie poradzi sobie sam. Wspólna tragedia wytwarza specyficzną więź pomiędzy człowiekiem a dinozaurem, tworząc osobliwy sojusz dający obydwóm szansę na przetrwanie.
Zamknięty w pięciu odcinkach serial obiera formułę luźno połączonych ze sobą wyzwań, którym nasi bohaterowie muszą stawić czoła. Próby te przywodzą na myśl epickie starcia ze wspomnianego Samuraja Jacka czy kreskówkowych Gwiezdnych wojen: Wojen klonów – również autorstwa Tartakovsky’ego. Jednak swoją brutalnością i mrokiem uzasadniają przejście twórcy z Cartoon Network do Adult Swim.
W każdym z trwających 22-minuty odcinków przygoda zaczyna się w miarę podobnie. Nasi bohaterowie trafiają w jakieś specyficzne, klimatyczne miejsce i stają do walki z zagrożeniem, które muszą najpierw poznać. Spokojne łowienie ryb w strumyku zostaje przerwane przez gigantycznego krokodyla, powrót do domu zakłóca krążący nad głową pterodaktyl, a w porastającej prerię wysokiej trawie czają się wygłodniałe raptory.

Mieszanka stylizowanych stworzeń i fantastyczna dbałość o szczegóły sprawia, że sekwencje akcji w Primal przypominają fragmenty jakiegoś wysoce emocjonującego filmu dokumentalnego. Tartakovsky wraz z zespołem animatorów włożyli wiele pracy w to, by wszystko na ekranie poruszało się w jak najbardziej realistyczny sposób.
Osobliwy duet zawsze wychodzi z tarapatów w jednym kawałku, ale ich triumf wynika z umiejętnego korzystania z dobrodziejstw otoczenia oraz wiedzy nabytej wcześniej. Największą siłę stanowi jednak praca zespołowa. Jaskiniowiec dosiada dinozaura niczym wierzchowca, z którego rzuca włócznią i taranuje swoich wrogów.
W Primal nie uświadczymy dialogów. Bohaterowie komunikują się poprzez pomruki, ryki i gesty (język nieartykułowany). Ale przepiękna animacja sprawia, że serial aż kipi od ekspresji! Jaskiniowiec przypomina stoickiego Samuraja Jacka, jest poważny i zahartowany w walce, co nadaje mocy rzadkim chwilom wytchnienia i radości. Jego zimnokrwisty partner to już chodząca ikona upartości i sprytu, co doskonale portretuje epizod z przerośniętymi nietoperzami.
Serial Tartakowsky’ego wielokrotnie podkreśla znaczenie zbudowanej na współczuciu współpracy i pokazuje, że cecha ta w żaden sposób nie ogranicza ani zwierząt, ani ludzi. Odcinek Cold Death (pol. Zimna śmierć) rozpoczyna imponujący widok stada mamutów wędrującego przez śnieżną zamieć.
Podczas gdy sfora prze naprzód, jeden osobnik, wyraźnie stary i słaby, zostaje w tyle. Instynkt podpowiada, że jest to idealna ofiara dla bohaterów, choć ten nadal prowadzi z nimi desperacką walkę. Zanim człowiek zada jednak ostateczny cios zwierzęciu, okazuje mu wyraźny szacunek i żal z konieczności zakończenia jego życia.
Brak dialogów daje również pole do popisu ścieżce dźwiękowej. Tyler Bates, odpowiedzialny za muzykę do takich filmów jak John Wick (2014) oraz Strażnicy galaktyki (2014), nadal udowadnia, że potrafi sprawnie komponować podkłady pod sceny walki. Jego ciężka perkusja przypomina muzyczną manifestację adrenaliny, budującą i utrzymującą napięcie zarówno przed, jak i po bitwie.

Oprócz świetnej muzyki, Primal krzyczy do nas z ekranu kanonadą ryków, trzasku łamanych kości, czy soczystych dźwięków rozrywanego ciała. Znajdzie się tutaj również miejsce dla subtelnego szumu wody w strumyku, czy szelestu raptorów przemierzających wysoką trawę.
To naprawdę zdumiewające, jak wiele patosu, humoru, akcji i napięcia Tartakovsky napompował w każdy z pięciu odcinków Primal bez jednej chociażby linijki dialogu! Unikając go, rzucił sobie oraz swoim współpracownikom trudne zadanie znalezienia emocji, które słowa mogłyby tylko zagłuszyć.
Korzenie gatunku ludzkiego to wg Tartakovsky’ego także korzenie empatii dającej ludziom i zwierzętom szansę na przetrwanie we wrogim świecie. Niezłomność i okrucieństwo nie wystarczą, aby gatunek mógł przetrwać, a Primal mówi nam, że współczucie jest tak samo pierwotne jak przemoc.
Oskar „Dziku” Dziki