The Lighthouse (2019)

Na krańcu świata łatwo jest zgubić się w trzewiach szaleństwa i stracić resztki cierpliwości wobec ludzi. Nikt nie wie tego lepiej, niż Robert Eggers, twórca genialnej Czarownicy. Bajki ludowej z Nowej Anglii (2015). Jego drugi film, The Lighthouse, to równie udane przeżycie filmowe, przypominające gapienie się wprost w oślepiające światło, hipnotyczne i długo jeszcze majaczące przed naszymi oczami.

Eggers ponownie udowadnia, że jest mistrzem budowania nastroju. Praktycznie każdy element, z którego zbudowany jest świat przedstawiony, tworzy spójny klimat powolnego, choć intensywnego popadania w obłęd. Przeszywający krzyk mew, bezkres czarnego oceanu i nieustające wycie syreny przeszywa mózgi, doprowadzając nas do szału!

Thomas Wake (Willem Dafoe) oraz Ephraim Winslow (Robert Pattinson) są parą latarników stacjonujących gdzieś na skalistej wyspie u brzegów XIX-wiecznych Stanów Zjednoczonych. Ephraim przybywa do latarni jako świeżak. Ma tu odbyć czterotygodniowy okres roboczy pod czujnym okiem Wake’a, starego wyjadacza. Będzie to dla niego wyjątkowo długi 28 dni.

Aktorski duet zawiesza w The Lighthouse poprzeczkę na nieosiągalnym dla wielu poziomie. Pattinson, który pokazał swój warsztat, grając autystycznego chłopaka w wyśmienitym The Rover (2014), tylko trochę ustępuje tutaj Dafoe, który jawi się jako estradowy tytan – jego monologi praktycznie wymazują postać Pattinsona z przestrzeni. Tam, gdzie scenariusz braci Eggersów opływa w liryzm, Dafoe zmienia go w teatr jednego aktora.

Odizolowani od reszty świata mężczyźni zmuszeni są do dzielenia naprawdę małej przestrzeni. Nie ma tutaj miejsca na prywatność, intymność idzie w całkowite zapomnienie. Obaj zmuszeni są współistnieć na zasadzie specyficznego małżeństwa, a okres wzajemnego poznawania się wyciąga na wierzch mroczne sekrety z przeszłości.

Eggersom udało się znakomicie przywołać klimat epoki, zalewając obraz wszelkiego rodzaju niuansami. Sprawia to, że The Lighthouse żyje! Czuć to w pełnym morskiej gwary i naleciałości języku, obfitej w detale scenografii czy idealnie wplecionych w tkankę filmu mitach i podaniach, które wzbudzały kiedyś bojaźń i drżenie w sercach ludzi morza.

Całość została nakręcona w czerni i bieli, w niestandardowym formacie 1,19:1. Z tego powodu film Eggersa od samego początku wprowadza widza w permanentny stan niepokoju i dezorientacji. Ale zapewniam Was, że nie jest to jedyny raz, gdy The Lighthouse swoją formą bawi się z widzem.

Warto również wspomnieć o zapierających dech w piersi zdjęciach Jarina Blaschke’a, operatora odpowiedzialnego wcześniej za Czarownicę. Ich surowość naturalnie komponuje się z monochromatyczną paletą barw, tworząc imponującą wizualnie szatę, która wodzi wśród obrazów tej dekady!

The Lighthouse pozostaje jednak wciąż horrorem i to piekielnie dobrym. Wolne i wydawać by się mogło udręczone tempo filmu, kłania się oczywiście takim klasykom gatunku jak Lśnienie (1980), jednak maniera do zacierania granicy między rzeczywistością codzienną a mrokami podświadomości wyjęta została żywcem z twórczości F.W. Murnau. Z dala od udogodnień współczesnej technologii i świadomości, terror działa tutaj niczym kosmiczna siła, wobec której ofiary pozostają całkowicie bezbronne.

Powiedziałbym, że film Eggersa awansuje za jakiś czas do panteonu kina kompletnego, działającego doskonale na wielu płaszczyznach. Ale już teraz można o nim mówić jako o wyjątkowo oryginalnej i zaskakującej produkcji autorskiej. To jeden z najbardziej niepokojących obrazów, jakie powstały w ostatnich dwóch dekadach.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: The Lighthouse
Produkcja: Kanada/USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: United International Pictures
Ocena MGV: 5/5

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: