Guns Akimbo (2020)

Wizualny styl autora cenionego tu i ówdzie Deathgasm (2015), Jasona Lei, nawiązuje co prawda do wyeksploatowanej stylistyki teledysku, jednak z pewnością spodoba się milienialsom, przede wszystkim graczom komputerowym. Dla całej reszty najlepszym punktem wyjścia będzie poprzedzający Guns Akimbo seans Robocopa (1987) lub Mandy (2018).

W wyniku internetowej przepychanki Miles (Daniel Radcliffe) kończy z brutalnie przytwierdzonymi spluwami w dłoniach w morderczej grze będącej popularnym show. Nakręcana przez cyberpunkowych mafiosów zabawa polega na zabijaniu w efektownym stylu ku uciesze całkiem sporej widowni.

Choć Guns Akimbo na pierwszy rzut oka pozbawione jest pomysłowego dowcipu i świeżości, które tak mocno wpłynęły na odbiór poprzedniego filmu reżysera, produkcja odnajduje się mimo wszystko w ogranej konwencji future sports. Brutalna, szybka i intensywna gra komputerowa rozgrywa się w parkach, na ulicach i w oświetlonych neonami melinach.

Inscenizacja i choreografia walk robią naprawdę duże wrażenie. Hiperkinetyczny styl tylko podkręca tryskającą z ekranu adrenalinę. Mogę przyczepić się tylko do tego, że zamiast na brutalność w stylu Johna Wicka (2014) i Raid (2011), więcej postawiono na generowaną cyfrowo posokę. Ale film jest mimo wszystko spojny.

Guns Akimbo najmocniej trafia w nas wtedy, kiedy rzuca bezpretensjonalnymi żartami o kobiecej masturbacji, niezliczonych trafieniach, męskich jajach oraz sympatyczną pogawędką o stylizacji karabinów maszynowych. Duża w tym zasługa wschodzącej gwiazdy kina grozy, Samary Weaving, wcielającej się tutaj w nastoletnią wersję Terminatora.

Oprócz całej tony strzelanin, cyfrowej krwi i kolorowych świateł dostrzec można jednak aspirację do bycia kinem społecznie zaangażowanym, choć twórca nie sili się na żadne subtelności. Film od początku gra z nami w psychologiczną grę, stawiając nas w roli tysięcy innych widzów, oglądających poczynania głównego bohatera. A wszystko pod pulsujące basy Enisa Rotthoffa czy kawałki Cypress Hill!

Utuczone stylem kino akcji zaczyna już wprawdzie zjadać własny ogon – pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że się nim dusi – czy Guns Akimbo był zatem potrzebny? Tak, bo niezobowiązujące, lekkie i zabawne kino jest przecież idealne, żeby posiedzieć z kumplami popijając browarek. Wszystko stoi tutaj również na wysokim poziomie realizacyjnym, a to zawsze wartość dodana.

Oskar Dziki

 

Oryginalny tytuł: Guns Akimbo
Produkcja: Niemcy/Nowa Zelandia/Wielka Brytania, 2019
Dystrybucja w Polsce: Mayfly
Ocena MGV: 3,5/5

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: