Wraz z zataczającą coraz szersze kręgi depenalizacją posiadania konopi i legalizacją ich stosowania jako lekarstwa na wiele dolegliwości, w Stanach Zjednoczonych stopniowo zwiększa się liczba starszych ludzi, którzy preferują wypalenie bonga nad wypicie szklaneczki whisky. Trend potwierdzają także najnowsze badania opinii społecznej, z których wynika, że 32% Amerykanów powyżej 65-ego roku życia popiera pełną legalizację marihuany.
Liczba amerykańskich emerytów popierających pełną legalizację hodowli i posiadania marihuany podwoiła się w ciągu ostatnich dziesięciu lat, jak wynika z badania Pew Research Center for the People and the Press. W 2002 zaledwie 17% z nich popierało złagodzenie prawa antynarkotykowego, a obecnie popiera je aż 32%. Znaczna większość, bo aż 60%, zgadza się przy tym, że marihuana ma spore zastosowanie w medycynie.
I choć 74% wciąż twierdzi, że odczuwałaby dyskomfort w obecności osoby z jointem w dłoni, a 48% ma wątpliwości natury moralnej, starsi ludzie w USA coraz częściej zachwalają niż potępiają marihuanę. Zmiana oficjalnego nastawienia ma swoje korzenie w zwiększającej się akceptacji marihuany jako ważnej części amerykańskiej kultury oraz legalizacji jej użytku medycznego przez niemal wszystkie stany USA, w tym legalizacji użytku rekreacyjnego przez stany Waszyngton i Colorado.

Jak mówi New York Timesowi pani Hoffman z małego miasteczka Grubville (populacja 100 mieszkańców), która choruje m.in. na nieuleczalną chorobę Crohna: Mam trudności z poruszaniem się po domu i wychodzeniem na zewnątrz, ale po wypaleniu marihuany czuję się znacznie zdrowsza. Mogę wtedy robić wiele rzeczy, grać w krykieta czy zajmować się czymś w ogrodzie. Ale jeśli jej nie spalę, mogę ledwo stąpać po podłodze i wymagam dużej opieki.
Faktem jest, że medyczna marihuana przynosi ulgę i komfort wielu osobom starszym, które w innym wypadku zmuszone byłyby egzystować w ogromnym cierpieniu lub zażywać szybko niszczące organizm środki chemiczne. Ale dla wielu marihuana pozostaje jedynym lekiem, nie znaleziono bowiem innych alternatyw leczenia. Jednak to nie wszystko, gdyż marihuana bierze sztormem również domowe przyjęcia.
Starsi ludzie coraz częściej spotykają się, by pograć w karty czy gry planszowe po wypaleniu bonga czy kilku jointów, które wprawiają wszystkich w dobry nastrój. Potwierdzają to zaś wyniki The National Survey on Drug Use and Health z 2011, które wskazują iż 6,3% ludzi w wieku 50-59 lat spróbowało używki, wzrost o 2,7% w stosunku do badań z 2002. W istocie, starsi ludzie, którzy nigdy wcześniej nie palili marihuany rekreacyjnie, ale dostali na nią receptę od lekarza, zaczynają dostrzegać powoli jej socjalizacyjne zalety, co świetnie pokazuje reportaż australijskiego programu Saturday Night.
Ten nowy entuzjazm prowadzi często starszych ludzi do zasilania szeregów pro-marihuanowych organizacji tj. Moms for Marijuana International (Mamy dla Międzynarodowej Marihuany), która w pewnym momencie zaczęła dostawać tyle zgłoszeń i zapytań od statecznych dziadków i babć, że była zmuszona utworzyć specjalną organizację-córkę wyłącznie dla emerytów o nazwie Grannies for Grass (Babcie dla Trawy) w stanach Illinois, Ohio i Missouri. Jej reprezentantka Vickie Hoffman, 46 lat, z 3 wnukami na karku mówi, iż: Mamy grupy, które spotykają się, by zagrać w trivia i mają mnóstwo zabawy.
Do tego dochodzi stopniowe przechodzenie na emeryturę członków pokolenia Baby Boomers, którzy dorastali w późnych latach ’60 i na początku lat ’70, a więc palenie trawy było dla nich tak normalne, jak dla dzisiejszych nastolatków. Wielu z nich w istocie zakładało pierwsze organizacje walczące o legalizację marihuany tj. NORML i przez wiele lat próbowało sił w hodowli konopi, co sprawia że marihuanowe apteki mogą dzisiaj przebierać w setkach odmian tj. słynna LA Confidential, OG Kush czy Chem Dawg.
Źródło: New York Times / LeadingAge
coloradu to chyba w rumunii jest 😉
PolubieniePolubienie