Satanizm i szeroko pojęte sekciarstwo jest tematem nad wyraz eksploatowanym w horrorach. Nic tak nie budzi grozy, jak tajemnicze rytuały, odprawiane przez wszelakiej maści zwyrodnialców. A w kraju tak bardzo katolickim, jakim jest Polska, historie te budzą dodatkowe kontrowersje. Jednym z twórców, który postanowił temat zekranizować, jest John A Russo, znany z scenariusza do kultowej Nocy Żywych Trupów. Czy udało mu się jednak stworzyć fabułę równie interesującą, jak w prekursorskiej eksploatacji zombie?
Film otwiera scena, w której grupa dzieci pod dowództwem wrzeszczącej staruchy łapie młodą kobietę, aby następnie złożyć ją w ofierze podczas tajemniczego rytuału. Następnie poznajemy siedemnastoletnią Nancy, na której ojczym próbował popełnić gwałt. Nieudana próba kończy się ucieczką dziewczyny z domu i dołączeniem do dwójki studentów zmierzających na Florydę. Chłopcy po kradzieży jedzenia z przydrożnego sklepu i zgubieniu pościgu policji, lekceważąc ostrzeżenia spotkanego wcześniej księdza dotyczące postoju na tych terenach, postanawiają spędzić noc na leśnej polanie. Czy przestroga duchownego ma coś wspólnego z dziwnym obrzędem na początku?
Umiejscowienie akcji na amerykańskiej prowincji było strzałem w dziesiątkę. Zamiast zabawnych frików w lateksowych strojach mamy tutaj grupę na wpół zdziczałych rednecków z obłędem w oczach. Antagoniści to jeden z najlepszych elementów filmu! Są autentycznie przerażający, bo wyglądają jak normalni ludzie, lecz jest w nich coś demonicznego. Ich śmiech podczas polowania na Nancy (Melanie Verlin) i odgłosy które wydają, przyprawiają widza o ciarki na plecach.
Kolejnym niewątpliwym plusem jest miejsce akcji. Małomiasteczkowy klimat udziela się od początku do końca filmu. Obskurne domostwa, połacie lasów nagich drzew skąpanych w opadłych liściach, opuszczone farmy, czy mgliste polany, tworzą bardzo przytłaczający obraz pogrążonej w jesiennej szarości prowincji. Sceny podczas tajemniczych rytuałów nie ustępują niczego tym kręconym ”na zewnątrz”. Czaszki, świece, krzyże, rytualne ostrza, czy ofiary jakimi są młode dziewczyny trzymane w klatkach na zwierzęta, powinny usatysfakcjonować każdego fana tego typu klimatów.
Efekty gore, choć nie są głównym założeniem filmu, naprawdę dają radę. W końcu odpowiedzialny był za nie mistrz kinowej masakry, Tom Savini. Dekapitacja, poderżnięte gardło czy rany postrzałowe, wyglądają tak jak powinny, choć nie należą do specjalnie krwawych. Ale największymi atutami filmu są klimat i wydźwięk. Jest brudno, szaro i depresyjnie, a postacie są naszkicowane tak, że oprócz głównej bohaterki nie jesteśmy w stanie nikogo polubić.
Ojczym (Lawrence Tierney) niby rusza na pomoc Nancy, ale wiemy że wcześniej próbował ją zgwałcić. Luke i Tom, czyli duet studentów, opiekują się bohaterką, ale przecież postanowili okraść sklep. Fabularnie, wszystko stoi na można powiedzieć średnim poziomie, czyli nie zaskakuje, ale też nie pozwala zasnąć podczas seansu. Do tego muzyka w filmie jest dziwna, elektroniczne dźwięki wprowadzają widza w nastrój grozy, niepewności i robią to wyjątkowo dobrze.
Największą wadą Północy jest brak zakończenia, które postawiłoby mocną kropkę nad I. Jest realistyczne i można powiedzieć ”zwyczajne”. Wydaje mi się, że wątek sekty i satanizmu nie został wykorzystany w stu procentach. Reżyser powinien był również postawić na większą ilość brutalnych scen, co na pewno nadałoby filmowi lepszy odbiór. Ale nie mówię tutaj o jakiś nierealistycznych sekwencjach rozciągania jelit, tylko o pokazanie tego, co czasami zakryte jest przez przedmiot stojący na pierwszym planie.
Aktorsko film również wypada słabo, oprócz postaci antagonistów. Bohaterowie grają troszkę sztucznie, co niektórych może kłuć po oczach. Kuleje też praca kamery, ale są to błędy typowe dla niskobudżetowej produkcji (choć Midnight do końca nie jest takim filmem). Ogólnie rzecz biorąc, pozytywnie się tu zaskoczyłem i wielka szkoda, że film ten został pogrzebany gdzieś pod gruzami niepamięci.
Fani staromodnych straszaków, horrorów z kultem w tle, czy po prostu dobrej grozy bez udziwniania, powinni odkopać ten relikt i poświęcić mu zasłużone 90 minut czasu antenowego. Większość pewnie nie ”łyknie” tego wspaniałego klimatu wczesnych lat 80-tych i wynudzi się tutaj na zabój, ale to przecież dla nich kręcony jest już kolejny sequel Resident Evil.
Dziku
Oryginalny tytuł: Midnight
Produkcja: USA, 1982
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 3/5