Drugi film Lucile Hadžihalilović powstawał aż jedenaście lat. Francuska reżyserka przyznaje, że na początku projekt wiele czerpał ze stylu kina science fiction, jednak z biegiem lat pierwotny pomysł coraz bardziej się przeobrażał.
Ostatecznie powstała historia, która stanowi lustrzane odbicie debiutanckiej Niewinności – swoistej bajki inicjacyjnej, osadzonej w świecie dziewczynek. Ale Hadžihalilović postanowiła się teraz przyjrzeć dorastaniu chłopców.
Akcja Ewolucji rozgrywa się w nadmorskim miasteczku, zamieszkałym jedynie przez dorosłe kobiety i małych chłopców. 10-letni Nicolas znajduje zwłoki utopionego kilkulatka. Ale choć matka zapewnia go, że nikogo tam nie było, chłopiec nie potrafi zapomnieć o niepokojącej sytuacji. Niedługo potem trafia do szpitala, w którym pielęgniarki dokonują nietypowych zabiegów na jego rówieśnikach
Punktów wspólnych pomiędzy Niewinnością, a Ewolucją, znajdziemy bardzo wiele. Każdy trop interpretacyjny, pojawiający się przy okazji rozważań nad pierwszym filmem, jest równie uprawniony w analizie drugiego tytułu. Ale ta powtarzalność nie jest wywołana brakiem pomysłów, gdyż możemy tu mówić o konsekwentnie budowanym, unikalnym i bardzo wyrazistym, stylu autorskim.
Ważnym aspektem opowiadanych przez Hadžihalilović historii jest umieranie, otwierające w mniej lub bardziej dosłowny sposób obie opowieści. Pierwszym etapem pokwitania jest doświadczenie śmierci. Drugi to wdrożenie jednostki w działanie systemu. Trzecim jest zaś dorastanie, wymuszany na dziecku przemocą proces, który pozbawia je indywidualności.
W Ewolucji ten aspekt dojrzewania jest szczególnie widoczny, gdyż odbywa się w szpitalu, instytucji totalnej, doskonale opisanej choćby przez Ervinga Goffmana.
Ewolucja jest kinem artystycznym, które garściami czerpie z konwencji kina gatunków. Reżyserka wykorzystuje sposoby kreowania świata przedstawionego, znane z filmowych horrorów i powieści grozy, aby wyrazić dezorientację i niepokój dziecięcego bohatera. Hadžihalilović pokazuje rzeczywistość, która sama w sobie może nie być tak przerażająca, jednak z perspektywy 10-latka, który nie rozumie wielu zjawisk, przypomina senny koszmar.
Oprócz kina gatunkowego reżyserka odwołuje się także do tradycji kina eksperymentalnego i chętnie wykorzystuje symbole znane z surrealistycznego uniwersum. Najważniejszymi metaforami w Ewolucji są morze (wg Sigmunda Freuda oznaczające podświadomość) oraz rozgwiazda, tytułowa bohaterka filmu Man Raya z 1928 roku.
Rozgwiazda jest uważana za nieśmiertelny gatunek. Co ciekawe, umiejętność klonowania i regeneracji obumarłych komórek zapewnia im stały powrót do formy niedojrzałej płciowo. Trudno o symbol, który w bardziej spójny sposób połączyłby temat dojrzewania i (nie)śmiertelności.
Hadžihalilović chętnie odwraca również genderowe stereotypy. W jej filmie rolę dominującą odgrywają kobiety. Inwersja dokonuje się nie tylko w psychice, ale też w biologii – tytułowa Ewolucja każe młodym chłopcom wydawać na świat potomstwo. Przeobrażeniu poddany jest też popularny motyw nimfetki. Relację dorosłego mężczyzny z dziewczynką zastępuje tu jednak kobieta zafascynowana małym chłopcem.
Ewolucja to film-sen, który można interpretować na wielu płaszczyznach. Najbardziej zachwyca tu forma, przede wszystkim rewelacyjne zdjęcia nagrodzonego za nie w San Sebastian Manu Dacosse’a. Na tak estetycznie wysmakowane i niebanalne filmy warto czekać ponad dekadę, jednak mam nadzieję, że trzecia odsłona mrocznej krainy czarów Hadžihalilović nastąpi znacznie szybciej.
Sara Nowicka
Oryginalny tytuł: Évolution
Produkcja: Francja/Belgia/Hiszpania, 2015
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4,5/5