Francis Ford Coppola nie wyreżyserował żadnego filmu od bardzo długiego czasu (dokładnie od słabo przyjętego Twixta z Valem Kilmerem), a Sofia Coppola twierdzi do tego, że jej ojciec na dobre skończył z reżyserowaniem filmów. FFC nie pojawia się do tego publicznie tak często jak kiedyś, co sprawia że jego lunch w Bernaldzie (Basilicata, południe Włoch) z Anthonym Bourdainem, zarejestrowany przez CNN, ma sam w sobie dużą wartość dla fanów legendy kina autorskiego.
W trakcie lunchu Bourdain zadaje Coppoli wiele pytań na temat jego kariery filmowej, pasji do włoskiej kuchni, wina i korzeni rodzinnych, na które reżyser udziela ciekawych odpowiedzi. Większość z nich to wypełnione mądrością puenty i refleksje o tym, co najważniejsze w życiu.
Jak wyznaje Coppola gdzieś w środku czwartego dania pięciodaniowego lunchu: Nie chciałem być jednym z tych starych facetów, którzy myślą: „Chciałem zrobić to, żałuję że nie zrobiłem tego”. Mogę szczerze powiedzieć, że zrobiłem to czy tamto, nakręciłem kilka filmów, zaryzykowałem sporo robiąc filmy, wszedłem w biznes winiarski, byłem świadkiem tego, jak moje własne dzieci wchodzą w biznes filmowy.
Będę do tego stopnia zajęty mówieniem o tych wszystkich rzeczach, które zrobiłem, że na łożu śmierci nawet tego nie zauważę. Naprawdę nie żałuję niczego. Wielu ludzi martwi się o to, że nie zrobiło tego lub innego filmu, ale ostatecznie, powinieneś robić to co kochasz.
Faktycznie, FFC przyznaje, iż jest jedna rzecz, której żałuje… że nie urodził się Włochem, co jednak trzeba przyznać, godnie nadrobił Ojcem chrzestnym.