Rose McGowan promuje aktualnie swój pamiętnik Brave, w którym opisuje m.in., jak Harvey Weinstein zgwałcił ją w 1997, co przez 20 lat było jej najgorszym koszmarem. Z kart książki wyłaniają się jednak również rewelacje na temat Roberta Rodrigueza, któremu aktorka powiedziała o gwałcie, a który wykorzystał to do gierek prowadzonych podczas kręcenia Planet Terror.
Jak mówi Rose McGowan Vanity Fair: Żyłam przez 20 lat z potworem uczepionym pleców. Tak wiele kobiet zostało przez niego (HW – przyp. red.) zastraszonych. Pożarł tyle dusz, że nie potrafił już odróżnić lewej od prawej. Od zawsze próbował mnie skrzywdzić. Ale to w porządku, bo sama też chciałam go skrzywdzić.
McGowan jest aktorką, której silny głos od początku przewodził w kampanii #MeToo, a której największym sukcesem stało się ujawnienie prawdy na temat założyciela Miramax, niedotykalnego, jak zdawało się jeszcze rok temu, tytana kina niezależnego.
Pamiętnik aktorki pt. Brave nie skupia się jednak tylko na sprawie Weinsteina, ale na całym ekosystemie, na którym zbudowany został Hollywood. Na widzach, fanach, dystrybutorach, mediach etc., którzy latami wspierali perfekcyjny obraz przemysłu filmowego, nie pozwalając na ujawnienie bezkompromisowej prawdy.
Z książki dowiadujemy się ponadto dużo na temat życia osobistego aktorki. O tym, że urodziła się we Włoszech w toksycznej sekcie Dzieci Boga, która praktykowała wolny sex i zmuszała kobiety do flirtowania z potencjalnymi wyznawcami, żeby powiększyć swoje szeregi, a z którego w końcu uciekła wraz z rodziną do USA.
Czy o tym, jak w wieku 13 lat została bezdomna w Los Angeles, przeszła przez odwyk od narkotyków, by w wieku 15 lat wylądować w domu bogatego dzieciaka z Beverly Hills, który mimo że wydawał się na pierwszy rzut oka miłą osobą, znęcał się nad nią, co było początkiem długiej drogi przez mrok w Fabryce Snów, gdzie doznała wielu upokorzeń i wiele razy była molestowana seksualnie przez reżyserów, agentów i menedżerów.
Zgwałcenie McGowan przez Weinsteina w hotelu, w trakcie Festiwalu w Sundance w 1997, pozostaje jednak kulminacją jej wszystkich ciężkich doświadczeń. Miramax promował na nim film Na całość, w którym aktorka zagrała jedną z głównych ról, więc jej obecnośc była wymagana przez szefa wytwórni, który, jak powiedział jej jeden z pracowników, musiał być respektowany (czyt. należało się z nim przespać).
Jak opisuje to zajście McGowan: Część mnie nigdy stamtąd nie wróciła. Zostałam zabita. Po tym jak opuściłam pokój, wepchnięto mnie do samochodu i odesłano na czerwony dywan, gdzie wciąż gapiłam się w pustkę i nie miałam kurwa pojęcia, co się stało.
W tej historii pojawia się jednak nowy element – przelotny romans z Robertem Rodriguezem, który wg McGowan wydawał się z początku wrażliwy i szarmancki, ale ostatecznie okazał się Svengalim (fikcyjna postać z powieści Trilby. Iluzja miłości autorstwa George’a du Mauriera – przyp. red.)
Konkretnie, aktorka powraca do 2007, gdy Rodriguez i Tarantino kręcili swój podwójny seans w klimacie kina eksploatacji, składający się z Death Proof i Planet Terror, w którym zagrała ona rolę jednonogiej maszyny do zabijania, Cherry Darling.
McGowan twierdzi, iż powiedziała reżyserowi o zajściu z Weinsteinem, który ten wykorzystał jednak do psychologicznego obezwładnienia jej na planie w scenie, w której grała naprzeciwko Quentina Tarantino, co sprawiło, że prawie popadła w szaleństwo.
Aktorka zaczęła pisać Brave trzy lata temu, określając wszystkie wspomniane doświadczenia „riserczem”, „poświęceniem”, „zbieraniem danych”, które mimo że bardzo nieprzyjemne miały ostatecznie posłużyć do „zniszczenia wyjątkowo złego systemu”.
Zbudowali pierdoloną bestię i zbudowali pierdolony problem. Ja jestem dla nich problemem. On (HW – przyp. red.) reprezentuje dla mnie wszystkich innych. I dlatego musi zostać zarżnięty – podsumowuje McGowan.
Conradino Beb
Źródło: Vanity Fair