Josie Lewis nie maluje, nie rzeźbi i nie montuje instalacji, ale tworzy czy raczej hoduje swoje psychedeliczne dzieła w szalkach Petriego, używając mieszaniny żywicy, farb olejnych i różnego rodzaju rozpuszczalników.
Jak mówi artystka w wywiadzie dla Mental Floss: Używałam różnego rodzaju farb, atramentów i rozpuszczalników, niczym w laboratorium naukowym, sprawdzając co z tego powstanie. I w pewnym momencie odkryłam, że połączenie niektórych atramentów z żywicą w odpowiedniej kolejności rodzi dziwne, kolorowe formy czy narośla.
Od tego czasu Lewis miesza swoje materiały w szalkach Petriego, po czym szczelnie je zamyka, przewraca do góry nogami i zostawia na 12 godzin, nie mając pojęcia co zastanie następnego dnia.
Rezultaty są niezwykle abstrakcyjne, kolorowe i psychedeliczne, a Lewis nazywa je „skamieniałymi tęczami”, porównując do neonowych grzybów, syreniej skóry i Wielkiego Wybuchu.
Mają w sobie coś pięknego, biologicznego, ale kolory są niesamowite, żywe i mają do tego futurystyczny, dizajnerski klimat. Mogłyby być mikroskopijnymi, biochemicznymi neurotransmiterami – podsumowuje artystka.
Zobacz zdjęcia:
Więcej zdjęć na stronie artystki
Źródło: JosieLewis.com / Mental Floss