Gdyby ktokolwiek chciał wykreować na potrzeby swojego dzieła idealny wręcz portret współczesnego Szweda, mógłby czerpać wzorce z wyprodukowanego przez HBO serialu Gösta.
Tytułowy bohater – zagrany przez uroczego Vilhelma Blomgrena, aktora znanego z przebojowego Midsommar. W biały dzień – to psycholog dziecięcy, który przeprowadza się z miasta na urokliwą, szwedzką prowincję. Wrażliwy, opiekuńczy, bezinteresowny i do przesady poprawny politycznie mężczyzna stanowi antropomorficzny obraz skandynawskiego systemu opieki społecznej.
Już w pierwszym odcinku widzimy, że do rutynowych, codziennych czynności Gösty należy kupowanie jedzenia bezdomnym, opieka nad ukrywającym się w jego domu nielegalnym uchodźcom oraz pomoc narkomanowi, który akurat próbuje ukraść należący do niego rower. Kiedy przyjaciele ulicznego oprycha zaczynają sprawiać kłopoty, Gösta unika walki, oddając im swój rower.
Wcielający się w tytułowego bohatera Vilhelm Blomgren gra tu niemal samego siebie, naturalnie portretując spokojnego i cierpliwego mężczyznę. Jako psycholog pracujący z cierpiącą na depresję skandynawską młodzieżą jest empatyczny, jednak daleko mu do osądzania innych.
Po pracy stara się dawać wszystkim wokoło jak najwięcej, czy jest to spontaniczne zdjęcie penisa wysłane dziewczynie, czy udzielenie mieszkania swojemu tacie – byłem alkoholikowi bez żadnych kompetencji do bycia ojcem.
Gösta to trochę socjologiczna wycieczka po Szwecji, alegoria państwa w skali mikro. Wcielająca się w matkę protagonisty, ekscentryczną pseudoartystkę, Regina Lund, porównuje serial do kultowego dramatu egzystencjalnego Siódma pieczęć Ingmara Bergmana.
Duża w tym zasługa znanego dobrze w Polsce reżysera Lukasa Moodyssona, który przemyca tutaj wiele tematów znanych ze swoich wcześniejszych dzieł takich jak Fucking Åmål (1998) czy punkowego We Are the Best! (2013).
Serial pozostaje bardzo „szwedzki”, ale udaje mu się pozostać przy tym na poziomie, do którego przyzwyczaiły nas inne produkcje HBO. Dwunastoodcinkowy serial został wyprodukowany przez HBO Nordic, niezależną usługę SVOD HBO Europe uruchomioną w 2012 roku.
HBO coraz mocniej spogląda zresztą na północ Europy, co spowodowane jest zwiększoną aktywnością na skandynawskim rynku telewizyjnym. Netflix też ma w swojej ofercie kilka skandynawskich seriali, jak np. duński dramat postapokaliptyczny The Rain czy szwedzki kryminał Quicksand.
HBO wydaje się jednak bardziej ostrożne w wyborze swoich produkcji, doskonale zdając sobie sprawę, że ich produkty muszą się wyróżniać na tle zatłoczonego rynku.
Ale z pewnością trudno o drugi taki serial jak Gösta. Sam reżyser nazwał go „mieszanką Dostojewskiego z komedią” i jest to opis pasujący jak żaden inny! Czarny humor towarzyszy tutaj poważnym dialogom o depresji, lękach społecznych i problemom osobistym postaci. Po nieudanej próbie samobójczej przechodzimy tu do slapstickowego skeczu.
Kiedy kręciliśmy „Göstę” naprawdę pokochałem tego gościa – powiedział szwedzkiemu portalowi Aftonbladet aktor Vilhelm Blomgren – Ale kiedy oglądałem już gotowy serial, mocno mnie zirytował. Zawsze komuś pomaga kosztem drugiej osoby. Po prostu nie można pomóc wszystkim.
To obraz Szwedów takich, jacy sami cheiliby siebie widzieć. Nie sposób jednak odnieść wrażenia, że nie wszystko jest tak kolorowe, a pod spodem zawsze czai się mrok.
Moodysson sprawnie łączy komedię z naprawdę nieprzyjemnymi momentami. Sceny z przyjacielem głównego bohatera i niedoszłym wojownikiem społecznej sprawiedliwości, Jonasem (Gustav Berg), są naprawdę ekscytujące!
W pewnym momencie prosi on nawet mieszkającego z Göstą uchodźcę z Iranu o opowiedzenie najbardziej traumatycznych przeżyć, by ten mógł napisać o nich popową piosenkę.
Gösta to naprawdę zabawny, ciepły i bardzo dobrze zagrany serial faktycznie afirmujący życie. Nawet jeśli wszyscy wokoło czują się źle czy popadają w stany depresyjne. Słodko-gorzka i wnikliwa historia, która mówi wiele o współczesnej Szwecji, odpowiednio zaspokajając zapotrzebowanie na nordyckie kino.
To również dowód na to, że HBO jako serwis streamingowy stawia zdecydowanie na jakość, nie ilość, i skutecznie, acz powoli buduje katalog naprawdę interesujących tytułów.
Oskar „Dziku” Dziki