Nowy film włoskiego reżysera Claudia Giovannesiego jest czymś w rodzaju małej Gommory, gdzie skalę przestępczego życia neapolitańskiego półświatka konstytuuje wiek bohaterów.
Bezkrytycznie zakochani w obrazowaniu struktury mafijnej twórcy portretują dorastanie w jej szeregach jako chłopięcą przygodę, na końcu której czeka dorosłość. Adaptacja powieści Roberta Saviana, człowieka stojącego za literackim pierwowzorem wychwalanej Gomorry (2014), to kolejna historia gangsterska, tym razem skierowana do piętnastolatków.
Neapolitańska dzielnica Sanitá stanowi prawdziwą szarą strefę rządzoną przez przestępcze podziemie wyłudzające haracze od lokalnych sklepikarzy i handlujące zielskiem pod uniwerkiem. Jedynym zastrzykiem pewnej gotówki dla młodych mieszkańców okolicy jest dilerka oraz lojalna praca u którejś z mafijnych rodzin.
W samym centrum wydarzeń znajduje się Nicola (Francesco Di Napoli), uparty i zmotywowany nastolatek marzący o lepszych czasach dla swojego podwórka. W jego pamięci tak właśnie zapisał się okres, kiedy dzielnicą rządziła rodzina Striano – kiedyś dbająca o mieszkańców, ale dziś już praktycznie nieistniejąca.
Nicola wraz z grupą swoich przyjaciół trafia pod skrzydła innego gangu, Quarteri, gdzie zaczyna od drobnych robót jak sprzedaż haszu bogatym studentom.
Jako twórca filmowy, Giovannesi preferuje estetykę neorealistyczną – wiele ujęć nakręconych jest w szerokim planie i za pomocą praktycznie tylko jednego strzału. Jednak atmosfera nie jest zbyt surowa. Odpowiedzialny za zdjęcia Daniele Ciprí kręci głównie w ciasnych wnętrzach stylowych kamienic oraz na wąskich, tętniących życiem uliczkach.
Sceneria jest tutaj wyjątkowo przemyślana. Sportretowany Neapol potrafi zarówno odrzucić, jak i zachwycić swoją zgnilizną, złoconymi wnętrzami wypełnionymi antykami oraz tandetnymi, kiczowatymi podróbkami, jak robiący za półkę na alkohol kontrabas.
I choć w swoim założeniu Piranie to dość sztampowa historia o dorastaniu w twardym, ulicznym środowisku, film na szczęście w kilku momentach zbacza dość pewnie z wydeptanej ścieżki. Choć główny bohater ma duże aspiracje, rządzi mała skala. Pozostałe rodziny są źródłem nieustannego zagrożenia, choć tak naprawdę wciąż pozostają anonimowe.
Najlepszą sceną filmu jest pierwsza. Młodzi chłopcy, mentalnie jeszcze dzieci, prowadzą „wojnę gangów” w centrum handlowym, gniewnie kwestionując terytorialną przynależność stojącej w nim choinki świątecznej. Symbolika tutaj jest dość oczywista, kończy się Boże Narodzenie a wraz z nim okres w miarę beztroskiego dzieciństwa.
Nawet później, kiedy gangsterka coraz mocniej przenika życie bohaterów, pozostają oni wciąż w nastoletnim świecie. Spotkania z członkami poważniejszych mafii kończą się wspólnym selfie, pistolety i UZI są wdzięcznie fotografowane, zapewne w celu pochwalenia się w mediach społecznościowych, a pierwsze prawdziwe pieniądze zarobione na ulicy znikają w drogich butikach.
Polski tytuł idealnie odzwierciedla nastoletnich bohaterów produkcji. Nicola i jego gang są niczym maleńkie rybki, pracujące jako skuteczny zespół, w zbitej masie pasożytniczo żerując na ciałach swoich ofiar. I tak jak życie pojedynczej piranii w rzece jest dość krótkie, tak samo chłopcy dość szybko orientują się, że ulica nie ma żadnych skrupułów.
Oskar „Dziku” Dziki
Oryginalny tytuł: La paranza dei bambini
Produkcja: Włochy, 2019
Dystrybucja w Polsce: hagi.pl
Ocena MGV: 2,5/5