Microsoft złamał korporacyjne tabu w tym tygodniu, ogłaszając że podejmuje współpracę ze start-upem Kind, który pracuje nad stworzeniem oprogramowania śledzącego sprzedaż marihuany „od ziarna do szczytów”, jak lubi to nazywać przemysł marihuanowy.
Jak mówi CEO Kind, David Dinenberg: Każdy biznes pracujący w sektorze konopnym żąda teraz większej legalności. Skłaniam się ku wnioskowi, że jest to pierwsza z upadających kostek domina.
Jednak droga dla wielu start-upów jest jeszcze daleka, bo inwestorzy potencjalnie zainteresowani „zieloną gorączką”, jak określa się powszechnie konopny boom w stanach USA, gdzie marihuana została zalegalizowana do użytku rekreacyjnego, boją się kontrkulturowej aury, którą używka epatowała przez wiele lat.
Software rozwijany przez Kind, który Microsoft ma zamiar sprzedawać w „legalnych stanach”, ma dać sprawne narzędzie służące rejestrowaniu tego co dzieje się z marihuaną, trafiającą z dużych upraw na rynek i pomóc tworzącemu się przemysłowi pozbyć się otoczki nielegalności.
A warto dodać, że zaledwie tydzień temu, po długiej walce toczonej przez aktywistów z sektorem finansowym, komisja senacka dała zielone światło bankom, które chcą robić interesy ze sklepami marihuanowymi, zmuszonymi od samego początku do operowania wyłącznie gotówką ze względu na prawo federalne zabraniające transakcji finansowych związanych z handlem narkotykami, które traktowane w świetle amerykańskiego prawa były wcześniej jako pranie brudnych pieniędzy.

W tym kontekście decyzja znanej korporacji o wkroczeniu na rynek marihuanowy wydaje się silnym sygnałem, że marihuana przestaje być tabu dla wielkiego biznesu, co potwierdza Kimberly Nelson, dyrektor wykonawczy ds. rozwiązań stanowych i rządowych Microsoft, mówiąc: Sądzimy, że wzrost będzie znaczący. W miarę jak biznes będzie się regulować, będzie też więcej transakcji. Wierzymy, że wzrośnie również zapotrzebowanie na skomplikowane narzędzia przeznaczone do jego obsługi.
Kind, nowy partner Microsoft, ma swoją bazę w Los Angeles, gdzie próbuje podbić rynek, oferując podobne do bankomatów terminale, obsługujące sprzedaż medycznej marihuany poprzez banki uprzywilejowane przez stan Kalifornia do prowadzenia tego rodzaju transakcji i chcące kapitalizować przepływające coraz szerszymi strumieniami środki finansowe.
Ale Microsoft nie chce wchodzić w proces tworzenia oprogramowania i ma się zająć z początku wyłącznie marketingiem, sprzedażą i dystrybucją gotowych rozwiązań informatycznych, które będą oferowane instytucjom stanowym i federalnym chcącym nadzorować przejrzystość nowego rynku. Szefostwo korporacji nie wyklucza jednak bliższego związania się z marihuaną w przyszłości.
Decyzję Microsoft przyjął z zadowoleniem sektor konsultingowy, reprezentowany m.in. przez Green Wave Advisors, firmę zajmującą się głównie monitoringiem przemysłu marihuanowego, której założyciel Matthew A. Karnes oświadcza: Można powiedzieć, że nikt na razie nie wyszedł z szafy. To bardzo znaczące, że biznes tego kalibru ryzykuje otwierając się i angażując we współpracę z firmą związaną z przemysłem marihuanowym.

Jednak w dyskusji o łamaniu tabu nie należy w żadnym wypadku pomijać motywów czysto ekonomicznych, jako że krok ten Microsoft wykonuje zmuszony do szukania nowych źródeł przychodu, po tym jak zarząd zdecydował o kupieniu LinkedIn i kilka miesięcy przed referendum w Kalifornii, które najprawdopodobniej zalegalizuje marihuanę do użytku rekreacyjnego, dając wschodzącemu przemysłowi kolejnego kopniaka.
Karnes twierdzi, że wartość rynku legalnej marihuany, medycznej i rekreacyjnej, osiągnie $6,5 mld pod koniec tego roku, notując astronomiczny wzrost wobec $4,8 mld w roku ubiegłym. Liczba ta może zaś osiągnąć nawet $25 mld do 2020 pod warunkiem, że Kalifornia powie tak rekreacyjnej marihuanie.
Conradino Beb
Źródło: The New York Times
Ech dożywamy pięknych czasów, chociaż w polsce to raczej dosyć długo potrwa.
PolubieniePolubienie
Jestesmy w przelomowym momencie i prawda jest taka, ze Stany juz pekly i za nimi pojdzie Unia. Oczywiscie troche to tutaj potrwa i interwencjonizm bedzie wiekszy niz za oceanem, ale tej fali sie juz nie da zatrzymac takze w Polsce, chyba ze PiS oglosi dyktature na nastepne 100 lat.
PolubieniePolubienie