Laleczka (2019)

Kto by pomyślał, że nakręcona w 1988 roku przez Toma Hollanda Laleczka Chucky zrodzi jedną z najbardziej ikonicznych postaci w panteonie filmów grozy. Po serii trzymających raczej równy poziom sequeli, branża upomniała się po kultową pacynkę i tchnęła w jej plastikowe trzewia nowe życie.

Norweski reżyser Lars Klevberg całe szczęście nie podąża za trendem taśmowej produkcji nieudanych remake’ów klasyki. Laleczka w odpowiedni dawkuje grę na nostalgii, podtrzymanie dziedzictwa Chucky’ego oraz odświeżenie wytartej już formuły slashera.

Zarabiająca minimalną krajową na kasie w sklepie z zabawkami Karen Barclay (Aubrey Plaza) to samotna matka, wychowująca kilkunastoletniego syna w obskurnej kamienicy. Pewnego dnia trafia się jej okazja zakupienia Buddy’ego, zaawansowanej technicznie lalki będącej przyjacielem każdego dzieciaka. Szybko jednak okazuje się, że ten konkretny model jest bardziej zaawansowany niż pozostałe, a kamienicą wstrząsa seria tajemniczych morderstw.

Oczywistym jest, że największa odpowiedzialność spadła tutaj na dającego głos lalce Marka Hamilla. Należy jednak zaznaczyć, że Hamill nie odtwarza sarkastycznego i ciętego charakteru, jaki wykreował w oryginalnej serii Brad Douriff. Chucky w Laleczce to autonomiczna maszyna, której emocje są raczej próbą naśladowania tych prawdziwych.

Choć nie jest to kreacja tak przepełniona agresją, jak ta, którą dał nam Douriff, Hamillowi udało się stworzyć uczucie przyjemnego dyskomfortu. Czuć to zwłaszcza wtedy, kiedy aktor moduluje swój głos, przechodząc ze stanu opiekuńczego przyjaciela do chłodnego mordercy.

Po drugiej stronie mamy duet Aubrey Plaza – Gabriel Bateman. Oboje tworzą dość niecodzienny, ale całkowicie wiarygodny duet matki oraz syna. Plaza ze swoim specyficznym poczuciem humoru i szerokim uśmiechem idealnie wpisuje się w wymowny klimat filmu. Bateman również nie odstaje aktorsko, wnosząc na ekran wiele energii i szczerych emocji.

W szczytowym momencie rewolucji cyfrowej nikogo nie dziwi już fakt, że Internet i współczesne technologie stanowią temat wielu horrorów. Z perspektywy czasu, kiedy latające drony dostarczają pizzę a samochody nie potrzebują kierowców, idea morderczej laki nie jest wcale tak odległa. Chucky jest więc swojego rodzaju ostrzeżeniem mówiącym o tym, jak bardzo technologia oddala nas od samodzielnego myślenia.

A to, czego plastikowy Chucky dokonuje w Laleczce, naprawdę robi wrażenie! Już pierwsze morderstwo, pomysłowe wykorzystanie kosiarki do ściągnięcia skalpu, utwierdza nas w przekonaniu, że Klevberg nie będzie mieć dla naszych bohaterów żadnej taryfy ulgowej. I choć mocno sugerowane jest, że ofiary spotkał los, na jaki zasłużyły, brutalność przewijająca się na ekranie naprawdę robi wrażenie!

Trwający rozsądne półtorej godziny film to naprawdę kompetentny i odświeżający horror. Podobnie jak Luca Guadagnino w swojej Suspirii (2018), tak Klevberg najskuteczniej łapie nas wtedy, kiedy odchodzi od oryginału. Pełna zwariowanego humoru, wiader sztucznej krwi i pokładu twórczej kreatywności, Laleczka z impetem robi sobie miejsce wśród udanych remake’ów „klasycznych” filmów grozy.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: Child’s Play
Produkcja: USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: Kino Świat
Ocena MGV: 4/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.