Siła ognia (2019)

Francuski reżyser, Olivera Laxe, pokazał już w Mimosas (2016), że naturalny krajobraz stanowi dla niego coś więcej, niż tylko tło. W Sile ognia używa on galicyjskiej prowincji jako ciężaru, który spoczywa na ramionach bohaterów – wyniszczonej i rozproszonej społeczności żyjącej na szaro-zielonych wzgórzach północnej Hiszpanii.

Do tej wspólnoty wraca Amador (Amador Arias), skazany za świadome podpalenie „całej góry”. Po cichu, na boku, rozpoczyna on ponownie rutynę wiejskiego życia, opiekując się krowami u boku starszej matki. Pewnego dnia na pobliskich wzgórzach wybucha jednak kolejny pożar, który wystawia na próbę pozorną tolerancję, z jaką społeczność przyjęła bohatera.

Siłę ognia otwiera widok mistycznie sportretowanego lasu, który niczym zapałki ulega przemierzającym go buldożerom. Suche drzewa oświetlone reflektorami mechanicznych bestii przywodzą na myśl kino sci-fi, gdzie grupa międzygalaktycznych kolonizatorów najeżdża jakiś obcy świat. Laxe podkręca tę scenę Cum Dederit Vivaldiego i choć nie jest to najoryginalniejszy wybór, podkreśla on smutny majestat katastrofy naturalnej.

Uderzające piękno, nieuchwytna, magiczna aura i charakterystyczne tempo na pewno trafią do wszystkich miłośników wymuskanych obrazów, jakich pełno w obiegu festiwalowym. Wspomniana katastrofa stanowi tutaj punkt centralny, uderzający z wielką siłą znak interpunkcyjny w tej prostej tak naprawdę historii.

Powrót Amadora – człowieka o charyzmie i urodzie Jokera z filmu Todda Phillipsa – ma miejsce zimą, kiedy świat wokoło wydaje się pozbawiony kolorów. Jednak protagonista zdaje się znosić ten stan z takim samym hartem ducha, jak tkwiący w nim wstyd.

Jego matka, Benedicta (Benedicta Sanchez), mówi niewiele, lecz w tych kilku słowach, które padają na ekranie, zdaje się tkwić jakaś starożytna mądrość. Kiedy przychodzi wiosna, kobieta narzeka na drzewa eukaliptusowe – to jej sposób zasygnalizowania synowi, że mu wybacza.

Przez krótką chwilę wydaje się, że bohater może wrócić do dawnego życia. A może dokładniej, życie wokół może go ponownie zaakceptować i się do niego dostosować. „To dobry facet” – mówi sąsiad, który usilnie próbuje przekształcić galicyjską ruinę w turystyczną atrakcję.

Nowa pani weterynarz wydaje się na tyle zainteresowana Amadorem, że sama wymyśla sobie alternatywną historię jego nieobecności. Scena, w której bohater zakłada swoje najlepsze buty przed wyjściem do miasta, by ją spotkać, jest przepełniona chwytającą za serce nadzieją.

Koniec końców, Laxe pozostawia bez odpowiedzi pytanie, czy Amador rzeczywiście winny jest podpalenia. Ale kiedy w finale na jaw wychodzi jego desperacka walka z pożarem, kwestia ta staje się zupełnie nieistotna, ustępując miejsca pokazowi siły Amadora. Podobnie jak małomówny bohater, sam film do końca zachowuje również element tajemnicy, wskazując że to właśnie w popiołach zakopane są wszystkie pytania.

Oskar Dziki

 

Oryginalny tytuł: O que arde
Produkcja: Francja/Hiszpania/Luksemburg, 2019
Dystrybucja w Polsce: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Ocena MGV: 4/5

1 komentarz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.