Nieoszlifowane diamenty (2019)


Po znakomitym Bóg wie co (2014) i Good Time (2017), bracia Safdie podjęli próbę wyciągnięcia z gatunkowej szufladki kolejnego aktora, Adama Sandlera. Kojarzony głównie z żenującymi komediami, aktor popisał się do tej pory w zaledwie kilku filmach takich jak Lewy sercowy (2002). I trudno uwierzyć, że przed jego obsadzeniem twórcy rozważali angaż Harveya Keitela, Sachy Barona Cohen i Jonaha Hilla!

Grany przez Sandlera Howard Ratner jest właścicielem salonu jubilerskiego KMH Gems & Jewelry w „nowojorskiej dzielnicy diamentów”. Choć uzależniony od hazardu bohater przyzwyczajony jest do wszechogarniającego chaosu, jego życie zalicza ostry zjazd w dół, kiedy w jego ręce trafia rzadki opal – tytułowy nieoszlifowany diament.

Istnieje silna sugestia, że jeden z bohaterów, grany przez koszykarza Kevina Garnetta, widzi w szlachetnym kamieniu mistyczne źródło szczęścia. To właśnie wokół tego kawałka kruszcu kręci się cała intryga. Jest on niczym naznaczony magicznym piętnem talizman mogący dać powodzenie, jak i sprowadzić fatum.

Howard przeżywa tu swojego rodzaju odyseję, która może doprowadzić go albo do odkupienia, albo wprost do piekła. Jego desperacja nakręca go w stronę coraz bardziej autodestrukcyjnych ruchów. To bohater, którego łatwo można krytykować, który może irytować, ale nie sposób go nie polubić i kibicować mu w jego zmaganiach.

Niełatwo jest przedstawić kompulsywnych hazardzistów w przekonujący sposób. Na całe szczęście scenariusz autorstwa braci Safdie to jedna z najlepszych prezentacji patologicznego hazardu, jakie mogliśmy do tej pory zobaczyć na ekranie! Uzależnienie Howarda wygląda jak fantazja na temat nagłej fortuny podczas gry, tylko na mocnych sterydach.

Szukając inspiracyjnego klucza, łatwo pójść śladem kina Martina Scorsese. Nocne wycieczki po podziemnym świecie Nowego Jorku stylistycznie przypominają Po godzinach (1985), a narastająca paranoja i piętrzenie się kłopotów na głowie Howarda to wypisz wymaluj Chłopcy z ferajny (1990).

Mimo że fabuła filmu z biegiem czasu strasznie się rozłazi pomiędzy wszystkimi przewijającymi się przez ekran postaciami, śledzenie głównego bohatera wciąż daje wiele frajdy. Ale produkcji wyszłoby zdecydowanie lepiej, gdyby scenariusz był nieco bardziej skondensowany.

Te niewielkie, bądź co bądź, braki scenariuszowe nadrabia jednak fantastyczna warstwa wizualna. Najbardziej w pamięć zapada szklany pokój Howarda, który oddziela go od całej reszty showroomu. Klaustrofobiczna przestrzeń wydaje się skonstruowana tak, jakby miała czynić z odwiedzających ofiarę w celi Hannibala Lectera.

Film spotkał się z dość mocną krytyką, która zarzuciła mu antysemityzm. Co prawda sposób, w jaki została napisana postać Howarda oraz jego żydowskie pochodzenie może obrazić co poniektórych, nieco wrażliwszych widzów, jednak doszukiwanie się tutaj celowej nienawiści świadczyć może jedynie o paranoi (filmowcy są nowojorskimi Żydami).

Prawdziwe pytanie, jakie powinniśmy sobie jednak zadać po seansie Nieoszlifowanych diamentów, brzmi: jak wiele podobieństw do siebie widzimy w postaci Howarda Ratnera? Naprawdę miło jest widzieć aktorskie odkupienie Sandlera, bo w brutalnym świecie hazardu i toksycznych związków radzi on sobie nad wyraz dobrze! Niczym zmiksowany z podejrzanych składników szejk, film elektryzuje i przyprawia nas o drgawki. Ale uwierzcie mi, po seansie będziecie prosić o jeszcze.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: Uncut Gems
Produkcja: USA, 2019
Dystrybucja w Polsce: Netflix
Ocena MGV: 4/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.