Wind River (2017)

Wind River to trzeci pod rząd hit ekranowy napisany przez Taylora Sheridana, po Sicario i Aż do piekła, który tym razem sam wyreżyserował jednak swój materiał. Scenariusz rzuca nas w tytułowe pasmo Gór Skalistych, znajdujące się w stanie Wyoming, w którego centrum znajduje się rezerwat Indian Arapaho i Szoszonów, gdzie rozgrywa się dramatyczna akcja filmu.

O sile Wind River stanowią dwie rzeczy: posiłkowanie się nieśmiertelnymi westernowymi motywami, oraz eksponowanie ludzkiego czy też egzystencjalnego wymiaru charakterów zaangażowanych w tę historię. Oto rozwiedziony myśliwy i tropiciel śladów Cory Lambert, próbujący pogodzić się z samym sobą po utracie córki, znajduje w śnieżnej głuszy ciało zaginionej Indianki Natalie.

Na miejsce następnego dnia zostaje wezwana agentka FBI Jane Banner, która po inspekcji ciała chce otworzyć śledztwo w sprawie morderstwa, co pozwoliłoby jej także na sprowadzenie posiłków na teren rezerwatu. Problem w tym, że lokalny koroner może jedynie potwierdzić zgon z powodu eksplozji płuc pod wpływem zimnego powietrza, co zmusza agentkę do rezygnacji ze swoich planów i odwołania się do asysty policji plemiennej oraz Cory’ego Lamberta.

Ale Cory nie jest przeciętnym białasem wyciętym ze steropianu, co widz ma okazję stwierdzić już na samym początku, gdy ten zabija z dystansu wilka próbującego zagryźć owcę. Pomimo że owce okrążone zostają przez małe stadko drapieżników, Cory pakuje dwie kule w najagresywniejszego basiora i pozwala reszcie czmychnąć do lasu – ergo jego myśliwska etyka jest bez zarzutów, w jego sercu nie ma miejsca na upajanie się zwierzęcą krwią.

Jak dowiadujemy się wkrótce, tę typowo rdzenną mentalność Cory przyswoił sobie gdyż jego rodzina została siłą osadzona w Wind River 100 lat wcześniej (dlaczego? to pozostanie bez odpowiedzi). Życie myśliwego jest również silnie naznaczone przez plemienne tradycje. Jego była żona jest z pochodzenia Arapaho, a spłodzony przez nich syn przypomina mu każdego dnia o jego mieszanej tożsamości, która wielu innym członkom plemienia każe go traktować jak swojego.

Ten klasyczny pierwiastek, znany przede wszystkim z Człowieka zwanego koniem, to rdzeń Wind River, który mimo że zbudowany przez Sheridana na historii whudunit?, ogląda się przede wszystkim jako frapującą medytację nad losem rdzennych Amerykanów oraz wpływem ginącej kultury na kulturę najeźdźców, którzy wiele mądrości mogą sobie jeszcze od niej przyswoić.

Nie bez znaczenia pozostaje również symboliczne pogranicze cywilizacji i natury, które wyzwala pierwotną dzikość w człowieku, ale dzieli także ludzi na tych, którzy rozpoznają i szanują ten pierwotny zew oraz na tych, którzy tracą wszelką kontrolę nad sobą i popełniają zbrodnicze czyny. To kolejny mit doskonale znany z klasycznych westernów Johna Forda, których nie trzeba przypominać fanom gatunku.

Mocne są również w Wind River kreacje aktorskie. Błyszczy zarówno długo identyfikowany z superpierdołami ze stajni Marvela Jeremy Renner w roli Cory’ego, jak też Elizabeth Olsen w roli agentki FBI (kolejna gwiazda filmów MCU). Ponadto, w obsadzie filmu znalazło się dużo aktorów rdzennego pochodzenia takich jak: Gil Birmingham, Martin Sensmeier, Julia Jones czy Graham Greene, którzy nadają mu większej wiarygodności.

Conradino Beb

 

Oryginalny tytuł: Wind River
Produkcja: USA, 2017
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 4/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.