Retro spojrzenie: Spider Baby (1967)

Zanim świat ujrzał Wzgórza mają oczy (1977), Teksańską masakrę piłą mechaniczną (1974) czy wreszcie Bękarty diabła (2005), na mapie filmowej istniało Spider Baby. W rzeczywistości, film terminującego u Rogera Cormana Jacka Hilla przepadł jednak w niepamięć tuż po premierowym pokazie oraz bankructwie wytwórni American General Pictures, która posiadała do niego prawa.

Krążąc długo po kinach samochodowych i obskurnych pokazach drive-inowych, Spider Baby or, the Maddest Story Ever Told – bo tak brzmi jego pełna nazwa – zyskał drugie życie dopiero wraz z boomem na piracki obrót kasetami VHS. Ale nikt nie powinien być zdziwiony, bo produkcja Jack Hilla jest wyjątkowa i z czasem utrwaliła swój kultowy status.

Historię rozpoczyna morderstwo listonosza, który miał nieszczęście dostarczyć list do posępnego domostwa rodziny Merrye. A jest to dość osobliwa familia składająca się z trójki nastoletniego rodzeństwa oraz ich opiekuna i dawnego szofera rodu, Bruna (Lon Chaney).

Wskutek kazirodczych ekscesów Merrye’ów, nastoletni Elizabeth (Beverly Washburn), Virginia (Jill Banner) oraz Ralph (Sid Haig) przypominają raczej bandę pozbawionych hamulców młokosów aniżeli kalifornijską kawalerkę.

Zwłaszcza grany przez nieodżałowanego Sida Haiga Ralph, to archetyp Leatherface’a z Teksańskiej, upośledzony niemowa mający więcej wspólnego z nieokrzesanym gorylem niż z człowiekiem. Warto wspomnieć, że ta sama rodzina Merrye była bezpośrednią inspirację dla familii Firefly z trylogii filmów Roba Zombie.

W ich pajęczynę wpada dalsze kuzynostwo naszych (anty)bohaterów, które wykorzystuje okazję, by położyć swoje łapy na popadającej nieruchomości. Zarówno jedni, jak i drudzy, odgrywani są z ujmującą nonszalancją, która wyciąga na wierzch rządzące ich postaciami cechy. A co może być bardziej urzekające niż identyfikująca się pajęczakami Virginia?

Jak na osobę z otoczenia Rogera Cormana przystało, Hill sklecił Spider Baby na mikroskopijnym budżecie $65 tys. Z racji tego nie jest to film, który można chwalić za zdjęcia, czy umiejętne granie monochromatyczną paletą barw. Wszystko tutaj jest odpowiednio obskurne, brzydkie i tanie. Śmiem wierzyć w to, że najbardziej kosztownym „efektem specjalnym” jest tusza serwowana w ramach rodzinnej kolacji.

Kultowość obrazu podsyciła jednak właśnie ta obskurność, a także obecność legendarnego aktora Lona Chaneya, gwiazdy horrorów studia Universal, obecnego w takich choćby hitach, jak Wilkołak (1941). Hill w pewnej scenie dość mocno odnosi się nawet do żelaznego klasyka kina grozy, dając szansę Chaney’owi na chwilę zachwytu nad swoją być może najgłośniejszą rolą!

Zaskakującym jest również fakt, że wchodzący w skład psychopatycznej rodzinki aktorzy wykazują naprawdę silną chemię! Washburn, Banner i Haig grają z dość wyczuwalną nutą niewinności, która nie tylko podkreśla ich słabości, ale również porusza w widzu ukryte pokłady empatii. A przecież jeszcze chwilę wcześniej ci sami zwyrole pocięli na naszych oczach panoszącego się po domu prawnika kuchennymi nożami.

Aurę niesamowitości – w końcu mamy tutaj do czynienia z opowiadaną na dobranoc bajką – podkreśla scenografia. Hill dobrze wykorzystał te kilka zaoszczędzonych dolarów i wykreował upiorny świat łączący ze sobą gotycką, lepką ciasnotę ze spaloną słońcem, amerykańską prowincją. Jeśli dalej nie wiecie czym charakteryzuje się tzw. „southern gothic”, odpalcie Spider Baby. Wtedy zrozumiecie.

I choć trudno jest dzisiaj polecić film Hilla komukolwiek, kto nie interesuje się zbytnio klasykami kina klasy B, Spider Baby zasługuje na zapamiętanie za sprawą swojej mocno niepokojącej koncepcji. Cała ta makabra zostaje nam podana w bardzo groteskowym sosie, dzięki czemu żołądek widza zaczynają wykręcać dziwne i sprzeczne emocje. Brawo panie Hill, właśnie tak zapisuje się karty historii.

Oskar „Dziku” Dziki

 

Oryginalny tytuł: Spider Baby, or The Maddest Story Ever Told
Produkcja: USA, 1967
Dystrybucja w Polsce: Brak
Ocena MGV: 3,5/5

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.